Rozdział 11

181 8 2
                                    

Chanyeol:

Zdziwiłem się, że Baekhyun tak szybko dał się przekonać i sam nawet do mnie zadzwonił. Przecież miał czas do piątku.

Trochę było mi go szkoda, kiedy tak rano bez żadnego pożegnania ode mnie tak sobie wyszedłem z jego mieszkania, ale z drugiej strony chyba chłopakowi chodziło bardziej o pieniądze.

No cóż w dzisiejszych czasach właśnie one najbardziej się liczyły, chociaż miłość np do mojego dziecka też bardzo się liczyła i była mi potrzebna.

Umówiłem się z nim na piątek, bo chciałbym go wcześniej móc zobaczyć, ale pewno ten miał dużo rzeczy do roboty, dlatego nie chciałem mu zajmować czasu jakimiś głupotami.

Nagle w mojej kieszeni zabrzmiał dzwonek. To dziwne kto to mógł znowu do mnie dzwonić? Akurat byłem w pracy więc sekretarka jeśli coś by ode mnie chciała sama by tutaj przyszła.

- Halo?

- Cześć Chanyeol z tej strony Mia kojarzysz ta z ośrodka adopcyjnego. Chciałabym wiedzieć czy może już chciałbyś przyjść ze swoją partnerką lub partnerem.

- Tak mój narzeczony zgodził mi się towarzyszyć, dlatego czekamy tylko aż ustawisz termin - powiedziałem trochę zduszonym głosem.

- Słuchaj mam trochę czasu w ten piątek, a później będę miała wolny termin za trzy miesiące. Wyjeżdżam w podróż poślubną, a dzieci zostaną oddane do innego ośrodka na ten czas.

Trochę zrobiło mi się zbyt gorąco. W piątek przecież miałem ustalać wszystkie rzeczy z Baekhyunem, a to przecież było już za dwa dni, ale innej opcji nie było musiałem się wszystkiego dowiedzieć.

- Dobrze w takim razie pojawimy się u ciebie w piątek.

- Muszę lecieć, paa- zakończyła połączenie a ja westchnąłem ciężko.

Od razu napisałem sms'a do Baekhyun'a przecież nie mogliśmy przy niej wyjść na jakichś bezmózgów, którzy nic o siebie nie wiedzieli, a planowali ślub.

Do Baekhyun:

Słuchaj zmiana planów zwalniam się z pracy i przyjadę do ciebie. Czekaj na mnie.

Od Baekhyun:

Coś się stało?

Do Baekhyun:

Niestety musimy omówić wszystko dzisiaj, bo w piątek idziemy do ośrodka. Okazało się, że dyrektorka gdzieś wyjeżdża i następny termin jest za trzy miesiące. Zbyt późno jak dla mnie, dlatego czekaj na mnie ją zaraz będę...

Schowałem swój telefon do kieszeni i po prostu wyszedłem z gabinetu.

Nanny - ChanbaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz