Bellatrix Lestrange ta która nie ma uczuć właśnie teraz zaczęła płakać. Zdała sobie sprawę, że to się dzieje na prawdę. Zemdlała.
- Ej Belatrix, żyjesz? - usłyszała znajomy głos
Otworzyła lekko oczy...
- Snape?! Co ty tu...?!
- Nie mów nic bo będzie jeszcze bardziej boleć. - powiedział i wziął ją na ręce. Chciała się wyrwać, ale nie dała rady, była zbyt słaba i zbyt ranna.
- Gdzie... Ty... Mnie niesiesz? - zapytała prawie szeptem, lecz ten zignorował jej słowa. Chciała krzyknąć ale ból nie pozwalał.
Po jakimś czasie wszedł z Bellą na ramionach do jakiegoś domu. Było tam bardzo ponuro. Położył ją na łóżku, a sam gdzieś poszedł. Wrócił z bardzo dużą ilością eliksirów w dłoni.
- Wypij.
Wypiła bardzo duży łyk i zaczęła czuć dziwne jakby szczypanie w okolicach ran. Gdy dziwne uczucie ustało spojżała na rany. Nie było po nich już ani śladu. Wtedy Mistrz Eliksirów podał jej kolejny eliksir i po wypiciu tego poczuła się lepiej, już nic ją nie bolało.
- No to widzę, Lestrange, że nie masz gdzie się podziać?
Nic nie odpowiedziała.
- Jeśli chcesz to możesz zostać u mnie. Jutro pójdę porozmawiać z Czarnym Panem czy możesz wrócić do domu. Tam jest twoja sypialnia - wskazał na drzwi
- Serio mogę tu zostać?
- No oboje jesteśmy, jak narazie, śmierciożercami musimy się wspierać. - odpowiedział z kamienną jak zawsze twarzą - Kiedy ostatnio jadłaś?
- Śmiesz mnie pytać o takie rzeczy? - wymamrotała
- Jesteś bardzo lekka. Mów kiedy ostatno jadłaś.
- Jakieś... może.... trzy dni temu
- Dobra idę przygotować coś do jedzenia, bo wyglądasz jak szkielet.
Poszła do swojej sypialni, a po chwili dostała też kolację. Jadła bardzo szybko, jeszcze nigdy nie była taka głodna. Gdy już zjadła położyła się. Zawsze miała problemy z zasypianiem, lecz tym razem zasnęła w mgnieniu oka.
CZYTASZ
Pure Madness || Bellatrix Lestrange
FanficOpowiadanie do którego się nie przyznaję :) Wybaczcie byłam młoda i głupia, a to nie moja wina że to się tak wybiło. Czytacie na własną odpowiedzialność.