- Potrzebuję cię Mia.Słowa, które wypowiedział z pomiędzy swoich warg teraz huczą w mojej głowie. Osłupiała stoję przy lekko uchylonych drzwiach nadal trzymając ich klamkę. Theo pomimo, że ma w sobie trochę alkoholu teraz mam wrażenie jakby był całkowicie trzeźwy. Z szokiem, który mi towarzyszy powoli odwracam się w jego stronę a wzrok wbijam w ciemne tęczówki chłopaka.
- Potrzebujesz mnie do czego hm? - pytam cicho na co chłopak siada i przygląda mi się jeszcze bardziej.
- Byś pokazała mi jak kochać oraz jak być kochanym. - szepczę, następnie odwraca wzrok w duże okno po lewej stronie.~Theo~
W końcu wyznałem jej czego tak na prawdę oczekuję. Już pierwszego dnia gdy tylko zapatrzyła się we mnie dostrzegłem w niej coś więcej niż w innych dziewczynach. Już wtedy mnie zainteresowała. Wiem, że w mojej krwi płynie trochę alkoholu ale to nie znaczy, że wyznaję by zapomnieć.
Dziewczyna nie wie co ma powiedzieć. Widać to jak bardzo wpatrzona jest w jeden punkt i nad czymś myśli.
- Jestem pijany.. Wiem, ale to nie znaczy, że rzucam słowa na wiatr. - wpatruję się w dziewczynę i czekam aż coś powie.
- Jak mam cię nauczyć jak sama tego nie potrafię? - pyta cicho nie spuszczając wzroku z obserwowanego obiektu.Byłem różą w dłoniach ludzi, którzy nie chcieli mnie trzymać.
Nie wiem czy Mia zostanie ze mną czy może wyjdzie i będzie udawać, że w ogóle jej nie powiedziałem. Wtedy pokazała by, że jej nie zależy i musiałbym wyjechać. Musiałbym zostawić to wszystko. Ta zmiana byłaby okropna.
- Spróbowali byśmy nauczyć się nawzajem. - wzruszam ramionami. Czuję jak alkohol nie buzuję we mnie tak bardzo jak jeszcze kilka chwil temu.
- Wiesz, że któreś z nas może zranić. - oznajmia, następnie podchodzi bliżej łóżka, na którym siedzę i dodaję. - Pogadamy o tym później dobrze? - pyta na co cicho przytakuję. Dziewczyna łapię za róg pościeli, następnie przykrywa się nią. Jednak została.Została bo ją potrzebujesz.
Po południu obudziły mnie promienie słoneczne wdzierające się przez nie zasłonięte okno. Spoglądam na zegarek, który pokazuję 13:34. Dziewczyna leżąca obok spokojnie oddycha. Wiedząc, że Mia śpi po cichu schodzę z łóżka i kieruję się do łazienki by załatwić potrzeby.
Chciałbym by tak to wyglądało. Chciałbym by należała do mnie.. Lubię ją. Nawet bardzo.. Nie ważne co ją spotkało, ważne co zostało w jej środku.
Wychodząc z łazienki dociera do mnie jej zaspany głos. Odwracam się w jej stronę i dostrzegam dopiero co obudzoną dziewczynę. Swoimi drobnymi dłońmi przeciera twarz, następnie śpiąca spogląda na mnie. Jest wpatrzona jak pierwszego dnia.
- Która godzina? - pyta ziewając, następnie podpiera się dłońmi by siedzieć wygodniej.
- Coś około 14 - uśmiecham się lekko. Podchodzę do szafy na przeciwko łóżka i wyciągam z niej szorty oraz białą dopasowaną koszulkę.
- Na jakiej siłowni ćwiczyłeś? - wzrokiem jeździ po moim wyrzeźbionym brzuchu a na jej policzkach można dostrzec lekkie rumieńce.
- Kumpel miał siłownie w domu. Tak ćwiczyłem. - oznajmiam jej, następnie wciągam koszulkę przez głowę na co dziewczyna odwraca swój wzrok.Będąc już na dole szykuję śniadanie dla naszej dwójki. To znaczy obiad, ponieważ na śniadanie raczej za późno. Mię zostawiłem w pokoju by na spokojnie się ubrała.
Spędzając kolejne długie chwilę przed otwartą lodówką w końcu decyduję się zrobić swoje popisowe danie a mianowicie spaghetti z warzywami. Tylko to wychodzi mi najlepiej. Z lodówki wyjmuję warzywa, z szafki makaron oraz patelnie.
~Mia~
Potrzebuję mnie.
Stoję w łazience przed lustrem już dobre kilka minut a w głowie nadal siedzą jego słowa.
On mnie potrzebuję. Potrzebuję mnie bym pokazała mu jak kochać i jak być kochanym. Problem w tym, że ja sama nie wiem jakie to uczucie. Nie wiem jak to jest być kochanym.. rodzice nigdy nie okazywali mi takiego czegoś dlatego też ja nie nauczyłam się kochać..
W końcu po wykonaniu porannej toalety i ogarnięciu wszystkich myśli kieruję się do kuchni. Schodząc po schodach czuję zapach warzyw oraz przypraw. Po chwili jestem w pomieszczeniu gdzie Theo smaży coś na grillowanej patelni.
- Co ciekawego zjemy? - siadam przy wyspie głowę podpierając na swoich dłoniach.
- Moje popisowe danie. - uśmiecha się i wraca do gotowania. Po chwili do pomieszczenia wchodzą zaspani chłopcy w tym Max, który od razu przytula mnie na powitanie. Po kilku dobrych minutach odsuwa się i patrz na Theo.
- Jak robisz to dobre Spaghetti zrób więcej. - oznajmia Dylan pokazując na niego wskazującym palcem kiwając głową. Chłopak prycha pod nosem, ale nic nie mówi. Reszta dosiada się i czekają jak wygłodniałe wilki. W końcu Theo podaję nam danie na szarych talerzach i sam siada zajmując miejsce pomiędzy mną a Alex'em.
- Co powiecie na plażę dzisiaj ? - Scott zawija długi makaron na swoim widelcu i bierze go do ust.
- Może w końcu się opalę hah - stwierdzam biorąc ostatni widelec warzyw pomiędzy wargi.
- Spoko, możemy jechać
- Jasne, jestem za
- To ja może zostanę.. - Ethan oddzywa się cicho co nie umyka naszej uwadze. Nasze oczy od razu idą w jego stronę z pytającym spojrzeniem.
- Coś się stało ? - pytam odkładając swój talerz na bok, następnie patrzę na niego czekając aż coś odpowie.Może nie ma ochoty albo pokłócił się z jednym.. Nie wiem. Reszta chłopaków się zgadza teraz tylko jego trzeba przekonać.
- Stary, wyrwiemy się trochę chociaż. - mój straszy brat próbuje go przekonać jednak nie bardzo chyba mu to wychodzi dlatego postanawiam przemówić do tej małej główki.
- Ethan, nie przyjechaliśmy tutaj by z niczego nie korzystać i całymi dniami siedzieć w domu. Musimy korzystać z tego co nas otacza. Dlatego jeśli ty nie jedziesz ja też nie. - wzruszam ramionami nadal siedząc na miejscu.W pewnym momencie chłopak odpuszcza i razem szykujemy się na plażę. Będąc w pokoju do swojej torby pakuję najpotrzebniejsze mi rzeczy. Przede wszystkim telefon i krem do opalania. Gdy jestem już gotowa i pod ubraniem mam strój kąpielowy schodzę na korytarz gdzie chłopcy stoją już gotowi z torbami, w których znajdują się zapewne ręczniki oraz wody.
Będąc na zewnątrz gdzie panuję duchota wsiadamy do jeszcze bardziej gorącego samochodu i jedziemy na Venice Beach czyli plaże w LA. Jest tam cudownie dlatego gdy tylko jesteśmy na miejscu proszę by jeden z chłopaków zrobił mi zdjęcie. Z bagażnika bierzemy swoje manatki i kierujemy się do oceanu. W jego pobliżu rozkładamy koce.
Czas leci nie ubłaganie szybko. Leżąc plackiem na brzuchu, mając zamknięte oczy opalam właśnie plecy dlatego włosy zebrane mam na prawym boku. Odpoczywając sobie spokojnie po chwili czuję na sobie lodowatą wodę. Zrywam się szybko z koca i rozglądam wokół siebie w poszukiwaniu bliskiej osoby, która mogła to zrobić. Po chwili dostrzegam jak dwie zwinne osoby wbiegają do morza i śmieją się w głos.
Max i.. Theo.
_____________*Za błędy przepraszam*
Do następnego ludkii ❤️✨
CZYTASZ
So Empty | ZAKOŃCZONE
Cerita Pendek~ Nauczyłem cię żyć w świecie pełnym samotności, jak i śmierci ~