Razem z chłopakami siedzimy w salonie oglądając wieczorne wiadomości w tv. Mia jak i Theo jeszcze nie wrócili. Dzwoniłem do nich jednak nikt się oddzywa.
- Wypadek na jednej z ulic Miasta Aniołów. Młoda para by uniknąć czołowego zderzenia z ciężarówką skręciła w prawo przez co rozpędzony samochód uderzył w betonowy słup. Obydwaj są nie przytomni a kierowca ciężarówki jest pod wpływem alkoholu. - mówi redaktorka wiadomości, następnie pokazują zdjęcie wypadku. Na jednym z zdjęć jest Czarny Mustang. Nasz Czarny Mustang.
- Dzwoń do Mii i Theo. Już! - podnoszę głos na chłopaków. Jeden z nich łapię za telefon i wybiera numer Theo. Ja dzwonię do Mii jednak nie odbiera. Cholera a jeśli to oni? Jeśli obydwaj już zginęli? Przyglądam się bardziej ulicy w telewizji i po chwili już wiem gdzie to jest. Zrywam się z miejsca a razem ze mną Dylan. Wybiegamy z domu po chwili z piskiem opon wjeżdżam na jezdnię. Nie ważne, że nie przestrzegam zasad teraz tylko oni się liczą.Po chwili docieramy na miejsce. W oddali są dwie karetki oraz policja i straż pożarna. Razem z Dylanem wybiegamy z samochodu i pośpiesznie idziemy w stronę roztrzaskanego Mustanga.
- Proszę stąd wyjść to nie jest miejsce dla Panów. - jeden z policjantów podchodzi dłoń trzymając na pałce a drugą wystawianą w naszą stronę.
- Chce wiedzieć co z moją siostrą i gdzie jest ten kretyn, który urządził sobie jazdę po pijanemu!? - podnoszę głos a Dylan kładzie mi dłoń na ramieniu. Odwracając głowę dostrzegam jak ratownicy prowadzą dwa łóżka, na których są ciała.
- Do którego szpitala jedziecie? - pytam gdy jestem już obok nich.
- Jedziemy na ostry dyżur do Medical Center.- jeden z ratowników podaję mi informacje następnie wsiadają do karetek i odjeżdżają.
- Ostry dyżur Medical Centre - podaję Dylanowi adres następnie jedziemy za karetką.W samochodzie moje ręce zaczynają się trząść. Z nerwów jak i stresu. Oni jechali tylko na kawę. Nie ważne, że o deszczowej porze. Theo miał ją o coś zapytać. Teraz.. jest w śpiączce. Mię odłączyli. Lekarz powiedział, że nie ma już dla niej szans. Jest to tak bardzo trudne.. Tak cholernie trudne. Chciałem by była bezpieczna, lecz nie udało mi się. Teraz pewnie by zaprzeczyła i powiedziała, że pomimo wszystko i tak czuła się bezpiecznie.
Teraz będzie z Aronem. Od początku jak Tylko założyła jego naszyjnik nigdy go nie ściągnęła. Odeszła razem z nim.
Wyciągam telefon by zadzownić do Camerona. On też musi wiedzieć.
Za drugim sygnałem odbiera.
- Tak? - pyta śpiącym głosem przez co zdaję sobie sprawę, że chyba go obudziłem.
- Mia i Theo mieli wypadek. - wyznaję cicho. Po drugiej stronie słuchawki zapada cisza. Słychać jak chłopak wzdycha.
- Przeżyli? - pyta cicho. Nie wiem czy słowa przejdą mi przez gardło. Jest to tak bardzo trudne.
- Theo jest w śpiączce, a Mia.. - na chwilę przerywam i zamykam oczy. - Ona.. ona nie żyje Cam. - wyznaję, a po moim policzkach znowu spływają łzy. Nie lubię pokazywać swoich słabości. Tak bardzo nie lubię. Dylan jest obok mnie dlatego trzyma swoją dłoń na moich plecach by dodać mi otuchy. Pociągam nosem tak samo jak Cam po chwili.
- Podaj mi dokładny adres. Jutro przyjadę. - mówi stanowczo teraz zapewne wycierając łzy.
- Przyjadę po ciebie na lotnisko. Tak będzie łatwiej. - chłopak zgadza się i rozłącza.~Dylan~
Nadal nie mogę tego pojąć. Jak odeszła? Czym było to spowodowane? Jakim cudem mój najlepszy kumpel jest w śpiączce. To jest cholernie trudne. Życie jest cholernie trudne.
Dzisiaj jesteś jutro cię nie ma i nikt nie ma na to wpływu.
Nie wiesz kiedy ciebie los zabierze, dlatego żyjesz w obawie i chcesz wykorzystać każdy dzień z osobna jakby był twoim ostatnim. Dlatego nie chcesz by nastało jutro.
Siedząc bez celu na szpitalnym korytarzu nadal jestem wgapiony w jeden punkt. Po chwili z swojego gabinetu wychodzi lekarz. Max szybko wstaję i podchodzi do starszego faceta ubranego tym razem w niebieską narzutę.
- Mogę ją zobaczyć? Ten ostatni raz. - lekarz wzdycha i zamyka oczy jednak po chwili kiwa głową i prowadzi nas na dół szpitala.Jesteśmy w białym pomieszczeniu gdzie znajdują się metalowe łóżka a na nich ciała przykryte białym prześcieradłem. Strasznie to wygląda. Do oczu ponownie cisnął mi się łzy. Nie mogę ich powstrzymać dlatego pozwalam im płynąć po moim policzku.
Podchodzimy do trzeciego łóżka. Lekarz łapię za brzegi prześcieradła i kawałek odkrywa.
~Max~
Moja mała, drobna siostra leży nie oddychając pod białym prześcieradłem. Jest sina oraz zimna. Kosmyki jej blond włosów są nie ułożone dlatego jeden z nich zakładam za jej ucho dłoń trzymając na jej bladym policzku.
- Mia.. wiem, że możesz mnie nie słyszeć ale pamiętaj, że nadal jesteś bezpieczna, lecz teraz Aron będzie cię chronić bardziej.Czuję jej obecność tutaj. Jeszcze nie odeszła.
Odsuwam się, następnie podchodzi Dylan.
- Nauczyłem cię żyć w świecie pełnym samotności, jak i śmierci. - łapię ją za dłoń i mocno ściska. - Jesteś w naszych głowach oraz sercach Mia. Nadal jesteś bezpieczna. - ostatni raz przejeżdżam dłonią po jej policzkach i patrzę na jej zamknięte oczy.
- Theo cię kocha. - wyznaję za niego, ponieważ wiem, że później może być za późno. Nikt nie jest pewien czy Theo się wybudzi.Poraz ostatni skanujemy twarz mojej małej siostrzyczki, następnie z bólem wychodzimy z zimnego pomieszczenia.
Ludzie przychodzą i odchodzą dalej, lecz pożegnanie swoich bliskich jak i znajomych jest najtrudniejsze. Boję się jak chłopcy na to zareagują..
To boli.
________________*Za błędy przepraszam*
29 rozdział nie jest ostatnim.
Do następnego ludkii ❤️✨
CZYTASZ
So Empty | ZAKOŃCZONE
סיפור קצר~ Nauczyłem cię żyć w świecie pełnym samotności, jak i śmierci ~