Po tym co powiedzieli mi chłopacy a zwłaszcza Ethan, nie wiem co mam myśleć.
" Albo zaufasz nam, albo zaufasz towarzystwu, które poprowadzi cię na dno " jego słowa nadal siedzą w mojej głowie i nie chcą z niej wyjść, chociaż, że próbowałam już chyba wszystkiego aby o tym nie myśleć. Ćwiczyłam, tańczyłam, czytałam a nawet poszłam wziąść długą kąpiel aby zapomnieć, ale jak narazie nic nie pomogło.Za oknem nadal padał deszcz. Ciekawe, czy tutaj zawsze jest taka pogoda, w Dallas zapewne świeci słońce a pan Paterman właśnie sprzedaję lody, przypominając sobie ich smak mam na nie dużą ochotę, dlatego wychodzę z pokoju i kieruję się w stronę drzwi Max'a. Gdy jestem już przy jego pokoju lekko pukam i łapię za klamkę. Otwieram drzwi a chłopak leżący na dużym łóżku odwraca głowę w moją stronę.
- Mógłbyś mnie zawieźć do sklepu? Za oknem pada, a ja mam straszną ochotę na lody - wyznaję i patrzę na niego błagalnie. Chłopak przewraca oczami, ale po chwili wstaję z łóżka i łapię za kluczyki od samochodu.Nic nie mówiąc schodzimy na dół.
- Chcecie coś ze sklepu, bo właśnie tam jedziemy. - pyta patrząc na siedzących w salonie chłopaków. W tym czasie ja ubieram buty i zarzucam na siebie skurzaną kurtkę.
- Może zrobimy sobie noc filmową i kupilibyście jakieś przekąski, picie czy coś. - pomysł zarzuca Theo na co reszta przytakuję mu kiwnięciem głowy. Razem z Maxem wychodzimy na zewnątrz, do moich nozdrzy od razu dociera zapach deszczu, uwielbiam go. Zaciągam się nim bardziej i bardziej, aż w końcu chłopak woła mnie, ponieważ za chwilę będę cała mokra i nigdzie nie pojadę.Wsiadam do samochodu, następnie wjeżdżamy na ulicę i kierujemy się w stronę najbliższego sklepu. Po chwili jesteśmy już na miejscu. Wychodzimy z samochodu, zamykając go i kierujemy się do wejścia.
Biorę ze sobą miętowe lody a Max jakieś przekąski i picie. Idziemy do kasy, jednak moją uwagę przykuła wystawa książek. Nie byłabym sobą gdybym nie kupiła chociaż dwóch. Po przeczytaniu opisów kilku z nich wybieram dwie, które najbardziej mnie zainteresowały. W końcu wykładam swoje rzeczy na taśmę i po zapłaceniu za produkty wracamy do samochodu.
- Uwielbiasz je czytać co? - wjeżdżamy na jezdnię i jedziemy w stronę naszego osiedla.
- Nawet nie wiesz jak bardzo. - uśmiecham się i odwracam w stronę okna, oglądając kolorowe niebo oraz zachodzące słońce.Wjeżdżając przed nasz garaż z głośników samochodu wydobywa się dźwięk mojej ulubionej piosenki. Gdy Max łapię za klamkę, aby wyjść zatrzymuję go.
- Poczekaj, to moja ulubiona piosenka - patrzę na niego błagalnie a chłopak wraca na swoje miejsce.
- Lubisz taką muzykę ? - pyta lekko zdziwiony. Kiwam głową i zaczynam kołysać się w rytm muzyki, cicho przy tym śpiewając. Gdy piosenka dobiega końca wzdycham, następnie biorę zakupy i wychodzę. Chłopak dołącza do mnie i wchodzimy do domu.
- Jesteśmy! - krzyczy a chłopcy od razu pojawiają się przy nas. Theo i Ethan opierają się o framugę, a reszta jest w kuchni i coś przygotowują. Biorę torby, następnie kładę je na wyspę. Najpierw wyjmuję książki, które udało mi się kupić a później resztę produktów. Swoję lody chowam do zamrażarki a gdy się odwracam Theo trzyma już jedną z moich książek.
- Poznali się, by razem umrzeć. - czyta końcówkę opisu i dodaję. - Ale bezsens, i zamierzasz to czytać? - macha książką po czym odkłada ją.
- No tak, przecież chłopcy nie rozumieją co to " miłość ", albo jakiekolwiek uczucie. Po prostu nie znasz się i tyle. - zabieram książki i idę na górę. Gdy jestem już u siebie odkładam książki na półkę. Przeglądam się w lustrze i podwijam rękawy do łokci, ponieważ jest trochę gorąco.Chłopcy siedzą już w salonie, więc dołączam do nich. Siadam na pufie zaraz na przeciwko Theo.
- Myślałem, że zaczęłaś czytać to coś. - prycha pod nosem, ale ignoruję to co mówi i wgapiam się w ekran telewizora.
- Tak wygląda prawdziwe życie Mia. Jedni cię chwalą, drudzy potępiają to co robisz. - mówi i bierze łyk piwa.
- Wiem jak wygląda prawdziwe życie Theo. Nie siedziałam w pokoju od urodzenia. - wyznaję i napotykam jego wzrok.
- Oh czyżby ? - znowu prycha i z rozbawieniem kręci głową. Na prawdę nie wiem co go tak śmieszy. To, że czytam książki, czy to, że straciłam przyjaciół i zamknęłam się w sobie. Sama dziwię się sobie, że od razu się przed nimi otwarłam. Teraz wiem, że to chyba nie był dobry pomysł.. Wstaję z pufy i idę do siebie.~Dylan~
Żal mi jest tej dziewczyny. Rozmawiając z chłopakami gdy nie ma Theo i Max'a przyznają, że im też. Nie ma przyjaciół, nie ma normalnych rodziców, straciła brata. Na pewno nie jest to dla niej łatwe. A teraz jeszcze Theo mówi jej coś takiego. Wiecie.. na początku myślałem, że pomiędzy nimi może narodzić się jakaś chemia czy coś w tym stylu, ale chyba się myliłem. To jak Theo patrzył na nią pierwszego dnia wyglądało na.. na jakieś iskierki, które znalazły się pomiędzy nimi. Niestety teraz nie wiem co strzeliło mu do głowy.
Wstaję i idę na górę. Cicho pukam w drzwi i po usłyszeniu cichego " proszę " wchodzę do pomieszczenia. Dziewczyna siedzi na łóżku w ręku trzymając książkę, którą dzisiaj kupiła.
- Przeszkadzam? - podchodzę bliżej i bardziej przyglądam się dziewczynie.
- Nie, nie siadaj - odpowiada cicho i klepie miejscem obok siebie.
- Zaczęłaś już czytać? - pokazuję na książkę a dziewczyna kręci przecząco głową.
- Zastanawiam się czy w ogóle powinnam - wzdycha odkładając książkę obok siebie, następnie spuszczając wzrok w biały, puchaty dywan.
- Czytanie książek to coś co lubisz, prawda ? - kiwa głową. - To one odcinają cię od codzienności i to one pozwalają ci się znaleźć w innej rzeczywistości tak ? - cicho przytakuję i podnosi głowę a nasze spojrzenia się krzyżują i teraz patrzymy sobie w oczy. Zapada chwilą ciszy po czym dodaję. - Więc nie pozwól na to aby ktoś, lub coś zniszczyło to, co uwielbiasz. Nie pozwól na to aby ktoś zniszczył ciebie Mia. Będę próbował naprawić to, co inni popsuli, aż w końcu pewnego dnia powiem ci "Nauczyłem cię żyć w świecie pełnym samotności, jak i śmierci".
_______________________Do następnego ludkii ❤️✨
CZYTASZ
So Empty | ZAKOŃCZONE
Short Story~ Nauczyłem cię żyć w świecie pełnym samotności, jak i śmierci ~