• 17 •

52 1 5
                                    

7:21

Otworzyłem niechętnie oczy, zdając sobie po chwili sprawę, że moja pobudka przerwała mój idealny sen... Był taki cudowny, aż chciałbym zasnąć jeszcze raz i móc go dokończyć. Przez chwile nawet próbowałem, ale coś mi nie wychodziło. Przeciągnąłem się delikatnie i przetarłem oczy piąstkami, aby następnie zobaczyć najpiękniejszy widok na świecie, który mogłem doznać o poranku. Yoongi, wyglądał w tym momencie tak uroczo, gdy spał. Nie wiem do której on zazwyczaj śpi, chociaż dobra. Zazwyczaj jest to jedenasta, a nawet w pół do dwunastej, jak nie później. Ten chłopak potrafi naprawdę długo spać, podczas gdy ja budzę się już czasami przed dziesiątą. Momentami też chciałbym tak długo spać, ale po części trochę czułbym, że zmarnowałem dzień. Na całe szczęście u nas w szkole jest teraz przerwa, bo nagle musieli zrobić jakiś remont niektórych sal, dlatego przez conajmniej dwa, trzy tygodnie mamy wolne od tej głupiej szkoły. Same plusy, do tego mam więcej wolnego czasu do spędzenia go z Minem.
Muszę też przy okazji niedługo zadzwonić do Tae, żeby pochwalić się mu jak tutaj jest. Mimo, że wspominałem mu gdzieś tam, że Yoongi chce mnie zabrać w taką podróż, to jednak w szczegóły się nie wtapiałem, sam także do końca nie wiedziałem co będziemy robić, co zwiedzać i tak dalej.

Kiedy po kilku minutach doszedłem do siebie i już w miarę wybudziłem, cały czas wpatrywałem się w bruneta, który wyglądał jak jakiś najsłodszy kociak na świecie. Aż się prosiło, żeby dać mu buziaka, przytulić i szepnąć, nawet gdy śpi, jak mocno się go kocha.

Bez dłuższego zastanowienia, obróciłem się w jego stronę, ostrożnie, aby go nie zbudzić, przytuliłem, czując błyskawicznie napływ ciepła bijący od strony chłopaka.
Złożyłem delikatny pocałunek na jego ustach, przez cały czas nie mogąc oderwać od niego wzroku. Był to najcudowniejszy obrazek, jaki mogłem zobaczyć na dzień dobry i nikomu go nie oddam.

Zdawałem sobie sprawę, że niestety jeżeli go nie obudzę, to będzie mi tak drzemać do jedenastej, a z tego co się dowiedziałem, śniadania są tutaj od ósmej do dziewiątej. Było w pół do ósmej. Dziesięć minut leżenia, budzenia tego kociego lenia i ogarnięcie się w łazience, plus do tego wybór jakichś w miarę dobrych ubrań dostosowanych do pogody i chodzenia w nich po mieście (do tego wyglądanie w nich jak człowiek, a nie kosmita z Marsa, albo nowa rewolucja klauna z cyrku).

Złożyłem na jego ustach jeszcze kilka pocałunków, a podczas nich chłopak jedynie zdołał wydusić z siebie kilka niezrozumiałych mruknięć, jak i wiercenia się po całym łóżku, tym samym raz nawet prawie gniotąc mi rękę. Na jego mruknięcia zachichotałem i postanowiłem, że czas go zbudzić.
Ja jak to ja, nie mogłem zrobić tego w normalny sposób, po prostu lekko nim telepiąc. Podniosłem się do siadu i z uśmiechem, przy okazji ziewając, obróciłem bruneta na plecy. Błyskawicznie zdarłem z niego kołdrę, przy tym siadając na nim.

- Wstajemy! - powiedziałem głośno łapiąc go za dłonie i podnosząc do góry.

- Mhmm, mamo, jeszcze pięć minut... - wydusił z siebie pół przytomny chłopak, wyduszając z siebie pod koniec niechętne stękniecie jakby naprawdę wziął mnie za swoją mamę.

- Jeżeli w ciągu minuty nie ruszysz swojego dupska, to dzisiaj już w ogóle nie dostaniesz buziaka. - powiedziałem głośno, aby pół przytomny chłopak zdołał zrozumieć słowa, jakie do niego mówię.

Ten tylko cicho mruknął i przetarł dłońmi swoje oczy, kierując natychmiast wzrok na mnie. - I tak wiem, że byś nie wytrzymał, ale niech ci będzie. - powiedział z chrypką w głosie unosząc swoje biodra do góry, przez co ja prawie natychmiast, nie spodziewając się tego, przechyliłem się do przodu i upadłem na niego, a nasze twarze dzieliło zaledwie kilka centymetrów.

Kwiat dzikiej róży II YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz