Rozdział 2

789 35 7
                                    

Bellatrix Lestrange ta która nie ma uczuć właśnie teraz zaczęła płakać. Zdała sobie sprawę, że to się dzieje na prawdę. Zemdlała.

- Ej Belatrix, żyjesz? - usłyszała znajomy głos

Otworzyła lekko oczy...

- Snape?! Co ty tu...?!

- Nie mów nic bo będzie jeszcze bardziej boleć. - powiedział i wziął ją na ręce. Chciała się wyrwać, ale nie dała rady, była zbyt słaba i zbyt ranna.

- Gdzie... Ty... Mnie niesiesz? - zapytała prawie szeptem, lecz ten zignorował jej słowa. Chciała krzyknąć ale ból nie pozwalał.

Po jakimś czasie wszedł z Bellą na ramionach do jakiegoś domu. Było tam bardzo ponuro. Położył ją na łóżku, a sam gdzieś poszedł. Wrócił z bardzo dużą ilością eliksirów w dłoni.

- Wypij.

Wypiła bardzo duży łyk i zaczęła czuć dziwne jakby szczypanie w okolicach ran. Gdy dziwne uczucie ustało spojżała na rany. Nie było po nich już ani śladu. Wtedy Mistrz Eliksirów podał jej kolejny eliksir i po wypiciu tego poczuła się lepiej, już nic ją nie bolało.

- No to widzę, Lestrange, że nie masz gdzie się podziać?

Nic nie odpowiedziała.

- Jeśli chcesz to możesz zostać u mnie. Jutro pójdę porozmawiać z Czarnym Panem czy możesz wrócić do domu. Tam jest twoja sypialnia - wskazał na drzwi

- Serio mogę tu zostać?

- No oboje jesteśmy, jak narazie, śmierciożercami musimy się wspierać. - odpowiedział z kamienną jak zawsze twarzą - Kiedy ostatnio jadłaś?

- Śmiesz mnie pytać o takie rzeczy? - wymamrotała

- Jesteś bardzo lekka. Mów kiedy ostatno jadłaś.

- Jakieś... może.... trzy dni temu

- Dobra idę przygotować coś do jedzenia, bo wyglądasz jak szkielet.

Poszła do swojej sypialni, a po chwili dostała też kolację. Jadła bardzo szybko, jeszcze nigdy nie była taka głodna. Gdy już zjadła położyła się. Zawsze miała problemy z zasypianiem, lecz tym razem zasnęła w mgnieniu oka.

Pure Madness  ||  Bellatrix Lestrange Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz