~ ROZDZIAŁ 2 ~

356 10 0
                                    

Otwieram drzwi. Zastaje uroczego chłopczyka, którego jeszcze parę minut temu widziałam przez okno. Za dłoń trzyma wysokiego bruneta. Obydwaj uśmiechają się ciepło.
- Cześć - widać, że jest trochę nie śmiały. Jakie to urocze. Spogląda na dziecko i dodaje - Mały od razu jak cię zobaczył zapytał czy możemy iść z tobą na spacer. Więc teraz ja zapytam ciebie - na jego twarzy widnieje szeroki uśmiech. - Chciałabyś się przejść ? - moje myśli odradzają mi tego. Ale serce mówi co innego.
- Jasne, tylko ubiorę buty i za chwilę jestem. - zamykam lekko drzwi i otwieram szafkę z obuwiem. Wybieram te najwygodniejsze i wychodzę na zewnątrz. - To co idziemy na lody? Ja stawiam - wołam radośnie a malec wesoło podskakuje na co chłopak tylko kręci głową z rozbawieniem. Kierujemy się do pobliskiego parku, w którym co roku w wakacje stoi budka z lodami. Te są zawsze najlepsze.
- Przepraszam. Zapomniałem się przedstawić - wyciąga dłoń w moją stronę po czym mówi - Cameron. Możesz mówić Cam jeśli chcesz a ten mały to Liam. - uśmiecha się ciepło na co oddaje mu tym samym.
- Mia - ściskam jego dłoń po czym chowam rękę do kieszeni swojej bluzy. Całkiem uroczy chłopak z niego. Uśmiecham się w duchu i dostrzegam, że zbliżamy się do mojej ulubionej lodziarni w tym miejscu.
- Oo widzę stałą klientkę - macha z daleka siwy mężczyzna stojący w przyczepie - Dzień dobry Panno Smith. - wita się gdy jesteśmy już w pobliżu.
- Dzień dobry Panie Paterman. Jak mogłabym się oprzeć takim pysznością - śmieje się pod nosem i lekko szturcham Camerona. - Obiecuję, że nie pożałujecie - uśmiecham się po czym wyjmuję pięć dolarów i zamawiam trzy waniliowe lody. Po kilku minutach dostajemy swoje pyszności i idziemy usiąść na pobliską ławkę blisko rzeczki, która przepływa przez park.
- Będę musiał się jakoś odwdzięczyć. Na prawdę są boskie te lody - śmieje się i patrzy mi w oczy na co spuszczam wzrok. Nie lubię tego spojrzenia.
-  Mówiłam, że nie pożałujecie - uśmiecham się i kończę jeść a serwetkę wyrzucam do kosza obok.
-  Mogę o coś zapytać? - pyta, na co kiwam głową. - skąd się znacie ? To znaczy.. skąd znasz tego faceta ?
-  Przychodzę do tej lodziarni przynajmniej raz w tygodniu. Aż pewnego dnia zapytał mnie jak się nazywam i tak zostało. - odwracam wzrok i rozglądam się za Liamem jednak malca nie widzę. Zrywam się z miejsca i rozglądam szybko wokół siebie.
-  Cam.. - pytam nie pewnie - Gdzie jest Liam?
-  Nie mów tylko, że znowu gdzieś poszedł. Wykończę się kiedyś z tym dzieckiem. - mimo, że sytuacja nie jest zabawna to i tak w środku śmieje się z jego narzekania. Ma koleś poczucie humoru oj ma. Po jego zachowaniu wnioskuje, że już nie raz to przerabiał. - Liam! - krzyczy głośno a chłopczyk wychodzi zza krzaka. Teraz to już nie mogę się opanować, śmieje się w głos a chłopak dołącza do mnie.
-  Liam co ty robiłeś w tych krzakach ? - pytam z rozbawieniem a chłopczyk podchodzi bliżej nas.
-  Chciałem tylko sprawdzić co tam jest - mówi uroczo i tuli się do boku swojego brata. Nie powiem uroczo wyglądają razem. Wyciągam telefon z kieszeni spodni i robię im zdjęcie. Jak uroczo. Uśmiecham się i siadam spowrotem na ławkę. Po chwili mój telefon dzwoni a widząc numer na wyświetlaczu uśmiech momentalnie znika mi z twarzy..

---------------------

Do następnego ludkii ✨😊

So Empty | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz