• 24 • 🔞

104 1 5
                                    

*tydzien później*

- Powiesz mi, dlaczego się na to zgodziłem? - zapytałem łapiąc bruneta za rękę.

- Bo mnie kochasz? - uśmiechnął się do mnie. - Idę jeszcze do toalety. - puścił moją dłoń i wszedł do łazienki.

- Jasne. - poszedłem jeszcze do pokoju, aby się uczesać.

Aktualnie.. Szykowaliśmy się, aby wybrać się do tego jakże superowego PRYWATNEGO samolotu, który wynajął moj cudowny chłopak, tylko po to, aby się w nim kochać. Jeszcze wiele razy miałem wahania, czy aby na pewmo jest to dobry pomysł, w dodatku, ze pan, który będzie tym samolotem sterować, prawdopobnie wszystko będzie słyszeć, ale Yoongi zapewniał mnie, że nie będzie raczej za bardzo się on tym przejmować, a w dodatku już zapłacił, więc szkoda by było wystawić tego mężczyznę i zmarnować pieniądze, jakie na to wydał. Wolałem dlatego już się nie kłócić. Wolę sobie wmawiać, że raz się żyje i w sumie jak nie teraz to kiedy? Na pewno będzie fajnie, choć w taki sposób jeszcze tego nie robiłem. Kto wie, może jeszcze kiedyś nadarzy się taka okazja.

Ubrałem się w schludną, białą koszulę, oraz czarne jeansy, z dziurami na kolanach. Yoongi ubrał bluzę oraz czarne rurki.

- Gotowy? - zapytał wychylając się przez drzwi i spoglądając na moją osobę.

- Tak, możemy iść. - podszedłem do niego i pocałowałem szybko w usta.

- Nie kuś. - zagroził mi palcem, a ja się zaśmiałem.

- To co, nie mogę już dać całusa mojemu chłopakowi?

- Możesz, ale później mnie wycalujesz za wszystkie czasy, aż tak już nie możesz wytrzymać? - uniósł brew i zalozyl swoje buty.

- Mów za siebie, od rana o tym świergotasz. - założyłem buty i złapałem go za rękę. Wziąłem jeszcze tylko klucze z komody i obydwaj wyszliśmy z domu.

Min otworzył drzwi od swojego samochodu. Ja usiadłem na miejscu pasażera, a on za kierownicą.

- Daleko do tego lotniska?

- Nie, 15 minut drugi. - zapiął pasy.

Również zapiąłem pasy, a starszy zapalił silnik. - Okej.

*na miejscu*

- Jesteśmy. - uśmiechnął się do mnie, pocałował w policzek i wysiadł.

Również wysiadłem i zamknąłem za sobą drzwi.

Niedaleko nas, na pasach startowych stał średniej wielkości samolot. Ale był to taki samolot, typowy jakim nie jeżdżą setki pasażerów, ale jest w nim łóżko, kilka foteli i jakiś stolik.
Gdy znaleźliśmy się już w środku, cicho odetchnąłem gdyż nie dość, że łóżko (mam nadzieję, że wygodne) stało na końcu maszyny, a do tego niedaleko była zasłona, którą odrazu po wejściu zasłoniłem.

Usiadłem na łóżku i oparłem się o ścianę. Yoongi usiadł obok i deliaktnie się uśmiechnął. Z szafki wyciagnal wino i dwa kieliszki, a ja odwzajemniłem jego uśmiech.

Po około dwudziestu minutach wzbiliśmy się w powietrze. Wyjrzałem przez okno, było pięknie.
Chłopak nalał nam wina do kieliszków.

- Wiesz że cię kocham? - te słowa nie padały często z jego ust, dlatego na początku zdziwiłem się, że zdołał je wypowiedzieć.

- Ja ciebie tez kocham Yoongi. Ale co ci się stało? - zachichotałem i upiłem łyk wina.

- W jakim sensie? - również się napił, unosząc swoją brew.

Kwiat dzikiej róży II YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz