– Na dole? – powtórzył cicho Zelgadis i odruchowo spojrzał na swoje stopy. – No jasne! – wykrzyknął po chwili. – Posłuchajcie! Przebijemy się na dół stąd, zanim Ira zorientuje się, co się dzieje, będziemy mieli szansę na ucieczkę – wyjaśnił.
– To wy... Ty potrafisz to zrobić? – zapytał zdziwiony Tamaki.
– Podłoże, na którym stoimy, nie powinno być aż tak masywne. Poza tym Zel specjalizuje się w magii szamanizmu, co za tym idzie – ziemi, więc kto jak kto, ale on powinien dać radę – wyjaśniła w odpowiedzi za przyjaciela Lina, która nadal skupiała się na wzmacnianiu magicznej bariery.
– Świetnie, to może weźmiesz się do roboty, bo ledwo dajemy z tym radę! – warknął zdenerwowany Daiki, najwyraźniej i jego przerastało trzymanie Lillyi na nogach za pomocą run.
– Wszyscy stańcie koło Daiki'ego! – zarządził szybko Zelgadis i delikatnie popchnął także Amelię w tamtym kierunku.
– Zel, bądź ostrożny. Nie chcielibyśmy stąd spadać „aż tak" szybko... – mruknęła ironicznie Lina, ale Zelgadis zrozumiał jej obawy. Jeśli nie wyważy odpowiednio zaklęcia, cała ziemia może się pod nimi dosłownie zawalić...
Najostrożniej jak tylko potrafił, przyłożył dłonie do lepkiego piachu i skupił całą energię na niewielkim okręgu tuż przy swoich stopach. W odpowiedzi ziemia ustąpiła, odsłaniając w wąskim tunelu rozciągającą się kilkanaście metrów niżej pustkę. Odetchnął z ulgą.
– Lina, ruszaj! – powiedział, wstając.
– Amelia, Maya! – zawołała ruda. – Wy pierwsze, jazda!
Za pomocą zaklęcia Lina stworzyła całkiem pokaźną lewitującą bańkę, do której bez problemu zmieściła się cała trójka.
– Nie dam rady ściągnąć wszystkich naraz, moja magia nie jest tak silna w tym świcie, wrócę jak najszybciej! – wyjaśniła pospiesznie Lina.
Zelgadis rzucił czarodziejce ostatnie spojrzenie i miał nadzieję, że wyczytała z niego niemą próbę:
"Pospieszcie się".
Nie wiedział, ile czasu minęło odkąd Lina i pozostali zniknęli w ciemności pod miastem, nie wiedział nawet, jak głęboka była to otchłań. Jedyne, na czym mag się skupiał to ochraniająca ich bariera. Czas rozciągał się w milczącym oczekiwania, a strużki potu ściekały po jego skroniach, gdy w końcu pojawiła się Lina. Dyszała ciężko ze zmęczenia, ale widać było, że za nic nie zamierzała się poddawać.
– Gourry... Tamaki... – wydyszała między kolejnymi wdechami – Wasza kolej.
Podobnie jak w pierwszym przypadku cała trójka szybko zniknęła pod powierzchnią w wyczarowanej bańce. Zelgadis był ciekaw jak rozległa była przestrzeń pod nimi, ale jak miał nadzieję, wkrótce sam się przekona.
– Lillya! – krzyk Daiki'ego przedarł się przez otaczający ich hałas. Po chwili ciemność otaczająca barierę zadygotała niebezpiecznie. Półprzytomna Lillya osunęła się wprost w ramiona Daiki'ego.
– Przepraszam... – powiedziała cicho, po czym jej nieprzytomne ciało zwiotczało w ramionach chłopaka.
– Lillya! Kirei, nie damy dłużej rady! – krzyknął medyk, a otaczająca ciemność zaczęła unosić się nad nimi jak z wolna znikający dym.
Zelgadis z przerażeniem spojrzał na otchłań pod swoimi stopami, gdzie miał nadzieję zobaczyć nadciągającą burzę rudych włosów. Jednak Liny nigdzie nie było. Przez znikającą ciemność dało się zobaczyć czekających Nieumarłych, którzy teraz ponownie zbliżali się w kierunku bariery.
CZYTASZ
Slayers - Teoria Chaosu (ZAKOŃCZONE)
FanfictionWedług legendy wiele wieków temu z Morza Chaosu wyłoniły się cztery światy. Każdy z nich stał się odrębnym wymiarem, rządzonym własnymi prawami i zwyczajami. Ponoć tajemnicza stwórczyni, Matka Koszmarów, każdy ze światów pokochała jednakowo... Jedn...