nineteen

1.2K 113 94
                                    

Uczniowie klasy, z którą lekcję zakończył dosłownie chwilę wcześniej, niemalże w pośpiechu zaczęli się zbierać, pragnąc wykorzystać jak najwięcej z krótkiej przerwy, która i dla niego była wybawieniem. Z cichym westchnieniem odsunął się od biurka, obserwując, jak nastolatkowie opuszczali pustoszejącą klasę, a następnie odwrócił się na pięcie, chcąc szybko zetrzeć tablicę, by mieć chociaż chwilę czasu na zjedzenie śniadania czy też przygotowanie się do następnej lekcji.

Lekcja z klasą maturalną, która zakończyła się dosłownie przed chwilą, stanowczo nie należała do jego ulubionych, a to wszystko za sprawą tego jednego, konkretnego ucznia, który już pierwszego dnia szkoły postanowił się z nim podroczyć. I chociaż od tamtego czasu podczas lekcji nie wydarzyło się nic niezwykłego, to jednak młody nauczyciel był w posiadaniu wiedzy, o której w końcu nie wiedzieli jego koledzy po fachu — a był to fakt, że już parę razy pisał ze swoim uczniem, doskonale wiedząc, że ten starał się z nim flirtować. Cały czas karcił się w myślach za to, jak wtedy reagował, że nie potrafił logicznie uzasadnić swoich odmów, a zarazem mocno bijącego serca. Widok tego czarnowłosego ucznia po prostu sprawiał, że jego ciało zaczynało odmawiać posłuszeństwa, a coś takiego nie mogło mieć miejsca.

W tym samym czasie, gdy profesor Lee zaczął ścierać tablicę, salę opuścił przedostatni uczeń, zostawiając w klasie tylko jednego nastolatka. I może cel, w jakim ów chłopak został w sali był nieprzemyślany, i tak samo nietaktowny, jak wszystko, co ostatnio robił, jednak Seo Changbin miał plan i postanowił go zrealizować cokolwiek by się nie stało.

Gdy tylko młoda dziewczyna opuściła salę, również wstał, starając się robić wszystko jak najciszej potrafił. Stąpając niemalże na paluszkach, schował do torby wszystkie swoje rzeczy, a następnie położył ją na ławce, postanawiając wprowadzić swój plan w życie. Po cichu podszedł do swojego nauczyciela, starając tuż za nim i próbując zwrócić na siebie jego uwagę.

— Przepraszam, profesorze Lee — odchrząknął i tyle wystarczyło, by starszy zaprzestał jakikolwiek czynów. — Ale chyba zaszło między nami małe nieporozumienie.

To był moment, w którym Minho dosłownie zamarł. Całe jego ciało jakby nagle odmówiło wykonania jakichkolwiek ruchów, a obecność jego ucznia tuż za nim stała się dla niego oczywista, gdyż oddech czarnowłosego zaczął owiewać jego kark. Doskonale wiedział, o co chodziło młodszemu i dlatego też właśnie bał się, że może powiedzieć coś głupiego. W końcu nie mógł ulec, bo w jego karierze nie było miejsca na pomyłki. Przełknął z trudem ślinę, następnie niepewnie odwracając się twarzą do niższego.

— Changbin, nie mam zamiaru rozpoczynać tego tematu — i choć naprawdę starał się, żeby jego głos był stabilny, to jednak i tak się on załamał, sprawiając tym samym, że na usta młodszego wpłynął zadziorny uśmiech.

Changbin był stanowczo za blisko jak na fakt, jaka relacja ich łączyła. W końcu on był jego nauczycielem, a stający przed nim chłopak jego uczniem, a to, jak zachowywał się czarnowłosy stanowczo wychodziło za ramy tej relacji. Zalotne wiadomości i inne drobne gesty na lekcji powoli kradły małe kawałeczki jego serca, sprawiając tym, że zaczynał ulegać, chociaż wiedział, że nie mógł tego zrobić.

Seo zrobił krok w przód, na co starszy odsunął się automatycznie, ku swojemu przerażeniu trafiając plecami na tablicę. Znów przełknął głośno ślinę, czując, jak niższy przeszywał go spojrzeniem. Wiedział, że jego ciało reagowało tak, jak nie powinno, że wbrew jego woli reagowało na zalotne gesty ucznia, a to było dla niego po prostu nie do dopuszczenia.

