Rozdział 12

1.1K 78 1
                                    

Lauren

- Mogę zostać na jeszcze jedną noc? - zapytałam spoglądając w stronę brunetki.

Dziewczyna wydawała się zaskoczona moim pytaniem i wyraźnie zakłopotana.

- Jeśli to nie problem. - dodałam czując jak wyszłam na nachalna kretynkę.

Cabello najwyraźniej też zrozumiała jak się poczułam, bo instynktownie przybliżyła się bliżej mnie i uśmiechnęła się pokrzepiająco.

- To nie problem, Lauren. Możesz zostać na noc.

Prawda jest taka, że bałam się, że jak wrócę do swojego mieszkania i będę sama to pod wpływem negatywnych odczuć związanych z dzisiejszą sytuacją z moją rodziną ponownie sięgnę po alkohol w celu odreagowania, co na pewno nie skończyłoby się dobrze. Niestety, pod wpływem alkoholu tracę kontrolę nad sobą.

- Ale muszę rano wcześnie wstać, bo jestem umówiona, także będę się już zbierać powoli spać. Przyniosę ci jakieś rzeczy na przebranie. - powiedziała kierując się powoli w stronę schodów.

- Z kim jesteś umówiona? - zapytałam nim zdążyłam to przemyśleć.

Nie wiem czemu, ale jakoś jej słowa mnie zdenerwowały.

- To nie twoja sprawa, Lauren.

- Z Shawnem. - to nie było pytanie, tylko stwierdzenie.

Dziewczyna tylko spojrzała na mnie i ruszała na schody nie oglądając się za siebie.
Uśmiechnęłam się sama do siebie, jednak był to uśmiech pusty, wyrażający jedynie moje rozżalenie tym faktem.

Nie rozumiałam tego co jest między nami. O ile w ogóle coś jest. W jednej chwili wszystko jest dobrze, po to by za chwilę znów się wszystko zdystansowało.

Siedziałam na kanapie wpatrując się w ścianę, kiedy obok pojawiła się Camila z ciuchami złożonymi w kostkę i ręcznikiem. Jej wzrok wyrażał zmartwienie.

- Stało się coś? - zapytała siadając obok mnie.

- Nie, wszystko w porządku. - mruknęłam unikając jej wzroku.

- Wiesz, że możesz mi powiedzieć, jeśli coś cię martwi. Postaram się ci pomoc.

Mówiąc to nakryła moją dłoń swoją, a ja od razu poczułam jak powietrze robi się coraz bardziej gorące, a wzdłuż mojego kręgosłupa przechodzą przyjemne dreszcze. Jej gorąca dłoń w dotyku z moją lodowatą tworzyły atmosferę, której nie dało się wyładować w normalny sposób.
Miałam ochotę przygarnąć brązowooką do siebie i nie wypuszczać z mojego uścisku. Pragnęłam, aby w tej chwili była tylko moja i żaden Shawn, czy ktoś inny nie istniał. Ale to nie było możliwe.

- Jest w porządku, Cabello. - warknęłam zabierając swoją dłoń.

Wiem, że źle zareagowałam. Ale nie mogę pozwolić, by to co czuję w tej chwili brało nade mną kontrolę. Ona ma chłopaka, a ja nie jestem dobrą osobą do związków. W ogóle nie jestem dobrą osobą. Więc nie mogę sobie pozwolić, by jakiekolwiek uczucia wchodziły w tę znajomość, nawet jeśli bym chciała. Ale nie chcę.

- Mimo wszystko, jeśli byś chciała pogadać, to jestem tutaj.

Wydawała się w ogóle nie wzruszona moją reakcją, ale ja gdzieś w głębi wiedziałam, że ją to zabolało. Może po prostu po jej spojrzeniu, które wyrażało coś podobnego do smutku?
A może po prostu doszukuję się bezskutecznie czegoś czego tak naprawdę nie ma?

- Idę spać, Lauren. Miłych snów.

- Dobranoc, Camila.

Pożegnałam się i odprowadziłam dziewczynę wzrokiem póki nie zniknęła z mojego pola widzenia. Gdy minęła dłuższa chwila wzięłam rzeczy zostawione przez Cabello i ruszyłam w kierunku łazienki.

Los loversOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz