Pov. Hope
Obudziłam się czując przyjemne promienie słońca na twarzy. Przeciągnęłam się leniwie, po czym wstałam z cieplutkiego łóżka. Ubrałam na siebie bluzę i zeszłam na dół. Weszłam do kuchni od razu robiąc sobie poranną kawę. Z przygotowanym napojem bogów poszłam do salonu. Dopiero gdy porządnie zgłodniałam wstałam ponownie z kanapy.
- Będzie trzeba pojechać do sklepu - stwierdziłam otwierając drzwi lodówki.
Po chwili namysłu postanowiłam sobie zrobić makaron ze szpinakiem i kurczakiem. Śpiewając pod nosem jakieś piosenki przygotowywałam wszystkie składniki na obiad. Po około godzinie danie było gotowe. Z przygotowanym posiłkiem znowu wróciłam do salonu. Szczęśliwa i najedzona odniosłam talerz do kuchni, po czym poszłam do górę. Wchodząc od razu do pokoju podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej czerwoną oversize bluzę i czarne dopasowane legginsy, które następnie ubrałam. Szybko ogarnęłam się jeszcze w łazience, po czym zbiegłam na dół. W przedpokoju ubrałam na nogi czarne nike i wzięłam kluczyki od auta. Wyszłam z domu i podeszłam do Ferrari. Szybko weszłam do środka, aby następnie wyjechać z posesji. Nigdzie się nie śpiesząc jechałam ulicami miast. Na miejscu byłam już po kilku minutach. Wyszłam z samochodu, a następnie weszłam do sklepu. Biorąc do ręki koszyk przechadzałam się między regałami. Będąc na dziale z słodyczami, zauważyłam ulubione żelki Mike. Uśmiechnęłam się smutno na ich widok, lecz po chwili schowałam je do koszyka. Idąc w stronę kasy, nagle przypomniałam sobie o jednej rzeczy.
- Jezu przecież nie mam płatków.
Szybko się cofnęłam i podeszłam do odpowiedniego działu. Wzrokiem szukałam płatków czekoladowych, które dopiero po chwili zauważyłam na najwyższej półce.
- No chyba jaja sobie robicie.
Próbowałam sięgnąć po te głupie płatki, ale oczywiście mi się to nie udało. Westchnęłam sfrustrowana na ten fakt.
- Widzę, że potrzebujesz pomocy - odezwał się nagle jakiś głos.
Szybko się odwróciłam dostrzegając Jamesa i Adriana.
- No przydałaby się - westchnęłam patrząc na moje wymarzone płatki.
- Które? - uśmiechnął się brązowowłosy.
- Te czekoladowe.
James bez problemu sięgnął po płatki, które mi po chwili podał.
- Dzięki.
- Nie ma za co.
- Co jutro porabiasz? - spytał nagle Adrian.
- Ym chyba nic, a co?
- Bo organizujemy imprezę i było by miło gdybyś na nią wpadła.
- Przecież mnie nawet dobrze nie znacie - powiedziałam podejrzliwie.
- Ale zdążyliśmy już Ciebie polubić - odpowiedział James.
Patrząc na nich kalkulowałam wszystkie za i przeciw. Zgodzić się?
- No dobrze.
Szybko podałam chłopakom swój numer telefonu, po czym podeszłam do kasy. Zapłaciłam za zakupy i wyszłam ze sklepu. Po niecałych piętnastu minutach byłam pod domem. Schowałam wszystkie zakupy do szafek, po czym położyłam się na kanapie. Sięgając po pilota usłyszałam dzwonek telefonu.
- Halo?
- Witaj księżniczko. Idź po laptopa i zaloguj się na Skype.
- Ym okej - odpowiedziałam niepewnie.
Odłożyłam telefon na stolik, po czym pobiegłam po laptopa na górę. Gdy po kilku minutach go w końcu znalazłam wróciłam wraz z nim na dół. Od razu gdy się włączył odpaliłam Skype. Mijały minuty, a nic się nie działo. Miałam już wyłączyć urządzenie, gdy nagle ktoś zaczął do mnie dzwonić przez kamerkę. Z lekkim wahaniem odebrałam po chwili połączenie. Gdy zobaczyłam kto jest po drugiej stronie momentalnie moje oczy zaszły łzami.
- Hope? Siostrzyczko, to ty?
- Tak to ja Mike. Nic Ci nie jest? Czy wszystko u Ciebie w porządku?
- Tak Hope, nic mi nie jest.
- Dobrze Cię tam traktują? Nie masz żadnych ran i siniaków?
- Nie, nie mam, dobrze mnie traktują.
- To dobrze, nie wiem co bym sobie zrobiła, gdyby tobie coś się stało.
- Tak strasznie za tobą tęsknie siostro.
- Ja za tobą też braciszku. Nie martw się niedługo się spotkamy.
- Obiecujesz?
- Obiecuję i pamiętaj kocham Cię najmocniej na świecie - starłam łzy z policzków.
- Ja Ciebie też.
Nagle kamerka się wyłączyła.
- Mike?
- Hope! - usłyszałam jego krzyk jakby z oddali.
- Czas minął.
- Proszę nie, jeszcze chwile - powiedziałam prawie płacząc.
- Oj Hope przecież będziesz mogła się jeszcze z nim zobaczyć. Za każde twoje zasługi i dobre zachowanie będziesz dostawała nagrody, a za złe kary. Na dziś to tyle. Do zobaczenia skarbie.
Odłożyłam powoli laptopa na stolik. Ścierając rękawem resztę łez, próbowałam wszystko sobie poukładać w głowie. Byłam bardzo szczęśliwa z faktu, że chociaż na chwilę mogłam zobaczyć i porozmawiać z braciszkiem. Nie poddam się, będę walczyć i w końcu Cię odnajdę Mike. Obiecuję.
***********************************************************************************************
Hejka kochani!
Przepraszam, że tak dawno nic nie wrzucałam, ale od pewnego czasu praktycznie w ogóle nie miałam weny. Ale zebrałam się za siebie i w końcu coś napisałam. A oprócz tego, także chce Wam życzyć wesołych, udanych i spokojnych świąt. Oraz aby ten nowy rok był o wiele lepszy od poprzedniego.
Do następnego!
Niebezpieczna329
CZYTASZ
Gra się rozpoczęła skarbie...
Teen Fiction(Fragm.) Gdy wróciłam do domu było cicho jak makiem zasiał. Zaniepokojona zaczęłam się rozglądać po wszystkich pomieszczeniach wołając, przy tym brata. Nie mogąc go znaleźć usiadłam na kanapie czując to coraz większe przerażenie. Chciałam już dzwoni...