— Ale ja mam — rzucił niższy, przelotnie zerkając na nadal otwarte drzwi, jakby dopiero wtedy zdał sobie sprawę z tego, że tak naprawdę każdy mógł wejść do klasy i przyłapać ich w tej dwuznacznej sytuacji. — Dlaczego mnie pan zablokował? — dodał, następnie wydymając dolną wargę. I nim Lee zdążył jakkolwiek odpowiedzieć na jego zaczepkę, zrobił kolejny krok w przód, tym razem istotnie znajdując się dzięki temu jeszcze bliżej nauczyciela. — Zranił pan moje uczucia — wypowiedział, przechylając głowę lekko w bok i zamykając wyższego w klatce, z której nie było ucieczki.

I choć Minho naprawdę tego nie chciał, to niestety jego serce stanęło w momencie, gdy tylko jego przystojny uczeń znalazł się stanowczo zbyt blisko. Nagle jakby odebrało mu mowę, a zdolność jakiegokolwiek logicznego myślenia zniknęła bez śladu. Nie wiedział, co się z nim działo i dlaczego jego policzki zaczynały piec bez jego zgody, ale zdawał sobie sprawę z tego, że było to złe i właśnie to przerażało go najbardziej.

— Changbin — powtórzył, jednak po imieniu ucznia żadne sensowne słowa nie chciały przejść przez jego usta. — Proszę cię, ten temat nie ma sensu.

I może gdyby nie fakt, że Seo widział, jak rumiane stały się policzki nauczyciela, to nie zdecydowałby się na to, co zrobił następnie. Jedną dłoń ułożył na zielonkawej tablicy, tuż obok głowy wyższego, a drugą obok jego biodra, w ostatnim momencie powstrzymując się od położenia jej na nauczycielu. Przysunął się jeszcze bardziej, niechętnie stając na palcach i pochylając się nad uchem nauczyciela.

— Mam propozycję — wyszeptał, a następnie odsunął się nieco, gdyż czuł się niekomfortowo stojąc na palcach, bo w końcu w jego mniemaniu rujnowało to obraz jego męskości. Te dwa słowa wypowiedziane niezwykle niskim tonem wystarczyły jednak, by ciało starszego znów odmówiło posłuszeństwa i zezwoliło na mocny dreszcz, który to nim wstrząsnął. Nie odezwał się, czując, że lepszą opcją było pozwolenie młodszemu na to, by skończył to, co chciał powiedzieć. — Wbrew temu, co pisał pan, nim mnie pan zablokował, to widzę, że się panu podobam, a pan podoba się również mi, więc uważam, że powinniśmy zawrzeć układ. Zero zobowiązań, zero uczuć, tylko korzyści. Co pan na to?

Oczy Minho rozszerzyły się mocno, gdyż w życiu nie spodziewałby się, że jego uczeń tak po prostu zaproponuje mu układ z przywilejami. Jego usta również się rozchyliły, jakby chciał coś powiedzieć, jednak nie uciekło spomiędzy nich ani jedne słowo. I gdy już w końcu miał coś wydusić, czarnowłosy nagle odsunął się.

I szczerze sam był zbyt owładnięty bliskością ucznia, by zauważyć, że ktoś zbliżał się do klasy, a zwiastowały to głośne rozmowy uczniów kolejnej z klas. Changbin zrobił porządny krok w tył, odsuwając się od ciała nauczyciela i przybierając kompletnie inną minę w momencie, gdy grupka znajomych weszła do klasy.

— Dobrze, panie Lee. Mam nadzieję, że dostanę się do drugiego etapu. Czekam na decyzję do wieczora — mruknął i choć żaden z nowo przybyłych uczniów nie mógł podejrzewać niczego, to jednak serce starszego znów podskoczyło do gardła. — Do widzenia, panie Lee — i po tych słowach odszedł w kierunku drzwi, uprzednio puszczając wyższemu oczko. Zostawił go tak po prostu z mocno bijącym sercem i mętlikiem w głowie, bo chociaż doskonale wiedział, że nie miał prawa się zgodzić, to jednak jakaś część jego chciała powiedzieć tak.

...
[1082 słowa]

jestem przerażona tym, co się dzieje.

that's gay, bro || jilix & seungin & changhoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz