31. Narkotyki...

291 14 8
                                    

Pov Hanka
Cały dzień przesziedzieliśmy przed ekranem oglądając filmy i seriale, więc wieczorem chcieliśmy pójść na basen i zrobić grilla.

-Hania, a może coś zagrasz, co?-zapytał wujaszek obracając kiełbaski i karkówkę na grilu.
-Nie wiem-powiedziałam niepewnie.
-No nie daj się prosić.
-Ja mam na nią sposób-powiedziała Oda-pojedziemy do maka jak coś zagrasz.
-Jakieś życzenia specjalne?-wszyscy wybuchnęli śmiechem, a ja poszłam po moją gitarę. Po chwili szukania instrumentu wróciłam nad basen, wszyscy zdążyli już wyjść z wody i trochę się wysuszyć-dobrze, a więc...-wczułam się całkowicie w muzykę i zaczęłam śpiewać.

Z sobą bywam sam
Zbyt często niż bym chciał
Ze sobą być
Ulice, deszcz i ja
Po cichu czasem myślę
A w głowie krzyk
Może ktoś za kilka lat
Będzie bliżej mnie niż ja
Powiedz czy wysłuchasz mnie
Jak gdyby nic
Przygarniesz mnie
Jak gdyby nic
Opowiem ci kim jestem
Pozwolisz mi zapomnieć już
Każdą z moich ról
Czy wysłuchasz mnie
Jak gdyby nic

Błądzę w biały dzień
Nocami chłonę czerń
Jak kartki, tusz
Nieczęsto miewam sny
Gdy czuję gdzieś pod skórą
Chłód ich słów
Wiem, że ktoś za kilka lat
Będzie bliżej mnie niż ja

Powiedz czy wysłuchasz mnie
Jak gdyby nic
Pokochasz mnie
Jak gdyby nic
Opowiem ci o wszystkim
Nie muszę udawać już
Kogoś kim nie jestem
Czy wysłuchasz mnie

Powiedz czy wysłuchasz mnie
Jak gdyby nic
Pokochasz mnie
Takim jakim jestem

Gdy skończyłam wszscy bili mi brawo, ale ja nie zwróciłam na to większej uwagi, bo zauważyłam, że Oda gdzieś zniknęła i zauważyłam ją stojącą na balkonie.

-Kamil-zaczęłam-chodź na chwilę.
-Okej?-chłopak bardziej zapytał niż odpowiedział.

Pociągnęłam go do pokoju jego i Ody, coś mówiło mi, że wróciła do nałogu.

-A która to jej walizka?-zapytałam.
-No ta, a co?-wskazał na czarną, dość pakowną walizeczkę-chyba nie będziesz jej w rzeczach grzebać.
-Uwierz mi, ja muszę-zaczęłam powoli wyciągać wszystkie ubrania i kosmetyki aż natknęłam się na małe woreczki, jedne wypełnione białym proszkiem, inne jakąś zieleniną, prawdopodobnie marichuaną-wiedziałam! Kurwa, wiedziałam!
-Co wiedziałaś? Co to w ogóle jest?-zapytał patrząc na moje ręce, w których trzymałam woreczki.
-Narkotyki...
-Co kurwa?!-zaczął nerwowo chodzić po pokoju, a ja wstałam i podeszłam do niego.
-Uspokój się, ja wiem, że to trudne, ale ona jest uzależniona i ja o tym doskonale wiem, już raz jej pomogłam wyjść z tego gówna.
-Boże, ja nie mam siły.
-Uspokój się, ja z nią pogadam-zostawiłam go w pokoju i wyszłam na balkon, na którym stała dziewczyna z "papierosem" w ręce-co ty kurwa odpierdalasz?!-warknęłam.
-Co Ci na mózg pieprzy?!-krzyknęła, gdy wyrwałam jej "papierosa" z ręki.
-To kurwa!-pokazałam dziewczynie kilka woreczków.
-To nie tak jak myślisz-zaczęła mnie uspokajać.
-To jak kurwa?! Wiem, że wróciłaś do tego gówna, nie okłamuj mnie kurwa!
-Uspokój się, później pogadamy-chciała mnie wyminąć i gdzieś pójść, ale jej na to nie pozwoliłam, bo zagrodziłam jej drogę.
-Wypuść mnie kurwa!-warknęła.
-Nie! Masz mi to wszystko wytłumaczyć!
-Nie jesteś kurwa moją, pieprzoną matką, żebym Ci się tłumaczyła.
-Ale ja Ci chce kurwa pomóc.
-Nie musisz, ja sobie świetnie radzę-powiedziała i odepchnęła mnie na beton, trochę zabolało, ale wtedy miałam to głęboko w dupie.
-Jak chcesz się zniszczyć i skończyć tą przyjaźń to ćpaj dalej!-krzyknęłam za dziewczyną, ale ona nic mi nie odpowiedziała i tylko wystawiła środkowego palca. Widziałam minę Kamila, gdy Oda niby nie wprost, ale przyznała się, że bierze narkotyki, był smutny, wręcz załamany, to było widać. Tylko patrzył na dziewczynę, która zniknęła za drzwiami pokoju. Podszedł do mnie po chwili. Do mnie dalej nie dochodziło to, że ona wolała dragi od przyjaźni i miłości.

Ta jedyna Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz