• 8 •

126 2 1
                                    

Chłopak trzymający mnie za koszulkę
w pewnym momencie puścił mnie przez co upadłem na ziemię.

- W takim pokazuj jego rzeczy. - warknął, a drugi napastnik stojący za nim przyglądał się całej sytuacji w tym samym czasie co jakiś czas wyglądając przez drzwi, czy aby na pewno nikt ich nie przyłapał.

Wiedziałem, że są niebezpieczni.
W końcu mogli mieć przy sobie jakąś broń.
Nie miałem innego wyjścia, więc z bólem podniosłem się z podłogi, łzy nie przestawały spływać po moich policzkach, ale musiałem pokazać, że całkiem się nie dałem.

Trzymając się za brzuch zaprowadziłem go do pokoju, w którym obecnie nocował Yoongi. Pokazałem mu jego torbę, a napastnik zaczął ją przeszukiwać.
- Kurwa! Stary, chodź tu! - krzyknął,
a ja przyglądając się w głębi przestraszony sytuacji usiadłem na krześle.

Mogłem w tamtym momencie wykorzystać okazję i uciec, co było dość ryzykowne, ale była to moja jedyna szansa, aby poprosić kogoś
o pomoc czy coś, lecz byłem chyba zbyt słaby i przestraszony, cały się trzęsłem.
Przez kilka chwil rozważałem opcję, czy zostać, czy próbować uciec i postanowiłem zaryzykować...

Chłopak migiem zjawił się w pokoju, a gdy podszedł do drugiego, postanowiłem wykorzystać moment, co było błędne i sporo mnie później kosztowało...
Wstałem szybko z krzesła i błyskawicznie wybiegłem z pokoju.
Niestety jeden z nich był szybszy, więc złapał mnie za nadgarstek, gwałtownie pociągnął, przez co upadłem na ziemię, a on tym samym kopnął mnie kilka razy, dość mocno w brzuch.

- Gdzie kurwa uciekasz?! Leż tu, albo znowu oberwiesz. - krzyknął, a ja zwinąłem się z bólu. Nagrabiłem sobie...

******

Po jakiejś godzinie leżenia na podłodze, usłyszałem kroki nadchodzące z pokoju.

- No, no i po co ci to było? Będziesz obrywać za błędy twojego koleżki. - uniósł kącik ust, a następnie podszedł bliżej, przy czym ja poczułem tylko kolejny cios w brzuch, który mi zadał.

- Dobra, nie ma co, zabieramy go. - powiedział jeden z chłopaków, co mnie zmroziło.
W pewnym momencie poczułem się tak słabo, że po prostu straciłem przytomność. Dalej widziałem tylko mrok..

*Jakiś czas później*

Ocknąłem się, w ciemnym pomieszczeniu leżąc na zimnej podłodze i czując przeszywający mnie ból.
Uchyliłem powieki podnosząc lekko głowę i rozglądając się ostatkiem sił po pokoju.
Miałem związane ręce oraz nogi, więc o wstaniu nie było nawet mowy, a do tego okropnie wszystko mnie bolało. Nie miałem siły, na dodatek jeszcze
w każdym momencie mogli się zjawić.
Mogłem tylko czekać na to, co się zaraz wydarzy z nadzieją, że pomoc wkrótce nadejdzie.

*Yoongi Pov.*

Byłem okropnie zmęczony i zdyszany, ale nie miałem czasu na odpoczynek. Mogłem w sumie pojechać samochodem, ale psy mogłyby mnie jakoś namierzyć czego nie chciałem.
Znalazłem kiedyś adres Taehyunga w dzienniczku Jimina, co okazało się przydatne.

Chłopak mieszkał dość daleko, ponieważ prawie aż na drugim końcu miasta, ale był w tamtym momencie jedyną osobą, która mogła mi pomóc.
Byłem zły na siebie, że uciekłem z domu nie mówiąc o czyhającym niebezpieczeństwie Jiminowi, które nadchodziło.
Wpakowałem siebie w niezłe gówno, a na dodatek wplątałem w nie kogoś, kto nie powinien nawet przykładać do tego ręki.
Ale nie mogłem tam zostać. Nie mogłem zostać w domu i czekać na nich... Musiałem uciekać, a jedyne miejsce, które było odpowiednie, a w dodatku był tam ktoś, kto mógł mi pomóc. Głupio mi było prosić go o coś, bo nawet się nie znaliśmy, ale w końcu był to przyjaciel Jimina.
Cholernie żałowałem, że wszedłem w ten układ, ale nie wiedziałem, że wszystko aż tak wyjdzie spod kontroli i będzie tak źle. Miałem tylko nadzieję, że jeśli już są tam, gdzie mieszkałem na jakiś czas, to nie zrobili mi krzywdy.
Zachowałem się jak dupek uciekając, czego sobie nie wybaczę i mimo, że tego nie okazuję, że nie znam się z nim długo, to może się to wydawać głupie, to w jakiś sposób mi na nim zależy i nie chce go stracić przez mój debilizm.

Kwiat dzikiej róży II YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz