– Nie mogę! – krzyknął nagle Zelgadis, odpychając dziewczynę.
Odsunął się i oparł plecami o przeciwległą ścianę. Zacisnął powieki, próbując uspokoić szalejące zmysły. W końcu oddech wrócił do normy, a wraz z nim świadomość otoczenia.
Jak mógł zrobić coś takiego?
Otworzył oczy i spojrzał na Nirali. Stała wciąż w tym samym miejscu z ironicznym uśmieszkiem na twarzy, ale mimo iż bardzo starała się to ukryć, na jej twarzy odznaczył się ślad zdziwienia.
– No, no! Jestem pod wrażeniem szermierzu! – powiedziała i ze sztucznym uznaniem zaklaskała w dłonie. – Jeszcze nikt nie miał na tyle silnej woli, żeby przeciwstawić się mojemu eliksirowi.
– Eliksirowi? – powtórzył tępo, wciąż stojąc przy ścianie. Czuł się naprawdę zdezorientowany.
– Nie mogłam się oprzeć, żeby nie wypróbować go na tobie! – Zaśmiała się szyderczo i podniosła z podłogi miecz Zelgadisa, zanim ten zdążył się zorientować. – Na czym to skończyłam? – zamyśliła się, patrząc w klingę. – Ach! Nasze małe przesłuchanie... Więc mówisz, że masz ten miecz od krewnego? – zapytała, ignorując zdziwienie chłopaka i całą poprzednią sytuację.
Tymczasem Zelgadis skojarzył odpowiednie fakty. Ten cały, paskudny eliksir, musiał być w wodzie, którą dała mu do picia. Przeklął w duchu sam siebie za swoją nieostrożność.
W końcu ten eliksir mógł wywołać dużo poważniejsze konsekwencje. Nie rozumiał jednak, czemu chciała go sprawdzić na nim? Czyżby to był tylko jakiś chory fetysz nienormalnej wiedźmy? Westchnął głośno, dochodząc do wniosku, że nawet nie chce znać tej odpowiedzi. Z wściekłością zmierzył ją przeszywającym spojrzeniem. Nie zamierzał odpowiadać na żadne pytania, a już na pewno nie za darmo.
– Jeśli chcesz odpowiedzi na swoje pytania, wpierw musisz odpowiedzieć na moje.
Warunek był prosty, coś za coś i Zelgadis nie zamierzał dać się przechytrzyć. Już nie.
Nirali otworzyła usta, najprawdopodobniej chcąc zaprotestować, ale zanim padły pierwsze słowa ponownie je zamknęła. Zagryzła wargi i niechętnie przytaknęła głową.
– Zgoda, pytanie za pytanie, to równoważna wymiana – stwierdziła ugodowo. – Więc, co chcesz wiedzieć? – nuta zdenerwowania zadźwięczała w jej głosie.
– Zacznijmy od tego, co stało się z moją przyjaciółką, zanim mnie tu ściągnęłaś?
Obraz Amelii na podłodze i stojącej nad nią Nieumarłą zabłysnął mu przed oczami. Poczuł się jeszcze bardziej winny. Jak mógł o tym nie myśleć i dać się tak łatwo uwieść? Bardzo chciał wierzyć, że powodem tego zachowania było działanie eliksiru...
– Nie wiem, co się z nią stało później... – zaczęła Nirali i rozsiadła się wygodnie na starej kanapie, zakładając nogę na nogę. – Kiedy teleportowałam się do tamtego budynku, w którym byliście, to wszystko trwało zaledwie sekundy. Zdążyłam zobaczyć tyle, co ty... no, może kawałeczek więcej. Nieumarłej, stojącej nad tą małą, wbił się w czaszkę czyiś sztylet – dokończyła z upiornym uśmiechem. Zupełnie jakby takie sceny sprawiały jej radość.
Zelgadis odetchnął z ulgą, ktoś przyszedł im na ratunek, Amelia nie była sama i to najważniejsze. Liczył na to, że to Gourry i Lina ją uratowali.
– Mam nadzieję, że mówisz prawdę. Jeśli kłamiesz, przysięgam, zabiję cię... – zagroził pewien, że dotrzyma słowa. – Co chcesz wiedzieć w zamian? – Nie był zadowolony, że będzie musiał odpowiedzieć na jej pytanie, ale umowa to umowa.
CZYTASZ
Slayers - Teoria Chaosu (ZAKOŃCZONE)
FanfictionWedług legendy wiele wieków temu z Morza Chaosu wyłoniły się cztery światy. Każdy z nich stał się odrębnym wymiarem, rządzonym własnymi prawami i zwyczajami. Ponoć tajemnicza stwórczyni, Matka Koszmarów, każdy ze światów pokochała jednakowo... Jedn...