Stres całkowicie ogarnął ciało młodszego chłopaka, kiedy tylko opuścił budynek szkoły po dzwonku zwiastującym koniec ostatniej lekcji. Zaczął rozglądać się dookoła w nadziei, że znalezienie Seungmina pośród tłumu innych uczniów wcale nie będzie takie ciężkie. Ku jego niezadowoleniu, nie mógł nigdzie dostrzec trzecioklasisty, a przecież dziesięć minut później mieli autobus. Wszystko zdawało się go jeszcze bardziej denerwować i w pewnym sensie dołować Jeongina. W końcu tego dnia miał być sam na sam z obiektem swoich westchnień, a wszystko zdawało się go przytłaczać. W końcu przełamał się i postanowił ruszyć na dalsze poszukiwania. Obrócił się na pięcie i kiedy już miał iść przed siebie, zderzył się z kimś, przez co jego policzki zalały się różem.
— Przepraszam, nie chciałem. To moja wina — jasnowłosy podrapał się po karku, a gdy do jego uszu dobiegł nieco zakłopotany, lecz znajomy głos, róż na jego twarzy pogłębił się.
— Nic nie szkodzi. To też po części moja wina — dziewiętnastolatek również wyglądał na zmieszanego, chociaż próbował ukryć to pod delikatnym uśmiechem, który po chwili wszedł na jego twarz.
Yang odwzajemnił uśmiech i pewnie staliby dalej tak w niezręcznej ciszy, gdyby nie głos jednego z przyjaciół Seungmina, Felixa.— To weź do nas wpadnij jak już skończysz się bawić w nauczyciela — rzucił ciemnowłosy ze śmiechem.
— Jasne — odparł szatyn, a następnie zwrócił się do Jeongina. — Chodźmy na autobus.
Drugi pokiwał tylko energicznie głową, po czym ruszył za starszym chłopakiem.
~
Chłopcy wysiedli na przystanku niedaleko domu Seungmina. I o ile na początku ich spotkania obaj czuli się trochę dziwnie, sami nie wiedząc dlaczego, tak po wspólnej podróży ze szkoły atmosfera się rozluźniła, a między nimi zawiązała się luźna pogawędka. Nie zorientowali się nawet, kiedy znaleźli się pod drzwiami mieszkania wyższego Koreańczyka.
— Wziąłem ze sobą ciastka — oznajmił blondwłosy.
— Miło — odparł tylko Kim, wsuwając dłoń do kieszeni bluzy w poszukiwaniu kluczy od domu.
Dość szybko udało mu się je znaleźć, więc od razu otworzył drzwi, wpuszczając przy tym młodszego chłopaka do środka. Przeszli w ciszy do pokoju Seungmina.
— Czuj się jak u siebie — odezwał się w końcu wyższy, zawieszając chwilowo spojrzenie na przyozdobionej delikatnym uśmiechem twarzy drugiego.
— Jasne — mruknął osiemnastolatek, przelatując wzrokiem po meblach.
Na biurku leżał stos książek i zeszytów, a w całym pomieszczeniu panował perfekcyjny porządek. Młodszy zajął miejsce na łóżku, zdejmując jednocześnie plecak, następnie kładąc go obok siebie i wyciągając z niego podręcznik i zeszyt od matematyki.— O ile dobrze pamiętam, miałeś problem z algebrą, tak? — upewnił się szatyn, na co niższy pokiwał energicznie głową w odpowiedzi. — Okey, więc co ci sprawia największą trudność?
— Umm — zawiesił się, nie będąc do końca pewnym, co odpowiedzieć. W końcu nie miał z tym praktycznie żadnych problemów, a jedynym, co chciał osiągnąć poprzez te korepetycje, było zbliżenie się do Kima. — Ogólnie trochę tego nie rozumiem — rzekł.
Starszy pokiwał głową z zamyśleniem, po czym usiadł obok blondyna. Kiedy Jeongin przysunął się bliżej, żeby obaj mogli dobrze widzieć to, co jest napisane w podręczniku na ten temat, dziewiętnastolatek momentalnie się spiął, co zresztą zauważył Yang.
— Wszystko okey? — spytał, widząc delikatnie zaróżowione policzki starszego.
— Tak, tak — odparł od razu Seungmin, nie rozumiejąc kompletnie, co się z nim działo. — Zaczniemy od powtórzenia teorii, a potem przejdziemy do zadań. Może być? — powiedział, próbując jednocześnie zrozumieć, dlaczego jego ciało zaczęło odmawiać mu posłuszeństwa. Coś kusiło go, żeby lepiej przypatrzeć się młodszemu Koreańczykowi, jednak od razu odpychał od siebie tę myśl.
— Jasne — odparł jasnowłosy.
Starszy chwilowo się zamyślił, po czym wstał i oznajmił, że zaraz wraca. Przekroczywszy próg łazienki, odetchnął ciężko. Chciał uporządkować sobie wszystko w głowie. Spojrzawszy na swoje odbicie w lustrze, odezwał się szeptem do samego siebie.
— Seungmin, przecież jesteś hetero.
CZYTASZ
that's gay, bro || jilix & seungin & changho
Fanfic⌜ɪᴛ ɪꜱ ʜᴀʀᴅ ᴛᴏ ʟᴏᴠᴇ⌟ Felix podkochiwał się w swoim przyjacielu, którego znał od małego dziecka. Wiedział, że ryzykował wiele, ale nie potrafił zrzec się zżerających go od środka uczuć. Jisung nienawidził tego, jaki był, dlatego też cały czas ukrywał...