13. Przysięga krwi

13 4 0
                                    

Oczy Kireia przybrały odcień błyszczącej stali, gdy groteskowym gestem dłoni wskazał na ponury zaułek tuż po swojej prawej. Zelgadis zmarszczył brwi zdezorientowany, bo na pierwszy rzut oka mógł zobaczyć jedynie wąską uliczkę kończącą się wysokim murem, którego głębokie i liczne pęknięcia opowiadały ponurą historię wojny. Ostałe ściany sąsiadujących budynków skrywały całość w chłodnym cieniu.

Lina z wymownie uniesioną brwią spojrzała podejrzliwie na Kireia.

– Nie wspomniałeś, że wiedźma, oprócz bycia wiedźmą, jest także niewidzialna – rzuciła kąśliwie rudowłosa.

– Ach... – Poirytowany Kirei przewrócił oczami, po czym bez zbędnych wyjaśnień, ruszył się z miejsca i stopą uderzył w solidną, drewnianą klapę w podłożu, której wcześniej nie zauważyli, gdyż prawie całkowicie pokrywał ją piach. Owa klapa wyglądała jak zejście do kanałów.

– Och... – mruknęła Lina, obrzucając ukryty właz badawczym spojrzeniem. – Chyba nie sugerujesz, że musimy tam zejść? Średnio mi się podoba pomysł przebywania w takim miejscu.

– Już ci tłumaczyliśmy, że Silva... nie jest nam wroga – powiedziała spokojnie Maya, powoli podchodząc do włazu.

Sprawnym ruchem zakasała rękawy swojego stroju i chwyciła za wieko, chcąc je podnieść, gdy nagle w powietrze wzbiły się tumany kurzu. Maya natychmiast odskoczyła od klapy i nerwowo rozejrzała się po okolicy. Po chwili klapa z hukiem uderzyła o nawierzchnię, otwierając się na oścież jak za sprawą nagłego wybuchu, a cała grupa mimowolnie cofnęła się o krok. Oczom zebranych ukazała się nieprzenikniona ciemność w dole otwartego wejścia, z którego rozległ się cichy głos:

– Tylko jeden – zabrzmiał nieznany, żeński głos wydobywający się z ziejącej mrokiem dziury.

Grupa obrzuciła się szybkim spojrzeniem. Zelgadis nie czekając długo, wyciągnął dłoń przed siebie, a już po chwili błysnęła w niej kula jasnego światła wywołana zaklęciem Lighting. Pochylił się ostrożnie nad otworem i oświetlił wcześniejsze ciemności. W dole nie było żadnej drabiny, jedynie ciemny, ponury korytarz dwa metry niżej, który ciągnął się po obu stronach i ginął dalej w mroku. Odwrócił się do towarzyszy stojących nad nim.

– To zbyt niebezpieczne, aby wchodzić w pojedynkę – stwierdził poważnie Daiki.

– Czy przypadkiem sami przed chwilą nie stwierdziliście, że wiedźma jest niegroźna? – docięła Lina, na co Daiki skrzywił się lekko i zacisnął usta w milczeniu. – Ja pójdę – stwierdziła pewnie.

Zel już otworzył usta, aby zaprotestować, ale zanim zdążył cokolwiek powiedzieć Gourry stanął przed Liną kładąc jej swoje, duże dłonie na ramionach.

– Jako twój ochroniarz nie mogę na to pozwolić – powiedział stanowczo Gourry, a jego twarz stężała.

Lina zacisnęła usta niepewna, co powinna odpowiedzieć, tymczasem Zel odetchnął w duchu z ulgą. Od początku wiedział, że to właśnie on musi pójść, więc korzystając z konsternacji przyjaciółki, szybko rzucił:

– Ja pójdę – podchwycił, podchodząc do klapy. – Jeśli nie wrócę przed zachodem, ruszycie moim śladem.

W duchu przypomniał sobie wcześniejszą rozmowę z Nirali, która uświadomiła go, że wiedźma Silva w istocie nazywa się Acedia i jest jednym z demonów. Zelgadis nie wiedział, czy grupa Kireia wiedziała o tym fakcie. Sama Nirali twierdziła, że prawdopodobnie nie. Cóż, pamiętając opowieść Tamaki'ego o tym, jak skierował się z prośbą do wiedźmy i powierzył równoważnej wymianie, aby odpłacić Kireiowi popełniony błąd, Zel był w stanie uwierzyć, że przynajmniej ten chłopak nie był do końca świadomy tego, z kim ma do czynienia. Zelgadis nie znał Tamaki'ego długo ani tym bardziej dobrze, ale wystarczająco, aby widzieć w rudzielcu żywą nienawiść do demonów. Gdyby Tamaki wiedział, nigdy nie zwróciłby się do Acedii i o tym był przekonany. Jednakże nie w stosunku do każdego Zel był w stanie przekonać siebie, bo co do Mayi... nie był pewien. W końcu jak sama przyznała, otrzymała w darze pamięć Boskiego Władcy, czyżby więc było możliwe ukryć przed nią tak ważny fakt?

Slayers - Teoria Chaosu (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz