Rozdział 20

1.1K 76 11
                                    

Camila

Siedzę tutaj dalej nie wierząc w to co usłyszałam. Czuję się jak w jakimś filmie ze sobą w roli głównej. Czy to możliwe, że marzenia się spełniają? Przecież one są właśnie od tego, żeby tylko o nich marzyć.
Zaraz, zaraz. Co ja wygaduje? Jeszcze nie wiem nawet co dalej mnie czeka, a ja już wychodzę z siebie.

- Ja w takim razie idę do szefa - powiedział podnosząc się z miejsca Austin - pokażę jak zaśpiewałaś i załatwimy resztę.

Co? To jeszcze muszą to szefowi pokazać i on będzie to oceniał? Znowu ktoś będzie oceniał jak śpiewam? Cholera, wiedziałam żeby nie chwalić dnia przed zachodem słońca.

Widząc moją minę Austin wybuchnął śmiechem i poklepał mnie delikatnie po plecach.

- Spokojnie, Camila. To tylko formalności. Wysłucha i podpiszecie umowę. W zależności jaki potencjał będzie w tobie widział to adekwatnie do tego taką umowę sporządzi - serio Austin? To ma być pocieszenie?

- Najgorsze już za tobą. Masz na pewniaka kontrakt. - dołączyła się Vero uspokajającym głosem.

Swoją drogą coś jest ewidentnie nie tak. Cały czas się do mnie uśmiecha i czasami puszcza oczko. Mam wrażenie, że wykorzystuje każdą chwilę żeby mnie tylko dotknąć.
A może jest po prostu miła i taki ma styl bycia? Powinnam przestań wszystko wyolbrzymiać i się tak przejmować.

- Skoro tak mówicie - westchnęłam - to chyba nie mam czego się bać.

- Dobra, ja lecę - zaczął Austin kierując się w stronę drzwi - Vero bądź na łączach jak zadzwonię to przeprowadzisz do gabinetu naszą nową gwiazdę.

Po tych słowach pożegnał się ze mną uśmiechem i wyszedł z sali.
To wszystko wciąż wydawało się tak bardzo nierealne . Jeszcze te określenia w moim kierunku - gwiazda. Wątpię bym zyskała sławę na arenie międzynarodowej.
Wróć, wątpię żebym w ogóle jakakolwiek sławę zyskała. Niby mówią, że najgorsze już za mną, ale ja już tak naprawdę wolałabym stąd wyjść i wiedzieć na czym stoję. A tu jeszcze mam podpisać jakiś kontrakt. Muszę go uważnie przeczytać, bo jeszcze wpędzą mnie w jakieś długi lub jakieś szemrane umowy.
Dobra, jestem trochę paranoiczką.

- Ile masz lat? - zagadala do mnie Vero wyrywając mnie z rozmyśleń.

- 21 - odpowiedziałam nawiazując z nią kontakt wzrokowy.

- Ja mam 23. Jeśli mogę zapytać to czemu dopiero teraz próbujesz ze śpiewaniem, a nie trochę wcześniej?

- Cóż, właściwie gdyby nie moja przyjaciolka Ally to zapewne by mnie tutaj dziś nie było. Nie myślałam nigdy żebym się do tego jakoś specjalnie nadawała. - wyjaśniłam uśmiechając się do niej.

- Ty chyba sobie żartujesz ze mnie dziewczyno! Głos masz jak anioł, a ty mówisz takie rzeczy - pokręciła z niedowierzeniem głową.

- Dziękuje, ale miałam trochę inne zdanie. Mimo wszystko jestem tu dziś i mam szansę coś osiągnąć. A przynajmniej mam nadzieję. - zaśmiałam się z miny dziewczyny, która dalej wyrażała niedowierzenie.

- Na pewno osiągniesz. Ally to ta fotograf tak? - pokiwałam twierdząco głową dając jej niemą odpowiedź - Dobra jest. Widziałam pare jej zdjęć. Zreszta fotografuje osoby co mają podpisane kontrakty z wytwórnią. Czyli za niedługo też ciebie. - zaśmiała się szturchając mnie delikatnie w ramię i przegryzając wargę z błyskiem w oku.

Ja już nie wiem. Ona jest w końcu miła czy serio ze mną flirtuje?

- Dobrze mieć takie znajomosci - pokiwałam głową lekko zmieszana zachowaniem dziewczyny.

Los loversOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz