sixty-seven

1.3K 101 280
                                    

Changbin nie był w stanie powstrzymać przeraźliwie wielkiego uśmiechu, który wkroczył na jego twarz, gdy tylko jego oczom ukazała się sylwetka Minho. Ostatnimi dniami widywał go jedynie w szkole, gdyż po ich pamiętnej rozmowie faktycznie ograniczyli kontakt, a on musiał przyznać, że tęsknił za nim. Właśnie dlatego też widok starszego w zwykłych, sportowych ubraniach, jadącego w jego kierunku na rowerze, a nie w eleganckiej koszuli, tak bardzo go ucieszył. Przypominało mu to o tym, że udało mu się umówić z Minho, a to dawało mu jakieś nadzieje, których nie miał zamiaru zawieść. Chciał udowodnić wyższemu, jak bardzo mu zależy, że chodziło o coś więcej, niż przy tamtym nieudanym i głupim żarcie.

Gdy tylko Lee znalazł się na tyle blisko, że bez problemu usłyszałby jego głos, odsunął się od swojego własnego roweru, czekając na to, aż wyższy stanie obok niego. Może mieszkali na tym samym osiedlu, ale jednak różniło ich mieszkania paręset metrów, a dla bezpieczeństwa umówili się pod domem młodszego z nich.

I gdy tylko Lee nareszcie zatrzymał swój rower tuż obok niego, jego uśmiech poszerzył się jeszcze bardziej, jakby widok nauczyciela był po prostu zbawieniem dla niego. Szybko zauważył, że już teraz policzki chemika były zaczerwienione od wysiłku fizycznego, a przez jego rozchylone, tak ślicznie różowe usteczka uciekały pojedyncze oddechy. Changbin nie potrafił oderwać wzroku od mężczyzny, który powoli zszedł z roweru. Zdążył przyjrzeć się i jego całej sylwetce, szybko zauważając, że brązowowłosy miał na sobie niebieską koszulkę, z małą falą wyszytą na piersi i zwykłe, czarne dresy. Pomimo tego jednak nadal wyglądał wspaniale i może właśnie dlatego Seo nie potrafił oderwać od niego wzroku.

Szczerze, nie wiedział do końca, jak powinien się zachować. W końcu Minho wyraźnie dał mu do zrozumienia, że nie powinni brnąć w to, co zaczęli, ale jednak z jakiś powodów zgodził się na wyjście na rower. I może Changbin próbował sobie wmówić, że to w końcu faktycznie nie było nic takiego, ale jednak gdzieś w sercu czuł, że i coś takiego wykraczało poza ramy relacji nauczyciela z uczniem.

Na szczęście rozwiązanie jego mentalnego konfliktu przyniósł Minho, samemu wybierając to, jak powinien się przywitać. Uścisnął młodszego tak szybko, jakby to wcale się nie stało, następnie uśmiechając się wstydliwie i nerwowo przeczesując dłonią swoje brązowe włosy, które były podtrzymywane przez czarną przepaskę.

Bowiem i Minho czuł się nieco zagubiony w tym, co czuł. Wiedział, że nie powinien tam przychodzić, że należało odmówić niższemu już wcześniej, jednak po tym jednym pocałunku czuł się, jakby coś przyciągało go do Changbina, niczym jeden biegun magnesu do drugiego. Pragnął więcej pomimo wszystko i nie potrafił przestać, chociaż doskonale wiedział, że musiał. Ta jedna próba zakończenia tego wszystkiego była marna, bowiem już teraz zaczynał z powrotem ulegać urokowi czarnowłosego, tak po prostu zgadzając się na przejażdżkę rowerową z nim.

— Hey, Minho — wydukał po chwili ciszy niższy, widząc, jak bardzo zakłopotany stał się starszy z nich. Już po tych paru intymnych chwilach, jakie zdążyli ze sobą dzielić, zauważył, jak szybko brązowowłosy był w stanie się zawstydzić, rumieniąc się przy tym ślicznie i właśnie dlatego nie wiedział czy czerwone wypieki tkwiące na policzkach nauczyciela nadal były powodowane przebytym wysiłkiem fizycznym, czy już czymś całkiem innym. — Mam nadzieję, że jesteś gotowy, bo podtrzymuję to, co powiedziałem. Przegonię cię.

Te słowa sprawiły, że Lee prawdopodobnie znów się rozluźnił, gdyż opuścił swoją dłoń, spoglądając na niższego z nich. Jeszcze raz uśmiechnął się szeroko, następnie kiwając głową.

— Chyba jestem gotowy — stwierdził, na co tym razem czarnowłosy pokiwał głową, następnie chwytając za kierownicę swojego własnego roweru, który stał tuż za nim. — Więc jedźmy, nim ktoś nas zauważy.

that's gay, bro || jilix & seungin & changhoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz