Rozdział 9

245 24 38
                                    

Usiłowała odegnać od siebie lustrujący wzrok Owena, miętosząc w dłoniach kręcone blond włosy. Brwi miała ściągnięte i unikała patrzenia swojemu chłopakowi prosto w oczy.

Bo było oczywiste, że w ostatnim czasie dostrzegł jej dziwne zachowanie. Może nawet myślał, że to ona jest szpiegiem - w końcu odkąd Sherman Yang wyskoczył do Damiena White'a z takimi przypuszczeniami, niemal każdy obozowicz mimowolnie zaczynał kogoś podejrzewać.

Laurel jednak zawsze czuła się w siedzibie greckich półbogów jak w domu. To tutaj poznała najdroższych jej ludzi, odkąd straciła ojca, macochę i brata. Nigdy nie dopuściłaby się zdrady.

To, co nią kierowało, było sprawą znacznie mniej poważną. Dziewczyna wstydziła się, że za nią podąża, ale nie potrafiła takiej rzeczy zignorować.

- Boisko do siatkówki? - spytał Owen, gdy się zatrzymała. - To tutaj chcesz mi wszystko wyjaśnić?

Laurel nie przestawała gnieść w rękach włosów.

- No... nie tylko ja.

Właśnie wtedy Owen spostrzegł dwie zbliżające się dziewczyny. Jedną z nich była Harper, ale siostrze chłopaka towarzyszyła jakaś inna nastolatka, młodsza od niego o jakieś dwa lata, z jaskrawymi, przyciągającymi wzrok różowymi włosami.

W pierwszej chwili do umysłu chłopaka wdarła się krótka, pytająca myśl: "Kto to?", lecz chwilę później powróciło wspomnienie: no tak, przecież Chejron informował ich o Rzymiance, córce Terpsychory z zamiarem przyjazdu do obozu.

Gdy tylko to sobie uświadomił, Harper i różowowłosa dziewczyna już stały obok nich.

- Owen! - Na twarzy córki Nemezis zawitało uczucie ulgi. - Już się obudziłeś? Miałeś jakieś wizje?

Chłopak zdołał z trudem wykrzesać z siebie uśmiech.

- Nic nie miałem - skłamał.

Laurel odchrząknęła, co ocuciło nieco Harper.

- Ach... tak - powiedziała półbogini, mrugając. - Owen, Laurel... Lavinia Asimov. Lavinia, to mój brat Owen i jego dziewczyna Laurel.

- Hej - Rzymianka podała rękę najpierw córce Afrodyty, a potem synowi Nemezis - i przy nim się zatrzymała, marszcząc brwi. - Naprawdę jesteś bratem Harper? Nie jesteście w ogóle podobni.

Jej duże, rozbiegane oczy skupiły się na chłopaku, jakby usiłując odkryć jakiś inny wspólny element wyglądu poza barwą tęczówek. Oczywiście, wszystko na próżno. Szczupła postura Owena, jego lekko uniesione brwi, minimalnie zadarty nos, dość blada cera (choć nie tak blada jak u, dajmy na to, Nica di Angelo) i rozczochrane, trochę poskręcane włosy w jasnym odcieniu brązu nijak nie przypominały wizerunku Harper: nos mały i prosty, wyraz twarzy poważny jak u doświadczonego wojownika, mocna opalenizna.

Nic dziwnego, że Lavinia zdziwiła się na wieść o tak bliskim pokrewieństwie. A jednak te ciągłe pytania: "Naprawdę jesteście bliźniakami?" zaczynały się uż robić irytujące.

Na szczęście, wtedy odezwała się Laurel. Przestała już bawić się włosami, a te opadły jej luźno na ubrania. W ciągu roku szkolnego podrosły i sięgały już nieco poniżej pasa.

- Hej, Lavinia - powiedziała miękkim głosem. - To ty jedziesz z nami na misję, prawda?

Asimov kiwnęła głową i zaszurała jednym ze swoich białych, lekko pobrudzonych od ziemi butów.

- Tak. No wiesz... - Jej twarz zrobiła się nagle równie różowa jak włosy. - Może moje początki w Obozie Jupiter nie były obiecujące, jestem trochę roztargniona, wszyscy to mówią, ale jestem też centurionką i...

❝Wakacje herosów❞ | Dwoje wybranych | tom 2 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz