~ ROZDZIAŁ 21 ~

82 1 0
                                    


~Mia~

Czuję dotyk na swoim policzku oraz przeszywający mnie ból od góry do dołu. Słysząc troskliwy głos nieruchomieje i z bólem odsuwam się od dłoni na moim policzku.
- Zostaw mnie. - mówię cicho i ponownie zamykam oczy.
- Mia jesteś z nami. - mówi kolejny, ale te słowa nie docierają do mojej głowy.

Nadal jestem martwa.

W środku.

Moje ciało woła o pomoc, lecz o niczym im nie mówię. Nie mogę im powiedzieć co mi zrobili.. Teraz dotarło do mnie gdzie jestem. Pomimo, że mam otwarte oczy moje wnętrze nadal jest nie przytomne.

Starszy brat nadal siedzi obok mnie a jego dłoń spoczywa przy moim brzuchu. Łapię go za nadgarstek i przykładam jego dłoń do zimnego policzka.
- Już dobrze? - patrzy mi głęboko w oczy i jeździ kciukiem po zimnej nawierzchni.
Przytakuję cicho i zamykam oczy.

W pewnym momencie ból całego ciała jest nie do zniesienia. Mocniej ściskam powieki i łapiąc się na brzuch zwijam się w drobną kulkę. Po chwili czuję na moich policzkach ciepłe krople spływające aż do brody.
- Trzeba jej podać coś przeciwbólowego. - czuję jak chłopak siedzący przy mnie szybko się odsuwa i gdzieś idzie. Pełna bólu otwieram oczy i przez załzawione oczy próbuję dostrzec gdzie poszedł Max.
- Proszę dajcie mi coś - głos mi się łamie przy cichym błaganiu. Po chwili chłopcy wracają i podają mi dwie tabletki. Jednym łykiem wody popijam je i wracam do pozycji drobnej kulki. Kilka długich minut później ból lekko ustępuję przez co rozluźniam się a łzy nie lecą już tak jak wcześniej.
- Będziemy musieli pogadać Mia. - czuję jak chłopak siada obok mnie, następnie gdy otwieram oczy łapię z nim kontakt wzrokowy.
- Nie chce wam o tym mówić. - wyznaję cicho i czekam na reakcję chłopaka.
- Mówisz tak jakby zrobili ci coś poważniejszego niż tylko pocięli. - stwierdza Dylan ale się nie oddzywam. Nie chcę wracać do tamtego bólu, do mojego krzyku pomimo sparaliżowanego ciała.
- Mia, mów! - Max podnosi lekko głos po czym wstaję i siada na pufie. Z mniejszym bólem i o własnych siłach podpieram się na dłoniach i zmieniam pozycję na siedzącą. Przymykam oczy wzdychając po czym ponownie je otwieram i patrzę na chłopaków.
- Wstrzyknęli mi coś co sparaliżowało moje ciało.. - ucinam na chwilę po czym dodaję. - wtedy.. leżałam.. nie mogąc się ruszać, tylko on poruszał moim ciałem. Na brudnym materacu. - wyznaję cicho wzrok wbijając obok miejsca, na którym siedzi Max. Wpatruję się w jeden punkt z rękoma wokół swoich nóg, kołyszę się prawie nie zauważalnie. W pomieszczeniu panuje cisza, jednak któryś z chłopaków decyduję się ją przerwać..
- Chcesz nam powiedzieć, że... Że oni cię.. - Chłopak na przeciwko mnie urywa, ponieważ Theo wchodzi mi w zdanie.
- Nie kończ. - ostrzega go, następnie przejeżdża dłońmi po twarzy.

Pomiędzy nami ponownie zapada cisza. Każdy z nas jest pogrążony w własnych myślach. Nie którzy oddychają szybciej nie mogąc nad tym zapanować a inni spokojnie wpatrując się gdzieś w punkt przed sobą. Max wzdycha zaciskając mocnej swoję pięści na bokach fotela.

- Wyjeżdżamy stąd. - mówi ostro pokazując na wszystkich palcem. Wstaję i kieruję się na piętro. - I żebym nie słyszał sprzeciwu. - mówi głośniej, po chwili jego kroki robią mniej słyszalne aż w końcu słyszę trzask jego drzwi.

Wstaję z sofy i również idę do pokoju. Kroki stawiam powoli gdy jestem na schodach ostrożnie wchodzę na górę. Gdy docieram już do pokoju zamykam drzwi na klucz, następnie powoli zsuwając się po nich na podłogę łapię za włosy mocno je ściskając. Płaczę tłumiąc w sobie ból. Płaczę tak by nikt nie słyszał. Płaczę by pokazać sobię jaka jestem słaba.

Wyjeżdżamy.
________________

*Za błędy przepraszam*

Rozdział krótki z tego względu, że jest coś nie tak. Rozdziały prawdopodobnie nie będą pojawiały się już tak często, ale będą (;

Mam nadzieję, że ten jest ciekawy 🥺

Do następnego ludkii ❤️✨

So Empty | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz