Rozdział 31

128 19 20
                                    

Pech wisiał nad nimi wszystkimi. I Nico to czuł.

Nadal był pewien, że wszyscy z Obozu Herosów przeżyli. A jednak zaczęło go coś ugniatać w żołądku. Miał bardzo nieprzyjemne wrażenie, że zaraz coś się zawali... bardziej, niż już było zawalone.

Bracia Hood, Lavinia i Billie nadal nie wracali. Na razie jednak się o to nie martwił - każda porządna misja musi trochę potrwać. Mimo to coś mu podpowiadało, że tragedia będzie miała miejsce dopiero po ich powrocie. Ale nie podzielił się z nikim swoimi obawami. Nawet z Willem. Nie chciał niepokoić swoich towarzyszy.

Bardzo pragnął móc temu sprostać w pojedynkę. Znaleźć jakieś dobre wyjście. Wpaść na błyskotliwy pomysł. A zamiast tego siedział na miękkiej, zielonej trawie, krył się pod kurtką pilotką jak pod parasolem i patrzył, jak Harper McRae bawi się swoją wsuwką, zmieniając ją ciągle to w włócznię, to w spinkę. Gęste, czarne włosy opadały jej luźno na ramiona. Dziewczyna spoglądała w dół wzgórza, gdzie stał Owen i rozmawiał z najadą Alfejosu.

Nie dało się ocenić dokładnie z daleka, aczkolwiek nimfa wyglądała na podekscytowaną. Podskakiwała lekko i żywo gestykulowała rękami. I chyba się uśmiechała. A jednak Harper patrzyła na nich ze zmarszczonym czołem.

Nico nie miał humoru na włączanie się do rozmowy. Skrycie nadal był obrażony na Harper za pomoc Willowi w wyciąganiu go z trzynastki. Ale postanowił spytać:

- Owen. I Laurel. Wszystko u nich w porządku, nie?

Starał się nie brzmieć, jakby ktoś go zmuszał do tego pytania. Harper zamrugała, zaskoczona. A potem się roześmiała.

- Cóż... Świetne pytanie - w mgnieniu oka jej uśmiech zamieniał się w przygnębienie. - Muszę go później spytać. Albo Laurel. Powinnam to właściwie zrobić już dawno. Przynajmniej się nie pokłócili.

- Ta. Ale czasami nie trzeba się pokłócić, by się od siebie oddalić.

Nico był zaskoczony własnymi słowami, czego jednak po sobie nie pokazał. Miał już dość trzymania kurtki nad sobą. Zwinął ją ciasno i wepchnął sobie pod pachę, po czym skierował się w dół wzgórza, rzucając Harper krótkie i proste: "Zobaczymy się później".

Wyminął Owena i najadę Alfejosu. Dziewczyna już od dłuższego czasu zazwięcie trajkotała, uśmiechając się przy tym szeroko i wymachując rękami. Chyba się zarumieniła, aczkolwiek jej policzki pokryła turkusowa mgiełka zamiast czerwonej, jak u ludzi.

- ...aprawdę, byłam zaskoczona, kiedy okazało się, że mogę się tak oddalić od mojego jeziora! W sumie, to jest naprawdę fajne! Mogę podróżować! Wiem, że nie powinnam o tym myśleć, w końcu świat może ulec zagładzie, ale zanim w pełni pokonamy Chaos, chciałabym odwiedzić różne miejsca. W końcu w każdej sytuacji można dostrzec jakieś plusy, prawda, Owen? To takie ciekawe... O, cześć, Nico! Byłeś tam z Harper? O czym rozmawialiście? O czymś fajnym?

Owen, który dotąd słuchał najady z pełnym zainteresowaniem, zwrócił wzrok na wzgórze. Jego siostra bliźniaczka odwróciła się i zaczęła schodzić na drugą stronę, wpinając spinkę we włosy.

Nico westchnął. Nie przepadał za natrętnymi, energicznymi osobami. Jedyny wyjątek stanowił jego chłopak, Will Solace... z którym zamierzał się właśnie spotkać.

- O niczym ciekawym, wybacz - wymamrotał. Rzucił Owenowi znaczące spojrzenie, po czym ruszył przed siebie.
Najada wzruszyła ramionami, odwróciła się do syna Nemezis i podjęła przerwany wątek.

- Na razie nie mamy żadnego planu, prawda? Ale niedługo coś wymyślimy! Niedługo...

Reszty Nico nie dosłyszał. Wszedł do jednego z liściastych namiotów. Przeszedł czymś, co zapewne powinien nazwać korytarzem. Szybko odnalazł pokoik swojego chłopaka.

Zastał tam Willa opartego o ścianę. Jasne włosy miał przerzucone na bok. Pomarańczową, obozową koszulkę przykrył flanelową, ciemnozieloną koszulą. Naprzeciwko niego siedziała po turecku Rachel Dare. Najwyraźniej o czymś rozmawiali... i to o czymś poważnym, sądząc po ich spojrzeniach.

Na widok Nica Will odwrócił się i parę razy zamrugał, jakby próbował oprzytomnieć.

- O, cześć, słonko - wymamrotał.

- Coś przegapiłem? - spytał Nico i tym razem nie musiał udawać zainteresowania.

- Tak - odparła bezceremonialnie Rachel.

Will wytrzeszczył na nią oczy.

- Rachel, nie...

- Powinien wiedzieć! - dziewczyna zeskoczyła z łóżka, a jej długie, rude włosy podskoczyły razem z nią. - Wszyscy powinniśmy! Dlaczego się wstrzymujesz?

To pytanie było skierowane do Willa. Solace miał taką minę, jakby zamierzał zapaść się pod ziemię. Nico wodził wzrokiem na zmianę po dwójce swoich towarzyszy.

A Rachel się tym nie przejmowała.

- Lea i Luis zniknęli - oznajmiła. - Musieli uciec! Na pewno nas szpiegowali! Nie jesteśmy tu bezpieczni, powinniśmy się jak najprędzej wynieść!

- Jak to: zniknęli? - zdziwił się Nico.

- Hej, wydawali się w porządku - zaprotestował Will.

Rachel spojrzała na niego, jakby zastanawiając się, czy już całkiem postradał zmysły. Otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, ale chłopak ją wyprzedził.

- Nie o to chodzi. Nie jestem aż tak głupi, żeby stwierdzać po wyglądzie, zwłaszcza, że długo z nimi nie gadałem... no, co ja mówię, praktycznie wcale. Ale to by było szalone i lekkomyślne. Nie uciekliby, żeby wezwać wrogów. Mogliby zairyfonować i podać adres albo coś w tym stylu, nie sądzicie? Teraz tylko wzbudzili nasze podejrzenia i możemy się w każdej chwili wynieść.

Rachel zmarszczyła brwi.

- No nie wiem... Jeśli przeprowadzą akcję szybko... a może wczepili nam jakieś nadajniki albo co? Od początku, cholera, od początku im nie ufałam!

Dodałaby coś więcej, gdyby nagle nie wbiegła Opuncja. Najwyraźniej wszystko słyszała. Jej krótkie blond włosy sterczały teraz na wszystkie strony bardziej niż zazwyczaj.

- Lea? - spytała. - I Luis?

Rachel odetchnęła, gotowa do wygłoszenia mowy argumentacyjnej na piętnaście stron, gdy nagle zza pleców Opi wyłoniła się najada Alfejosu.

- Wrócili! - krzyknęła podekscytowana z szerokim uśmiechem na twarzy. - Connor, Travis, Billie, Lavinia! Chodźcie!

Nico i Will wymienili zaskoczone spojrzenia.

- Że już? - zdziwił się syn Hadesa.

Ale nie czekał na odpowiedź. Rzucił się tylko biegiem, a reszta - za nim. Nawet Rachel zapomniała nagle o tym, co miała powiedzieć, a Opi przestała się ową sprawą interesować. Musieli przepytać paru herosów.

______

Hej.

Pomyślałam sobie, że w sumie uchylę trochę faktów o przyszłości tej książki. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, możecie spodziewać się 58 rozdziałów, wliczając w to prolog i epilog. Kolejna grubsza akcja zacznie się za dwa rozdziały. Jeśli chodzi o trójkę nowych bohaterów, pojawią się dopiero w rozdziale 46. Mam też w głowie ogólny zarys fabuły tomu trzeciego, ostatniego.

Ave!

❝Wakacje herosów❞ | Dwoje wybranych | tom 2 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz