22

2.2K 71 45
                                    

Obudziłam się na kanapie w domu chłopaków. Naprzeciwko mnie siedział Tae i Jimin.

Jm- już wstała!

Krzyknął jimin, a ja poczułam ból głowy

-ciszej

Jm- przepraszam

Po chwili reszta znalazła się obok mnie, brakowało tylko JK

Jh- jak się czujesz?

-lepiej, dzięki

Usiadłam na kanapie i chciałam wstać jednak ktoś mnie zatrzymał.

Th- nie wstawaj

-czemu?

Th- jeszcze coś Ci się stanie

-nie przesadzaj

Jin- siedź tu zrobię Ci herbate

-ok

Chłopak poszedł w stronę kuchni

-Jimin?

Jm-hmm?

-gdzie jest Kook?

Jm- widzisz, Gdragon to jeden z naszych wrogów, chciał się zemścić na nas, a gdy zobaczył, że jesteś z nami wykożystał to i rzucił w ciebie kulą ognia

-więc nie powinnam od tego umrzeć?

Sg- wpominaliśmy o tym że jesteś wyjątkowa, jedna z twoich mocy się uaktywniła i stworzyła barierę ochronną, ale strzał był na tyle potężny że kilka skrawków ognia dosięgnęły ciebie

-no dobrze ale gdzie jest-

Nie dane było mi dokończyć, bo drzwi od mieszkania otworzyły się z hukiem, a w ich stanął zakrwawiony JK. Miał rozciętą Wargę i łuk brwiowy, a z nosa sączyła się krew. Koszulka była całą zabrudzona i rozdarta, a sam chłopak ledwo szedł, przez głęboką ranę na nodze. Widząc to szybko wstałam i do niego podbiegłam. Po mimo tego co mi zrobił, coś mnei do niego ciągnęło. Wzięłam go pod ramię i posadziłam na kanapie.

Sg- Jezu stary coś ty że sobą zrobił?!

Jk- nic mi nie jest

Rm- jesteś tego pewny?

Jk- na 100%

Namjoon dotknął jego nogi a Jk krzyknął z bólu

-Jin gdzie jest apteczka?

Jin- na górze w łazience, na dolnej półce

Szybko pobiegłam w tamtą stronę i wzięłam kilka bandarzy, specjalne plastry, wodę utlenioną i kilka potrzebnych rzeczy. Zbiegłam na dół i usiadłam obok Kooka.

Jin- T/I poradzisz sobie sama, musimy pilnie wyjść

-tak, idźcie

Chłopacy wyszli, a ja zostałam sam na sam z Kookiem, w tym momencie nie przejmowałam się że coś może mi zrobić, ważne było jego zdrowie. Na wacik nalałam trochę płynu do odkażania ran i zaczęła mu przemywać, zaczynając od rozcięcia na brwi.

Jk- czemu mi pomagasz, po tym wszystkim co ci zrobiłem

Nie umiałam odpowiedzieć na to pytanie, więc postanowiła z tego jakoś wybrnąć

-nie gadaj bo nie mogę się skupić

Ten się zaśmiał bo czy a wyczuł że sama nie znam odpowiedzi. Nakleiłam specjany plaster na ranę i zaczęłam przemywać jego Wargę. Starałam się nie zwracać uwagi na to że cały czas na mnie patrzy jednak to mnie rozpraszało.

-przestań się tak na mnie patrzyć

Jk-masz takie piękne oczy...

Popatrzyłam się na niego że zdziwieniem. Zaczął się do mnie przybliżać, a gdy dzieliły nas milimetry dodał:

Jk- i usta które mógł bym całować całymi dniami

Po chwili złączył nasze usta w namiętny pocałunek. Nie wien dlaczego zaczęłam go oddawać. Co się ze mną dzieje?!

Serdecznie was zapraszam do mojej nowej książki, którą tworzę od niedawna "you're my bad bitch"

~strange Boy~ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz