Rozdział 2
„Stare i nowe"
Amelia długo nie mogła zasnąć. Wpatrywała się w słabo widoczny na tle mroku zarys sylwetki... jego sylwetki. Spał tak spokojnie. Cóż się dziwić, w końcu miał szansę na to, czego najbardziej w świecie pragnął. Coś, czego pragnął bardziej niż jej...
Ognisko już dawno wygasło, jedynie światło księżyca i gwiazd dawało odrobinę pocieszenia. Oparła się plecami o pobliski głaz i przytuliła nogi do piersi. Czuła się tak bezpieczniej. Zabawne... Ona Amelia Will Tesla Saillune, obrończyni sprawiedliwości, sprzymierzeniec w walce z Władcą Piekieł, odważna i zdeterminowana... bała się ciemności! Bała się jak małe dziecko. Oczywiście nie mogła się do tego przyznać. Pan Zelgadis na pewno pomyślałby o niej jak o dzieciaku, a panna Lina w życiu nie dałaby jej spokoju. Teraz jednak bała się nie tylko ciemności, ale także wyprawy, która właściwie już się rozpoczęła. Zerknęła na Kazuki'ego... Dobrze wiedziała, że tam w lesie... coś się wydarzyło.
***
– Lina! Amelio, pomóż nam! – Amelia powoli otworzyła oczy, była sama w ich obozowisku.
– Amelio! Nie! – Ogłuszający krzyk rozdarł ciemność.
– Panie Zelgadis?! – Księżniczka natychmiast zerwała się z miejsca. Nadal było ciemno, stwierdziła, że najpewniej musiała przysnąć w czasie swoich rozmyślań. – Gdzie jesteście?!
Bez zastanowienia puściła się biegiem przez las w stronę krzyków i odgłosów walki. Jej mięśnie napięły się do granic możliwości, biegła coraz szybciej gotowa do walki, do obrony. Dopiero po chwili zdała sobie sprawę z tego, że z każdym jej krokiem las oraz wszystko wokół, coraz bardziej i bardziej pochłaniał mrok. Nie zatrzymała się jednak i po chwili wbiegła w czarną otchłań. Przerażona zamknęła oczy, a gdy ponownie je otworzyła, zobaczyła u swoich stóp miasto. Albo coś, co kiedyś mogło nim być.
Pod krwistą kopułą nieba wznosiły się krzywe wieże i domy. Rdza pochłonęła łańcuchy, wijące się niczym węże po całym krajobrazie, które zdawały się podtrzymywać całość nad ciemnością. Krzyki dochodziły z niewielkiego placu będącego punktem centralnym okolicy. Zbiegła ze wzniesienia i popędziła w tamtym kierunku. Kiedy się odwróciła i spojrzała w stronę, z której przybyła zobaczyła tam już tylko mrok.
– Amelio! Chodź tutaj!
– Panie Gourry? Panno Lino? – zawołała najodważniej, jak tylko potrafiła, jednak w jej głosie zabrzmiała tylko panika.
Kiedy znalazła się na głównym rynku, skąd dochodziły krzyki, nagle wszystko wokół niej zawirowało... Pod stopami poczuła zimny metal. Spojrzała w dół i zobaczyła, że stoi na potężnym łańcuchu zawieszonym nad otchłanią. Próbowała rzucić jakiś czar, jednak czuła się zupełnie pozbawiona mocy.
– Amelia? – Spojrzała w stronę Zelgadisa, łańcuch niebezpiecznie zachwiał się nad przepaścią.
– Zel... – Nie zdążyła dokończyć, zobaczyła, jak chłopak osuwa się z łańcucha i spada w ciemność. Jego oczy stały się puste, pozbawione życia...
Bezlitosny śmiech rozdarł jej serce... Był tam ktoś jeszcze? Nie zastanawiając się nad tym dłużej, Amelia rzuciła się w nieskończoną otchłań za Zelgadisem, za ukochanym? Ciemność pokryła wszystko...
***
Woda? Księżniczka otworzyła oczy. Tonęła! Jasna cholera! Spojrzała w górę i zobaczyła nad sobą światło gwiazd zatrzymujące się na gładkiej tafli wody. Czuła, że brakło jej powietrza w płucach. Spróbowała wypłynąć, jednak coś krępowało jej ruchy. Nogi zaplątały się w trawy rosnące na dnie płytkiego zbiornika.
CZYTASZ
Slayers - Teoria Chaosu (ZAKOŃCZONE)
Fiksi PenggemarWedług legendy wiele wieków temu z Morza Chaosu wyłoniły się cztery światy. Każdy z nich stał się odrębnym wymiarem, rządzonym własnymi prawami i zwyczajami. Ponoć tajemnicza stwórczyni, Matka Koszmarów, każdy ze światów pokochała jednakowo... Jedn...