• 23 •

38 1 0
                                    

// ostrzegam, ten rozdział jest tak okropny i nudny, bez ładu i składu, że można go pominąć XD Kompletnie nie miałam na niego pomysłu, ale przynajmniej 700 słów musi być.

14:25

- To opowiadaj. - powiedział blondyn, siadając przy jednym ze stolików w pizzerii, do której aktualnie przyszliśmy.

- Ale o czym? - usiadłem na przeciwko niego, Odrazu po tym opierając brodę o dłonie i kierując wzrok na niego.

- No jak o czym?! Mów jak było na twoich wczasach z Yoongim. - zmarszczył brwi i zrobił to samo co ja.

- No było fajnie. - uśmiechnąłem się.

- I tylko tyle?! Fajnie? Może coś więcej? - Taehyung westchnął i spojrzał na mnie.

- No to, byliśmy na gondoli.. Na żużlu, prawie codziennie zabierał mnie do jakichś restauracji, ogółem było cudownie. - zaśmiałem się i wziąłem do ręki kartę z rodzajami pizzy.

- A długo lecieliście?

- Noo, prawie 17 godzin w tamtą stronę, z powrotem 16 i pół, więc bardzo. - odparłem, błądząc wzrokiem po menu.

- Zazdroszcze. - zaśmiał się. - W sensie, nie tego, że tak długo lecieliście, ale że polecieliście na jakieś wczasy. Też bym tak chciał.

- Zabiorę cie kiedyś ze sobą. - wyszczerzylem się do niego.-Margaritta?

- Trzymam cię za słowa. - znowu się zaśmiał. - Tak.

- Okej. - podniosłem się z krzesła. - Zaraz wracam. - oznajmiłem i odszedłem od stolika.

Będąc przy kasie podałem rodzaj pizzy, jaki chcemy zjeść, a do tego kupiłem nam po butelce pepsi.
Wróciłem do swojego przyjaciela i odszedłem na swoje miejsce. - Pizza będzie za 20 minut, a tu masz coś do picia. - uśmiechnąłem się i podsunąłem mu butelkę.

- Dzięki. - odezajemnił uśmiech i wziął butelkę do ręki. - A gdzie w ogóle Yoongi?

- Poszedł coś załatwiać na mieście. - odkręciłem zakrętkę i upiłem kilka łyków napoju.

Po około pół godziny naszą pizzę przyniosła kelnerka.

- Dziękuje. - odparłem z uśmiechem.
Kobieta go odwzajemniła.

- Smacznego. - powiedziała i odeszła.

- Boże, ale jestem głodny. - zaśmiał się i siegnal po kawałek pizzy.

Obydwaj dodaliśmy sobie trochę sosu i zaczęliśmy jeść.

- Może przyjdziesz do mnie później i programy? - zapytałem z uśmiechem, spoglądając na swojego przyjaciela, a w międzyczasie biorąc kolejny kawałek pizzy.

- Jasne, czemu nie. Masz dalej te ściganki? - dojadł swój kawałek.

- Pewnie, że tak. - uniosłem kąciki ust i spojrzałem na swoją porcje.

- Okej. - odparł i zabrał się za kolejny kawałek.

Około pół godziny później zjedliśmy pizzę i dopiliśmy nasze napoje.
Razem z Tae wyszliśmy z budynku i skierowaliśmy się do mojego domu.

- Ale się najadłem.

- Ja tez.

I tak wyglądała cała nasza rozmowa przez drogę do domu.
Później nastała cisza, ale nie było to taka niezręczna cisza. Dobrze czuliśmy się razem w swoim towarzystwie, w końcu Taehyung to moj przyjaciel, kocham go jak brata. Jest bardzo ważną osobą w moim życiu i naprawdę nie wiem co bym bez niego zrobił. Wspierał mnie w trudnych chwilach, kiedy go potrzebowałem. Doradzał mi i pocieszał kiedy byłem smutny. Był takim dobrym aniołem, który zawsze przy tobie będzie. Bez względu na wszystko i wszystkich. Mieć takiego przyjaciela to prawdziwy skarb i dziękuje losu, że postanowił mi go dać.

Będąc już w domu, okazało się, że Yoongi już wrócił, ale woleliśmy mu nie przeszkadzać, ponieważ jak można było się domyśleć, oczywiście spał.

- Dobra, teraz tylko go nie zbudzić i grać cicho. Nie drzeć mordy i próbować opanować swoje emocje, to może nas oszczędzi i nie zabije. - powiedziałem szeptem do blondyna siadając po turecku na ziemi, a po swojej wypowiedzi zaśmiałem się.

- A co jak przypadkiem go zbudzimy? - usiadł obok mnie, również się śmiejąc.

- To nas zabije. - uśmiechnąłem się do swojego przyjaciela i włączyłem konsole. Podałem mu jednego pada, a już po chwili zaczęliśmy grać.

*Godzinę później*

- Ha! Wygrałem! - wykrzyczał uradowany chłopak, podnosząc ręce do góry.

- Zamknij się! - walnąłem go z otwartej dłoni w czoło, jednak sam na ten gest głośno sie zaśmiałem.

- Czy możecie zamknąć mordy?! - do salonu wparował zaspany Yoongi.

No to mamy przejebane.

- No przepraszam, ale-..

- W dupie mam twoje ale, zamknąć pizdy, albo idźcie krzyczeć gdzieś indziej, ludzie tu śpią. - westchnął przecierając twarz dłońmi.

- Śpiąca królewna się znalazła. - dodałem mamrocząc, jednak ten chyba to usłyszał, ponieważ gwałtownie popatrzył na mnie morderczym wzrokiem i podszedł bliżej.

- Coś mówiłeś? - zmarszczył brwi, kładąc ręce na biodrach.

- Tak, że jest z ciebie śpiąca królewna. - zaśmiałem się, a następnie szeroko uśmiechnąłem.

- Wiecie chłopaki, ja może już pójdę, widzimy się innym razem Jimin, zadzwonię jeszcze. - uśmiechnął się wstając z podłogi. - To cześć! - pomachał mi i wyszedł.

- Hej.. - obejrzałem się za nim, po czym wywróciłem oczami. Przeniosłem wzrok na bruneta, który stał nade mną. - No co się tak patrzysz, aż taki piękny jestem? - zaśmiałem się i wstałem, będąc później twarzą na równi z nim.

- Debil.. - mruknął. - Za to, że mnie zbudziliście, zrób mi jeść. - odparł i skierował się do łazienki.

- A co ja, twoja kucharka jestem?! - oburzylem się i zmarszczyłem brwi.

- Lepiej mi zrób i nie dyskutuj. - uniosł swoje kąciki ust, a później gdyby nigdynic wszedł do łazienki.

- Pierdolenie. - wymruczalem i poszedłem do kuchni. - Jak królewna się zachowuje no. - powiedziałem sam do siebie otwierając lodówkę.

Postanowiłem, że zrobię mu kanapkę z szynką. Wyjąłem talerz, potrzebne składniki i zacząłem smarować chleb masłem.

W pewnym momencie poczułem, że ktoś obejmuje mnie w talii swoimi dłońmi. Błyskawicznie wiedziałem kto to.

- Dzięki. - powiedział i zabrał talerz.

- Nie ma za co. Chcesz jeszcze herbaty?
Odłożyłem wszystko na swoje miejsce i nastawiłem wody w czajniku.

- Możesz mi zrobić. - brunet usiadł przy stole, odrazu zabierając się za jedzenie.

Ja tylko przytaknąłem i już po paru minutach postawiłem mu herbatę pod nosem.

- Co patrzysz? - usiadłem obok i spojrzałem w ekran jego telefonu.

- Wynajmuje nam prywatny samolot. - uśmiechnął się do mnie, biorąc gryza swojej kanapki.

- Ty o tym na poważnie wtedy mówiłeś? - parsknąłem śmiechem, obserwując co robi.

- Jak najbardziej. - jego uśmiech się poszerzył, a ja pokręciłem rozbawiony głową.

- Okej. - wzruszyłem ramionami i ponownie się zaśmiałem. - A gdzie ten prywatny samolot będzie latał?

- Uznałem, że przeleci stąd, z Seulu, wokół Suwon i z powrotem. Może być?

- Może być. Tak szczerze to jest mi to całkiem obojętne. Nie będę raczej w takim wypadku patrzeć na żadne widoki, bo będę zajęty czymś innym. - wyszeptałem, lecz Yoongi również to usłyszał i uśmiechnął sie ukradkiem.

- Zgadzam się. - wstał i wlozyl talerz do zlewu, następnie odchodząc z pomieszczenia.

————————————————————

Dobra, jest 1k, sukces XD

Kwiat dzikiej róży II YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz