Rozdział 12

329 20 16
                                    

Nadszedł dzień bitwy. Gdy wybiła godzina 5.00 budzik Bellatrix zaczął dzwonić, a ta od razu wstała. Była taka podekscytowana. O 7.30 była już gotowa. Gdy ubierała biżuterię, spojżała na swój naszyjnik który codziennie nosiła i wspomnienia wróciły. Przypomniała sobie dzień w którym go kupiła. Był to dzień jej dwunastych urodzin. Od tamtego czasu już nigdy go nie zdejmowała. Z rozmyślań wyrwał ją dźwięk pukania do drzwi.

- Wejść! - w drzwiach zobaczyła Lucjusza

- Gotowa?

- Tak, możemy lecieć.

Po tych słowach teleportowali się na miejsce. Było to niedaleko domu Weasley'ów, który tak niedawno spaliła (nie będę opisywała, tego ponieważ każdy kto chociaż raz oglądał Harry Potter i Książę Półkrwi zna tą scenę gdy Bellatrix podpaliła dom Weasley'ów). Zaśmiała się pod nosem i schowała się w zbożu, podobnie jak jej szwagier. Nagle usłyszała, głosy zdrajczni krwi Ginny Weasley, tej dziwaczki Luny Lovegood, szlamy Hermiony Granger, kolejnego zdrajcy krwi Rona Weasley i tego przeklętego Harry'ego Pottera. Po krótkiej chwili, gdy Potter był tak blisko, aby mogła zaatakować, kiwnęła głową do Lucjusza i zaczęło się. Zalkęcia miotane były wszędzie. Nie wiedziała nawet kiedy, a do walki dołączyły trzy osoby. Molly, Fred i George Weasley.

- Ooo, patrzczcie kto się zjawił, tłusta babcia Molly! - krzyknęła rzucając zaklęcia we wszystkie strony

Usłyszała jak ktoś z głośnym hukiem upada na posadzkę. Był to Lucjusz Malfoy. Czyli teraz walczyła ona jedna na siedem osób. Było ich bardzo dużo, lecz nikt z nich nie dorównywał Bellatrix.

- Sectumsempra! - Harry Potter posłał w stronę czarnowłosej Czarnomagicze zaklęcie, lecz ta uchyliła się

- Potter, ze mną nie wygrasz! Więc nawet nie próbuj walczyć! - ryknęła i zaniosła się szaleńczym śmiechem

Walka trwała krótko, ponieważ Bellatrix wszystkich pokonała. Wszyscy leżeli oszołomieni na ziemi bez ruchu. Wszyscy oprócz Pottera. Oboje walczyli zawzięcie. Nagle Lestrange posłała w stronę Harry'ego zaklęcie torturujące.

- Crucio! - ryknęła, a chłopak zaczął wić się pod jej nogami

Czarnowłosa rozejżała się wokoło. Wszyscy oprócz, Pottera leżą i nie ruszają się. Uznała ona, że może później spróbuje ona ocucić Lucjusza. Gdy odpuściła klątwę podeszła do nastolatka.

- I co gówniarzu, wiesz już jak to jest pożądnie dostać Cruciatusem? - uśmiechnęła się szyderczo

- Czemu to robisz?! Czego ty chcesz odemnie?! - jego głos poniósł się echem

- Planów! Jeśli zdradzisz mi plany Zakonu Feniksa, może daruję ci życie. - podniosła głos i przyłożyła mu różdżkę do gardła

- Nic ci nie powiem, ty żmijo! - Harry bał się jej trochę, ale nie do tego stopnia, aby zdradzić plany Zakonu Feniksa

- Petrificus Totalus! - usłyszała za sobą i padła na ziemię niemogąc się ruszać

Zobaczyła kto rzucił zaklęcie. Był to Neville Longbottom. To właśnie jego rodziców torturowała. Było to bardzo dawno temu i właśnie za to poszła do Azkabanu. Harry wyrwał jej różdżkę z ręki. Chciała krzyczeć, ale nie mogła. Nagle ktoś rzucił na nią zaklęcie pozbawiające przytomniści.

Pure Madness  ||  Bellatrix Lestrange Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz