~ ROZDZIAŁ 5 ~

197 4 0
                                    

*Fragment książki*
" Do moich uszu dociera piosenka, przy której jeszcze wczoraj z nim tańczyłam.. Do oczu napływają mi łzy a kilka z nich powoli spłynęło po moich policzkach, jak kropla wakacyjnego deszczu po szybie. W pierwszej chwili wspomnienia wracają.  Przypominam sobie jak dbał o mnie. Jak się troszczył. Dopiero teraz zaczynam to dostrzegać. Był przy mnie gdy go potrzebowałam. Niestety ja nie dawałam mu tego samego. Wtedy jeszcze był. Chociaż, że nie lubiłam jego troski to kochałam go. Jednak teraz.. teraz zostałam sama. Pełna żalu i smutku do samej siebie. Zostałam sama na pustkowiu razem ze złamanym sercem.. "

Czasami na prawdę mam wrażenie, że ta książka w jakiejś części opisuje moje życie. Po przeczytaniu tego fragmentu zamykam książkę jak i oczy.  Próbuje przypomnieć sobie Arona. Próbuje chociaż, że to nadarmo. Przewróciłam swój pokój do góry nogami ale nie znalazłam żadnych zdjęć. Nie ma nic.
Po powrocie do domu niezastałam nikogo, tylko ciszę. Wyszłam od Camerona jak jeszcze spał, nie którym może wydawać się to trochę nie na miejscu, że już w pierwszy dzień znajomości u niego byłam.  Jednak nie chciałam wracać do domu. Na prawdę nie chciałam, dlatego zostałam u niego.

Dzisiaj muszę zadzownić do Max'a, ciekawe czy coś wymyślił. Wchodząc po schodach do swojego pokoju moją uwagę przykuła fotografia wystającą zza obrazu, który został kiedyś kupiony na aukcji. Łapię za skrawek papieru i ciągnę do siebie. Wyjmuje średniej wielkości zdjęcie i wstrzymuje powietrze, jednak po chwili łapie się za serce i ciężko oddycham. Ktoś ukrył to zdjęcie, żebyśmy zapomnieli, co za.. ugh nawet nie chce tego wymawiać. Zabieram ją ze sobą i zamykając za sobą drzwi na klucz łapię za telefon i dzwonię do Max'a.
- Nie uwierzysz. - siadam na łóżku przyglądając się fotografii. - Max.. ktoś schował zdjęcie naszej trójki za obraz kupiony na aukcji. Przysięgam, że przeszukałam cały swój pokój szukając jakichś naszych zdjęć i nic nie znalazłam. Dopiero wchodząc na górę..  - przerywa mi, więc ucicham.
- Mia, wiem. To ja schowałem tą fotografię po to by nikt jej nie znalazł. Wiesz, że wszystko inne związane z naszym bratem poszło z dymem. Każdy album z nami, nawet ubrania. Oni wypalili swoję wspomnienia. Schowałem ostatnią, która została w pudle w jego pokoju. Wiem, że przeszukują pokoje sprawdzając czy czegoś nie ominęli. A jeśli znajdą ją u ciebie.. - mówi spokojnie jednak po chwili ucicha. - Po prostu jak najszybciej musisz schować ją w bezpieczne miejsce. Dzisiaj wieczorem możesz zacząć się pakować. Zabieram cię do siebie, do Little Rock. - nie wiem co powiedzieć. Jeju nareszcie stąd wyjeżdżam. - Jutro przed siódmą będę pod domem. Bądź bezpieczna Mia. Do jutra - rozłącza się a ja zostaje w osłupieniu. Mój wewnętrzny entuzjazm nie jest do opisania, dlatego jedyny sposób na wyładowanie radości jaka we mnie siedzi to włączenie muzyki na full i tańczenie. Już po chwili w pokoju roznosi się głośna muzyka a moje biodra ruszają się w rytm do niej. Łapię za walizkę, która jest wysoko na szafie i ściągam ją na dół. Wycieram z kurzu i rozsuwam zamek, pierwsze co do niej władam do fotografia zawinięta w woreczek. Wkładam ją do malutkiej kieszonki, o której nikt nie ma pojęcia. Później pakuje wszystkie albumy i najpotrzebniejsze rzeczy. Zasuwam zamek. Stawiam walizkę do pionu i siadam na łóżko. Jedyne co pisze do brata to to jak bardzo go kocham i jak się cieszę, że za parę godzin mnie tu nie będzie. Nie wiem czy to dobry znak od Boga czy też nie, ale na prawdę się cieszę.  Ostatnią rzeczą, którą pakuję to moja ulubiona książka.

~Max~

Zaoferowałem jej pomoc, ponieważ nigdy nie mam pewności czy ona na pewno jest tam bezpieczna. Jest grubo po 23 a ja wychodzę z domu zabierając ze stołu kluczyki do samochodu. Zamykam drzwi i kieruję się do garażu. Przede mną długie godziny jazdy dlatego im szybciej wyjadę tym szybciej ją stamtąd zabiorę. Wysyłam jej krótkiego SMS i wyjeżdżam z garażu. Wjeżdżam na jezdnię i kieruję się na autostradę, która prowadzi prosto do Dallas.
__________________

Po kilku godzinach drogi dotarłem już na dzielnice gdzie kiedyś mieszkałem. Rozglądając się stwierdzam, że w sumie.. nic tu się nie zmieniło. Oprócz tego, że nie ma już tylu dzieciaków co kiedyś i że ktoś nowy się wprowadził to wszystko jest na swoim miejscu. Jest trochę przed siódmą, ciekawe czy to dziecko już wstało, wyjmuję z kieszeni telefon i wybieram jej numer. Pierwszy sygnał.. Drugi.. jednak nie odbiera. Albo śpi, albo coś jej zrobili... Albo znaleźli zdjęcie. Myśląc o tej ostatniej opcji wychodzę z samochodu, poprawiam kurtkę i idę do drzwi. Wchodzę do środka.. i zamieram widząc na ziemi skuloną w kłębek drobną osobę... Mia.. podchodzę szybko jednak gdy dotykam jej ramienia dziewczyna próbuje się odsunąć.
- Max.. oni wiedzą o tym zdjęciu. Proszę weź moją walizkę i zabierz mnie stąd. Proszę. - błaga cicho zwijając się z bólu. Do moich uszu dociera dźwięk tłuczonego szkła. Otwieram drzwi od jej pokoju z hukiem.. wchodzę szybko zabierając walizkę i gdy już mam wychodzić przed oczami przelatuje mi osoba. Odwracam wzrok w stronę okna i dostrzegam małego chłopca. Co za opętane dziecko, tak o każdym tak myślę. Schodzę na dół. Biorę lekko dziewczynę, idziemy do samochodu.
- Co się stało? Chce wiedzieć od A do Z jasne? - pytam gdy jesteśmy już w samochodzie.
- Gdzie jest walizka? - pyta przejęta jakby bała się.. ale czego?
- Na tylnych siedzeniach. - odpowiadam spokojnie i skręcam na autostradę. Mia słysząc odpowiedź lekko się uspokaja i odwraca głowę w stronę okna. Jedziemy w ciszy jednak po chwili dziewczyna decyduję się ją przerwać..

---------------------------

Super, że jesteś już tutaj 💖

So Empty | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz