Pov. Hope
Czując lekkie zmęczenie uderzałam pięściami w worek. Byłam tak pochłonięta w swoich myślach, że nawet nie zauważyłam, kiedy powoli zaczynało się już robić ciemno. Wzięłam głęboki oddech, po czym starłam wierzchem dłoni nadmiar potu z czoła. Chwilę się jeszcze porozciągałam, a następnie biorąc ze sobą prawie pustą butelkę wody, weszłam do szatni. Tam szybko się przebrałam we swoje ubrania. Wyszłam z budynku siłowni, od razu wchodząc do auta. Nigdzie się nie śpiesząc wracałam do domu. Gdy już wjeżdżałam na posesję zadzwonił mi telefon.
- Halo?
- Hej Mia.
- O hej Issac, co tam?
- A wszystko w porządku, a u ciebie?
- Także, dowiedziałeś się może kim był ten mężczyzna?
- Niestety nie, ale już od kilku dni moi ludzie nigdzie go nie widzieli. Jakby się rozpłynął w powietrzu.
- Myślisz, że dowiedział się gdzie jestem?
- Nie, nie wiem. Ale lepiej uważaj na siebie.
- Okej, a tak zmieniając temat, co tam u Mayi?
- Wszystko dobrze, choć utopiła swój telefon w kiblu, a dopiero co go kilka tygodniu temu kupiła.
- Co? Jak? - zaśmiałam się nie dowierzając.
- A gdybym to ja wiedział. - także się śmiał.
- Dobrze Isaac, ja muszę już kończyć.
- Okej, na razie Hope.
- Pa.
Od razu wchodząc do domu weszłam do kuchni. Wyciągnęłam z niej jogurt z granolą i malinami, po czym w trybie ekspresowym go zjadłam. Wyrzuciłam puste pudełko do kosza, a następnie poszłam na górę. Weszłam do łazienki, od razu zrzucając z siebie ubrania. Weszłam pod ciepły strumień wody, po czym zaczęłam się dokładnie myć. Owinięta w ręczniki wróciłam do pokoju. Ubrałam na siebie czerwone szorty i czarną za dużą koszulkę, po zeszłam na dół. Po drodze do salonu zgarnęłam jeszcze z kuchni paczkę żelków, po czym usiadłam wygodnie na kanapie i zaczęłam oglądać telewizję. W kulminacyjnym momencie fabuły filmu usłyszałam dzwonek do drzwi. Lekko wkurzona podeszłam do drzwi.
- W czym mogę pomóc? - spytałam zdziwiona dostrzegając przed sobą niebieskowłosego nastolatka.
- Widzę, że mnie nie rozpoznałaś.
- Czekaj, czekaj, czy ty jesteś tym chłopakiem, któremu miałam oddać kluczę na wyścigach? - spytałam po chwili ciszy.
- Tak, trochę się zmieniłem od tamtej pory. Mogę wejść do środka?
- No okej. - odparłam niepewnie.
- Odpowiadając pewnie na twoje pytanie, przysłał mnie tu dzisiaj szef.
- Po co?
- Idź się przebierz, a ja Ci wytłumaczę później po drodze.
Nic więcej nie powiedziałam, tylko pognałam na górę zostawiając swojego gościa samego. O co tym razem może chodzić? I czemu przysłał tu tego dzieciaka? Szybko ubrałam na siebie krótkie, jasno jeansowe spodenki i czarny dopasowany top z czerwonym smokiem na klatce piersiowej. Na nogi założyłam Vansy w szachownice. Następnie weszłam do łazienki, gdzie pomalowałam tuszem rzęsy i popsikałam się mgiełkom. Rozczesałam jeszcze trochę mokre włosy, po czym zbiegłam na dół. W salonie na kanapie siedział chłopak, grzecznie czekając na mnie.
CZYTASZ
Gra się rozpoczęła skarbie...
Novela Juvenil(Fragm.) Gdy wróciłam do domu było cicho jak makiem zasiał. Zaniepokojona zaczęłam się rozglądać po wszystkich pomieszczeniach wołając, przy tym brata. Nie mogąc go znaleźć usiadłam na kanapie czując to coraz większe przerażenie. Chciałam już dzwoni...