• 11 •

115 3 0
                                    

- Jimin! - podbiegłem do chłopaka, który próbował wstać. - Nie możesz teraz się przemęczać. - westchnąłem i schowałem broń do tylnej kieszeni spodni. Następnie podniosłem powoli chłopaka z ziemi i spojrzałem na niego.

- Y-Yoongi, poradziłbym sobie.. - wydusił ledwo żywy chłopak, a ja zmarszczyłem brwi.

- Żartujesz? Nie ma takiej opcji. - wyszedłem z pomieszczenia mijając leżącego nadal na ziemi Hoseoka. - Ciota.. - mruknąłem pod nosem w jego stronę i udałem się na schody.

- Y-Yoongi.. - wyszeptał.

- Hm? - popatrzyłem się przez moment na niego schodząc powoli po schodach.

- Muszę c-ci coś powiedzieć..

- Nie teraz, muszę zawieźć cie jak najszybciej do szpitala, powiesz mi później, dobrze? - oznajmiłem patrząc pod nogi i przytuliłem go do siebie.

*Jimin Pov.*

Westchnąłem cicho przymykając oczy. Chciałem w tamtym momencie wyznać Yoongiemu moje uczucia, jednak może rzeczywiście nie był to najlepszy moment. Jeszcze mógłby spaść ze schodów czy coś przez zaskoczenie.
Uznałem, że może nadarzy się okazja powiedzieć mu to innym razem, może...

Gdy wyszliśmy już z opuszczonego hotelu, w którym przetrzymywali mnie prawdopodobnie od kilku godzin, skierowaliśmy się w stronę oczekującego na nas Tae.

- O Boże, Jimin! - usłyszałem znajomy głos, gdy otworzyłem oczy okazało się, że był to Taehyung.

- T-tae.? - uśmiechnąłem się delikatnie kiedy ujrzałem mojego przyjaciela.

Chłopak podbiegł do nas z szerokim uśmiechem na twarzy i łzami w oczach.
- Tak strasznie się martwiłem! - przytulił mnie, a ja wtuliłem się i syknąłem cicho.

- Ałć.. - poczułem ból, ponieważ w dalszym ciągu wszystko mnie bolało.

- Przepraszam.. - odsunął się i spojrzał na Mina. - Musimy jak najszybciej zawieźć go do szpitala!

Yoongi wywrócił oczami i zaczął iść przed siebie. - Taki miałem zamiar. Jimin, jak się czujesz? - spojrzał na mnie, a ja na niego.

- No, a jak mam się cz-czuć? Wszystko mnie boli.. - westchnąłem i zacisnąłem oczy.

On tylko pogłaskał mnie po głowie i patrząc przed siebie udał się w stronę samochodu, który znajdował się na stacji benzynowej.

*Kilka godzin później*

Otworzyłem oczy, lecz nagle oślepiło mnie rażące światło, dlatego odrazu
z powrotem je przymknąłem i głośno westchnąłem. Odwróciłem głowę na bok i po paru minutach mrużąc oczy rozejrzałem się. Leżałem prawdopodobnie na łóżku szpitalnym. Nie zauważyłem nikogo w pobliżu. Jasne wnętrze sali, a w niej moje łóżko oraz kolejne, zupełnie puste. Obok mojego stała kroplówka, która była przeznaczona dla mnie. W pewnym momencie usłyszałem jak drzwi otwierają się, a w nich ujrzałem dwie znajome sylwetki. Byli to oczywiście Yoongi i Taehyung.
- Hej, jak się czujesz? - odezwał się Tae, który razem z Minem usiedli na krzesełkach przy moim łóżku.

- Sory, że przyszliśmy dopiero teraz, ale lekarze nie pozwolili nam przyjść wcześniej.. - powiedział Yoongi i westchnął.

- Lepiej się czuje, podali mi chyba jakieś silne leki przeciwbólowe, bo nie boli tak bardzo, tylko jak bardzo się ruszam.. - westchnąłem cicho i spojrzałem w sufit.

- Skoro lepiej, to dobrze. Mam nadzieję, że szybko z tego wyjdziesz.. - oznajmił Kim z delikatnym uśmiechem. - Ale too, może ja was zostawię.. - wstał z krzesła i z uśmieszkiem podszedł do drzwi łapiąc za klamkę. - Niedługo wrócę, muszę coś szybko załatwić! - wyszedł z sali, a ja na każde jego słowo przytaknąłem.

Kwiat dzikiej róży II YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz