Camila
Gdy przekroczyłam próg swojego domu dopiero się zorientowałam jak słowa Lauren bardzo mnie zabolały. Z moich oczu momentalnie popłynęły łzy. Jak ona mogła mi coś takiego powiedzieć? Przecież chciałam dobrze, zaopiekowałam się nią, a w zamian co dostałam? Krzyk i pretensje.
Nie mieści mi się to w ogóle w głowie. Jak ona może żyć ze sobą? Te jej nieustanne zmiany nastroju, przechodzenie z miłej na okropnie wredną, zaraz na obojętną, przecież tak nie można.
Jaki ona ma w ogóle tupet żeby takie rzeczy mówić w moim kierunku. To wcale nie była moja wina, że została pobita.- Nie, nie będę przez nią płakać. - powiedziałam sama do siebie ocierając mokre od łez oczy.
Dobrze, że się tak zachowała. Nawet bardzo dobrze. Przynajmniej szybko wybije sobie z głowy to całe „zakochanie"i przejrzę na oczy, że Lauren to tak naprawdę okropna suka. Co ja mam w ogóle w głowie żeby się zakochiwać w kimś kto tak mnie traktuje? Mało tego, żeby zakochać się w kimś kogo znam tak krótko. Wciąż mało, żeby zakochiwać się w ogóle w kimś będąc z Shawnem. To wszystko jest tak cholernie niedorzeczne, że jakby mi ktoś wcześniej powiedział, że tak będzie to wyśmiałabym go prosto w twarz.
Co ja mam w ogóle zrobić z Shawnem po tym jak uświadomiłam sobie co czuję do Lauren? Nie, wróć. Po dzisiejszej akcji sama nie wiem czy dalej to czuję.
- Jasne, że czujesz. - mruknęłam ponownie sama do siebie pogrążając się tym jeszcze bardziej.
Ale nie chcę z nim zrywać. To naprawdę kochany facet. Zreszta jak miałabym to niby zrobić po tym jak wyznał mi miłość?
Nie jestem w stanie ogarnąć tego wszystkiego sama.Mój wewnętrzny monolog przerwał dzwoniący telefon. Sięgnęłam po niego i widząc imię Dinah na wyswietlaczu od razu odebrałam.
- Canola, jesteś w domu? - wybuchnęła podekscytowanym głosem
- Jestem, a co jest Dinah? - odpowiedziałam marszcząc brwi nie wiedząc czego się spodziewać.
- Będę za pół godziny. Nie uwierzysz co się stało. - krzyczała do telefonu - i kogo spotkałam. To nasza szansa, Mila!
- Możesz jaśniej? - spytałam będąc rozdrażniona niejasnym przekazem Dinah.
- Wszystko opowiem ci jak przyjdę. Zrób mi śniadanie.
Po tych słowach dziewczyna rozłączyła się, a ja prychnęłam pod nosem.
Powinnam wrócić do Lauren i zabrać to jedzenie co jej zrobiłam i dać je Dinah, Lauren nie zasługuje na nie.Westchnęłam ciężko odkładając telefon na blat i poszłam wziąć prysznic. Strasznie nie lubię kłaść się brudna tak jak zrobiłam to wczoraj, ale nie mogłam się wyrwać z uścisku Lauren. Zreszta nawet nie miałam żadnych czystych ciuchów więc tak czy inaczej nie mogłabym wziąć prysznica.
W prawdzie niby mogłam wrócić już nad ranem do domu, ale mam jakiegoś fioła na punkcie zamykania drzwi. Wiec nie było opcji, żebym zostawiła śpiącą Lauren w otwartym mieszkaniu, nawet jeśli mieszkam dziesięć kroków od niej.
Sadzać po jej dzisiejszym zachowaniu w ogóle nie pamiętała, że spała w moich ramionach, ani rzeczy które mówiła.
Cóż...może to i lepiej.Gorący prysznic dobrze mi zrobił i skutecznie odsunął moje myśli od niedorzecznego zachowania Lauren.
Zdążyłam się nawet lekko pomalować i faktycznie zrobić to śniadanie. Chociaż zrobić śniadanie dla Dinah to nie wyczyn. Zawsze mam w domu pudełko jej ulubionych płatków śniadaniowych także to kwestia dwóch minut.W sam raz wyrobiłam się na czas, bo Dinah właśnie pukała w drzwi.
- Karla, lepiej usiądź, bo spadniesz z wrażenia jak ci wszystko opowiem. - wepchała się do środka od razu kierując się w stronę salonu.
CZYTASZ
Los lovers
FanfictionCamila jest młodą kobietą wkraczającą powoli w dorosłe życie. Jej życie jest proste. Ma prace, własne mieszkanie, wierną przyjaciółkę i porządnego chłopaka. Jednak nie zdawała sobie sprawy, że nie wie co to miłość dopóki w jej życiu nie pojawiła się...