Rozdział 16

221 26 5
                                    

Rankiem słońce zajaśniało nad niebem wyjątkowo wcześnie, nawet jak na lato. A przynajmniej Luis miał takie wrażenie. Gdy tylko się obudził i przebrał, okazało się, że Lea jeszcze śpi. Poinformował więc nimfy, że niedługo wróci, po czym ile sił w nogach pognał na najbardziej oddalone wzgórze.

Gdy tylko dotarł na miejsce, zrozumiał swój błąd. Nie powinien tak biec. Teraz jeszcze bardziej się spocił i upał doskwierał mu znacznie mocniej. Westchnął więc. Rozejrzał się, ale nikt go nie obserwował. Mógł więc spokojnie z kimś porozmawiać.

Wyjął z kieszeni komórkę i zadzwonił. Bał się, że jego telefon zostanie zignorowany, toteż poczuł ulgę, kiedy usłyszał głos w smartfonie:

- Halo.

To jedno słowo zostało wypowiedziane zirytowanym głosem, w dodatku z przekąsem. A jednak wywołało u Luisa tyle radości.

- Myślałem, że nie odbierzesz - powiedział wesoło.

- Bo nie powinienem. Czemu dzwonisz z komórki, kretynie?

- Wiesz, gdzie jestem? I kiedy ostatnio widzieli tu potwora?

Usłyszał parsknięcie swojego rozmówcy. Mógł się założyć, że przewrócił przy tym oczami. Często tak robił.

- Pewnie uważasz, że krótka rozmowa niczego nie wywoła, prawda?

Luis potaknął.

- Chyba wiem, dlaczego dzwonisz - wymamrotał chłopak w telefonie. - Chcesz się spotkać?

To było trochę irytujące, jak dobrze znał Luisa. Półbóg jednak znał go równie dobrze, by spodziewać się natychmiastowej odmowy, więc zabrał się za formułowanie argumentów.

- Nie widzieliśmy się kupę lat. Nie stęskniłeś się?

- Nie widzieliśmy się pół roku, niecałe - poprawił go.

- Nieistotne. Dasz radę przyjechać? Lea też tu jest. Spotkamy się we trójkę jak za dawnych czasów.

Starał się brzmieć przekonująco, jednak u jego rozmówcy wywołało to tylko głębokie westchnienie.

- Wiesz, co się dzieje na świecie, prawda? - zapytał ze złością. - To nie jest dobry moment na takie spotkania.

Jego głos jednak zadrżał, jakby chłopak się wahał. Luis zobaczył światełko w tunelu. Może jednak da się go jakoś przekonać...

- Będzie fajnie - obiecywał.

Robiło się coraz goręcej. Luis odciągnął koszulkę, by nie przylegała mu zbytnio, po czym potrząsnął ją lekko.

- Bądź poważny, Ward, proszę. - To nie zabrzmiało jak prośba. - Pamiętaj o naszym planie. Po czyjej stronie stoisz?

Po czyjej stronie stoisz?

To pytanie poniosło się echem po umyśle Luisa. Już kiedyś je usłyszał, ale od kogoś innego. Powróciły wspomnienia.

Oczyma wyobraźni zobaczył wpatrującego się w niego wysokiego chłopaka o czarnych włosach. Jego oczy były dwukolorowe: jedno ciemne, a drugie szare. Pomimo lata nosił długi rękaw, w którym Luis z pewnością by nie wytrzymał.

Pamiętał jego słowa, słowa Liama Cage'a: Widziałem trochę świata, wiesz? Co z tego, że ojciec został zapomniany. To wina starszych bóstw. Te młodsze... No i półbogowie... Percy Jackson, cała Wielka Siódemka, Nico di Angelo, Reyna Ramirez-Arellano... Mogę wymieniać w nieskończoność współczesnych, wartościowych herosów. Luis, powiedz mi, po której stronie stoisz? Bo ja na pewno nie wesprę ojca.

❝Wakacje herosów❞ | Dwoje wybranych | tom 2 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz