14. Bez odwrotu

14 4 0
                                    

Daiki bez słowa wprowadził Lillyę do niewielkiego pokoju, po czym ostrożnie posadził ją na skraju łóżka. Zmęczona dziewczyna nawet nie protestowała i natychmiast wtuliła się w zmiętą pościel. Chłopak dokładnie zamknął za nimi drzwi i sprawnym ruchem przesunął pod nie jedno z krzeseł, na którym wyczerpany opadł, zamykając oczy.

Pokój miał może kilka metrów powierzchni. Oprócz łóżka ustawionego naprzeciwko wejścia znajdowały się w nim dwa krzesła i mała komoda, której połamane szuflady porozrzucane były w nieładzie. Całość wyglądała tak, jakby ktoś dawno temu wpadł do tego miejsca i wywrócił wszystko do góry nogami w poszukiwaniu czegoś wartościowego. Cóż, najprawdopodobniej tak było.

– Daiki? – ciche wołanie przywróciło go do rzeczywistości.

– Hmm? – mruknął jedynie w odpowiedzi i leniwie uchylił oczy, spoglądając spod wpół przymkniętych powiek na dziewczynę.

Lillya miała drobne, kościste ciało, które szczelnie opatulały warstwy czarnego materiału. Jej długie, ciemne włosy teraz splątane były w nieładzie, a sarnie oczy spoglądały na niego uważnie.

– Nic... zastanawiałam się jedynie czy śpisz – rzuciła w odpowiedzi i ponownie położyła głowę na łóżku.

Daiki pochylił się na krześle i oparł podbródek o swoje dłonie. Kiedy Lillya trafiła do ich grupy była w kiepskim stanie, na wpół pogrążona w szaleństwie. Po części ją rozumiał, przez chwilę sam myślał, że oszalał, kiedy zapieczętowana w nim moc Boskiego Władcy zaczęła się rozwijać, a on nie miał pojęcia, co dzieje się z jego życiem. Wtedy też pojawiło się w nim to dziwne przyciąganie, coś jak wewnętrzny kompas, który pchał go w poszukiwaniu odpowiedzi. Tą odpowiedzią była Maya, dziewczyna, która oprócz niezwykłych zdolności widzenia i wpływania na aurę, posiadała także pamięć Boskiego Władcy. To ona wyjaśniła mu, co tak naprawdę się wydarzyło. Z Lillyą, cóż... było gorzej. Jak powiedziała sama Maya, aura życiowa dziewczyny była już bardzo zniszczona, a jej ciało i psychika ledwie wytrzymywały ciemność, którą w niej zapieczętowano. Dopiero po odnalezieniu ich grupy Daiki mógł nieco złagodzić ból dziewczyny za pomocą swoich zdolności uzdrawiających. To dlatego przydzielono mu opiekę nad nią.

Bardzo długo czekali na ujawnienie się piątego kapłana. Z początku Kirei uparł się, że to Amelia jest ostatnią z nich, twierdząc, że jej umiejętności muszą mieć związek z zadziwiającym faktem przeżycia w Dworze Śmierci. Kirei zdołał wszystkich przekonać, że moce Amelii są zapieczętowane, dopóki ta nie odzyska pamięci, ale ostatecznie bardzo się pomylił.

Dla Daiki'ego zbyt wiele się nie zgadzało od samego początku. Amelia po roku przybywania z nimi nie wykazała najmniejszego znaku, który mógłby stanowić dowód. Pozostawała też kwestia znamienia. Cała ich czwórka była naznaczona znakiem runicznym, natomiast Amelia nie... Koniec końców, jakie to miało teraz znaczenie? Amelia nawet nie pochodziła z tego filaru. Wcześniej nawet nie przypuszczali, że możliwe będzie dla kogokolwiek przejście między światami. Poza tym Kirei obsesyjnie wpatrzony w Amelię najprawdopodobniej po prostu chciał, aby ta okazała się częścią jego przeznaczenia.

Cóż... ostatecznie to Lillya okazała się piątym kapłanem o niezwykle mrocznych umiejętnościach przywoływania ciemności. Teraz jednak, z pomocą Lillyi oraz grupy Liny, być może mieli szansę odnaleźć Łzę Matki Koszmarów i ostatecznie przywrócić moc Boskiego Władcy. Daiki cicho marzył o tym, że pewnego dnia przejście między jego światem a innymi filarami wreszcie stanie otworem i zapanuje normalność.

– Jesteś czymś bardzo pochłonięty – rzuciła nagle Lillya z głową w pościeli.

Daiki podniósł wzrok, a po twarzy przemknął mu cień uśmiechu.

Slayers - Teoria Chaosu (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz