Camila
Okej, tego się nie spodziewałam. Sama nie wiem czy mam się z tego wszystkiego cieszyć czy nie. Wprawdzie przemyślałam sobie pare rzeczy siedząc w domu i oto wnioski do jakich doszłam:
1. Muszę poważnie obserwować moje stosunki z Shawnem i zdecydować czy to jest miłość, czy dalej przyjaźń. Świetny z niego facet, ale spotkanie z Lauren dało mi sporo do myślenia. A raczej uczucia, które mi wtedy towarzyszyły dały mi do myślenia.
2. Lauren jest po prostu piękną kobietą i dlatego tak na nią reagowałam. W życiu chyba piękniejszej nie widziałam. Jest po prostu idealna pod każdym względem, nie jest to żadna miłość od pierwszego wejrzenia czy coś w tym stylu. Wyglada po prostu jak chodzące bóstwo, ale nic więcej.
3. Dalej upieram się przy tym, że jestem hetero.Niepewnie przekroczyłam próg jej mieszkania. Układ pokoi to było lustrzane odbicie mojego mieszkania. W sumie przecież to bliźniak, to niczego innego nie powinnam się spodziewać.
- W czym ci pomóc w takim razie? - zapytałam idąc za dziewczyną. Tyłek tez miała boski.
- Właściwie to wystarczy jak dotrzymasz mi towarzystwa skoro twoja przyjaciółka zabrała mi Normani. - zachichotała, a ja razem z nią.
Kiedy dziewczyna usiadła na podłodze wyjmując rzeczy z kartonu ja zajęłam miejsce na kanapie. Może dziewczyna prywatnie nie była taką jedzą jak w towarzystwie.
- Ah, to już wiadome czemu Dinah nie odzywa się do mnie cały dzień.
Cieszę się, że DJ w końcu zaczęła się z kimś spotykać. Od dawna wiedziałam jakiej jest orientacji, ale z randkowaniem było jej nie po drodze. Mam nadzieje, że coś z tego wypali, bo Normani wydaje się naprawdę sympatyczną dziewczyną.
- Nie znam twojego nazwiska.
- Słucham? - po co jej znać moje nazwisko?
- Ty znasz moje, a ja nie znam twojego. - mruknęła już ewidentnie trochę poirytowana.
- Cabello. Camila Cabello. - odpowiedziałam lekko zmieszana. - Swoją drogą skąd znasz w ogóle moje imię? - dodałam.
- Pewnie z tego samego źródełka, co ty znasz moje. - chwila ciszy jakby zastanawiała się czy powiedzieć coś jeszcze - Normani nalegała, żebym poszła na tą imprezę, bo tej Dinah zależało żebyśmy się spotkały. A Normani z kolei zależało żeby zobaczyć się z Dinah.
Ah, więc Dinah to wszystko uknuła. Będę musiała z nią poważnie porozmawiać.
- Przepraszam, nie wiem co Dinah nagadała, ale dziewczyny to nie moja liga. - wyjaśniłam czując jak na moje policzki zaczynają przybierać czerwonego koloru. Lauren na szczęście tego nie zauważyła, bo układała swoje rzeczy w szafce.
- Ta, zauważyłam. - mruknęła ledwie słyszalnie.
Z tej perspektywy miałam okazję pierwszy raz dobrze przyjrzeć się Lauren. Nie czułam się już tak bardzo zakłopotana w jej towarzystwie odkąd przetłumaczyłam sobie wszystko w głowie. Owszem, dalej mnie onieśmielała, ale nie do takiego stopnia. Byłam trochę zła na Dinah, że wplątała mnie w to wszystko. Ja rozumiem, że może nie lubi Shawna, ale bez przesady. Wiem, że mogła odnieść błędne wrażenie, że Lauren mi się podoba w ten szczególny sposób, ale to nie tak. Jest po prostu piękna, bardzo piękna. Dobra, jest idealna. Ale sam wygląd to nie wszystko. Także Camila 1 - Dinah 0.
- Do tańca też mnie poprosiłaś z inicjatywy Dinah lub Normani? - spytałam zanim się powstrzymałam i momentalnie tego pożałowałam.
Dziewczyna odwróciła się do mnie gwałtownie, a zieleń jej oczu mieszała się ze złością.
- Za dużo pytasz, Cabello. - fuknęła rozdrażniona. Podniosła się z pokoju i pomaszerowała do kuchni.
Okej, może to pytanie było niepotrzebne. Nie przmyślałam tego. Zdecydowanie wolałam tą przyjazną wersję Lauren. To chyba czas aby się ewakuować i wrócić do siebie. Nie wiedziałam czy mam się z nią iść pożegnać czy może po prostu wyjść. Ten jej wybuch złości był równie niepotrzebny co moje pytanie. Moje nogi najwidoczniej podjęły decyzje za mnie, bo chwilę później stałam już w kuchni. Lauren trzymała szklankę nad kranem i nalewała do niej wody.
- Przepraszam, to było niepotrzebne pytanie. - wyrzuciłam się z siebie.
Dziewczyna dopiero wtedy podniosła na mnie wzrok, a ja odczułam ulgę, że złość zniknęła z jej wzroku. Jej oczy przypominały najpiękniejsze i najdroższe szmaragdy.
- Dać ci swój numer? - kolejne nieprzemyślane pytanie.
- Dopiero co mówiłaś, że nie jesteś homo. - zadrwiła ze mnie, a jej wargi wykrzywiły się w zadziornym uśmiechu.
Musiała zobaczyć moje zmieszanie na twarzy, bo szybko dodała:
- Spoko, możesz dać. - wyjęła komórkę z kieszeni i podoła mi wcześniej odblokowany telefon - Zapisz.
Niepewnie odebrałam od niej urządzenie i zapisałam jej swój numer. Zapisałam się jako Camila Cabello i oddałam telefon właścicielce. Ta rzuciła okiem na nowo utworzony kontakt i zachichotała.
- Co tak oficjalnie, Cabello?
- Jakbyś czegoś potrzebowała czy coś to możesz śmiało dzwonić. Ja będę się już zbierać. Do zobaczenia.
Lauren rzuciła mi tylko krótkie cześć i nawet mnie nie odprowadziła. Idealną gospodynią to ona nie jest. Mimo wszystko spotkanie z nią jakoś poprawiło mi humor i nawet cieszyłam się, że to ona jest nową sąsiadka. Zawsze lepsze to niż jacyś natręci, marudzący staruszkowie. Bardziej się cieszę jednak, że moje hormony względem jej się już uspokoiły i nie buzuje cała na jej widok.
Z Shawnem niewiele dzisiaj gadałam, właściwie to wymieniliśmy tylko kilka smsow. Pewnie biedak miał potężnego kaca, ale nikt mu nie kazał schlać się jak prosie. A może po prostu nie odzywa się za wiele przez naszą rozmowę? Sama nie wiem. Ja sobie sama ze sobą już wszystko obgadałam i myślę, że zarówno komentarz Shawna jak i zachowanie Dinah jest mocno przesadzone. Patrzę na nią zwyczajnie i ona zresztą też. Chociaż wróć, dzisiaj prawie w ogóle na mnie nie patrzyła. Dinah po prostu szukała sensacji i okazji żeby pozbyć się Shawna, a on... cóż, może był zazdrosny czy coś takiego. Albo alkohol tak na niego podziałał, że tez wyolbrzymił to wszystko. Przecież nie można się zakochać w kimś kogo się prawie nie zna, to pierwsza kwestia. A druga jest taka, że nie jestem homo. Kategorycznie, absolutnie nie.
CZYTASZ
Los lovers
FanfictionCamila jest młodą kobietą wkraczającą powoli w dorosłe życie. Jej życie jest proste. Ma prace, własne mieszkanie, wierną przyjaciółkę i porządnego chłopaka. Jednak nie zdawała sobie sprawy, że nie wie co to miłość dopóki w jej życiu nie pojawiła się...