37. Wracam... +podziękowania

219 12 2
                                    

Pov Hanka
Wielkimi krokami zaczęły zbilżać się moje ulubione święta-Wielkanoc. Co roku jeździłam z Krakowa na drugi koniec Polski, tylko po to, żeby spędzić te święta z rodziną. Może to normalne, ale na Boże Narodzenie nie zawsze chciało mi się jechać do rodziny, a przy Wielkanocy nigdy coś takiego mi się nie zdarzyło.

Epizod, w którym depresja nie dawała o sobie zbyt wielkich znaków powoli mijał, a na jego miejsce wkraczał ten, którego nikt z ekipy nie lubiał-ten podczas, którego byłam jak cień człowieka, ten, w którym zazwyczaj miałam myśli samobójcze albo nawet i próby samobójstwa.

Coraz częściej myślałam o tym jak wyglądałoby moje życie, gdybym odmówiła tych wszystkich spotkań z Kubą. Wtedy moje życie dalej toczyłoby się swoim starym, spokojnym nurtem. Dalej mieszkałabym w moim, starym mieszkanku, mogłabym spokojnie chodzić na uczelnię, jeździć kiedy bym chciała do rodziny. Ale to, że go poznałam ma też swoje plusy, w końcu znalazłam miłość, mam świetnych przyjaciół, jestem w LA, gdzie to ostatnie nawet mi się nie śniło, to było całkowicie poza moim zasięgiem. Niestety ta znajomość ma też swoje ogromne minusy, prawdopodobnie nie miałabym tego wypadku, nie byłabym w ciąży, nie wróciłaby depresja...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Siedziałam sama w pokoju, otępiale gapiłam się w okno, za którym była tylko pusta, czarna, nic nie warta pustka. Czułam, że będą na mnie źli za to co chciałam zrobić, a szczególnie patec... Nie chciałam już dłużej czekać i napisałam na ekipowej grupie, aby wszyscy byli za chwilę w salonie. Odczekałam jakieś pięć minut i powoli zeszłam do salonu.

-Co chciałam na powiedzieć?-zapytał na powitanie wujaszek.
-Wracam do Polski-szepnęłam.
-Co kurwa?-zdziwiła się Oda.
-Wracam do Polski-powiedziałam już pewniej niż przedtem.
-Serio? Jesteś w LA, z przyjaciółmi, masz zajebiste wakacje i chcesz wracać do Polski?! Powiedz mi, że to jest z tych twoich nieśmiesznych żartów!-wykrzyczała mi to prosto w twarz.
-To nie jest żart, mam kupiony bilet, za 3 dni lecę do domu.
-No japierdole-złapała się za głowę-serio masz coś z mózgiem.
-To akurat przez Ciebie-uśmiechnęłam się.
-Mam Cię dość-powiedziała i poszła ma górę.
-Napewno chcesz wrócić?-zapytał wujaszek.
-Tak, mam bilet kupiony.
-Zrobisz jak uważasz, nikt nie będzie Cię na siłę tutaj trzymać, ale przemyśl to jeszcze raz.
-Nie mam nad czym myśleć, podjęłam decyzję, wracam i już-nie dałam im chwili na odpowiedź, bo powędrowałam do mojego i Kuby pokoju.

Pozostałą część dnia spędziłam na uspokajaniu Ody oraz tłumaczeniu jej i reszcie ekipy czemu podjęłam taką, a nie inną decyzję, a także na opalanku, wcześniej tego nie robiłam, a chciałam, żeby moja skóra nabrała choć trochę koloru, zaczęłam też uprawiać jogę, żeby się uspokoić, zrelaksować, pozbierać myśli.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Obudziłam się około 11 i pierwszą rzeczą, którą zrobiłam było obczajenie social mediów, a później ekipowej grupy. Była wiadomość od Karola, chciał nagrać Q&A nad basenem z ekipą i prosił, aby każdy wstawił na story naklejkę z możliwością zadania pytań, napisał też, że będziemy nagrywać dzisiaj wieczorem. Natychmiast odpisałam mu, że to bardzo fajny pomysł i szybko wstawiłam na story na instagramie zdjęcie śpiącego Kuby z naklejkę, później przeglądałam chwilę instagram, a następnie robiłam to samo z tik tokiem, przypadkowo znalazłam dziewczynę o nazwie lili.antoniak, spodobała mi się jej twórczość i dałam jej follow zarówno na tik toku jak i na instagramie, przejrzałam jej zdjęcia, bardzo ładne, słodką ma córeczkę. Pooglądałam jeszcze chwilę YouTube'a i niechcący obudziłam Kubę.

-Co Ty robisz?-spytał.
-Nic, czemu nie śpisz?
-Bo ktoś taki, kto siedzi obok mnie, zrobił mi pobudkę.
-Przepraszam.
-Nie ma za co-uśmiechnęliśmy się w tym samym momencie, chyba zapomniał, że miałam wracać do Polski...

Poleniuchowaliśmy jeszcze godzinkę i zeszliśmy do kuchni. Wszyscy już jedli albo rozbili sobie śniadanie, ja skorzystałam z okazji, iż Oda robiła jej słynną jajeczniczkę i zabrałam jej trochę, no dobra, większość, jak nie wszystko i dziewczyna musiała sobie dorobić, później złodziejem został Kuba, a jeszcze później Kamil, który zszedł do kuchni jako ostatni.

Zasiedzieliśmy się w domu i to bardzo, niczym mixer w jaskini, tyle, że tym razem Mikołaj jest bardzo często widywany poza jego i Marty pokojem. Każdy chciał już wyjść i wszyscy byli szczęśliwi kiedy Karol zaproponował nargranie luźnego odcinka z zakupów. Wszyscy jednogłośnie zgodzili się, najbardziej cieszyły się dziewczyny, ja także. Skoro było się na jakimś wyjeździe to trzeba coś sobie kupić, no i rodzinie też. Co do jednej osoby, każdy pobiegł się przebrać i przygotować, w końcu wychodzimy z naszej jaskini.

Z zawrotną prędkością pobiegłam na górę i zaczęłam wyjmować swoje ubrania z półek. Spędziłam tam prawie godzinę, ale ostatecznie zdecydowałam się na jeansową spódniczkę-ogrodniczkę, a do tego tylko czarny, sportowy stanik i lekki makijaż. Zawsze z dziewczyn ekipy najszybciej się zbierałam, ale i tak nie trwało to zbyt mało. Może kilka miesięcy wcześniej tak było, ostatnimi czasy Kasia niekiedy zbierała się szybciej.

Szybko zeszłam ze schodów i położyłam torebkę obok kolumny, wskoczyłam Kubie na plecy oraz spytałam:
-O czym gadacie?
-O autach-odparł Kamil.
-Czyli nic ciekawego-stwierdziłam na co on tylko przewrócił oczami.
-Będziesz tak cały dzień na mnie siedzieć-zapytał Kuba.
-Tak.
-Chłopaki szykujcie mi trumnę-wszyscy obecni w salonie zaśmiali się, a ja wrogo popatrzyłam na chłopaka.
-Nie będzie Ci potrzebna. Nigdzie Cię nie wypuszczę-odrzekłam.
-Dobrze, dobrze-powiedział z uśmiechem na co tylko cmoknęłam go w usta.
-Ziemia do pateców, bez rozbierania tu-mój brat pomachał nam rękoma przed twarzami.
-Ty jesteś chory umysłowo? Żeby to mówił kto inny, ale ty? Po tym co u Was się dzieje w pokoju wieczorami? Myślisz, że tego nie słychać? To wszystko doskonale słychać, szczególnie u nas. Zapamiętaj to sobie-zauważyłam.
-Uhuhu, Krzysiu-szturchnął go Majkel.
-Debile-wymamrotał pod nosem i wyszedł przed dom.

Pogadaliśmy jeszcze chwilę, potem chłopcy zaczęli się niecierpliwić bardziej niż wcześniej. Postanowiłam założyć pod spód jeansowe spodenki, żeby nie było widać mojej bielizny w momencie gdy Kuba będzie nosił mnie na plecach. Kiedy wchodziłam na górę zauważyłam Kasię wychodzącą z pokoju, szybko się z nią przywitałam i poszłam ubrać szorty. Zeszłam do salonu i wszyscy czekaliśmy jeszcze na Odę, Werkę, Marcysię i Martę. Jako pierwsza z nich zeszła Marta, a ostatnia, no kto by się tego spodziewał, Oda, po około 1,5h od zajścia na dół Marty.

~|~
Hej! Rozdział z okazji 5k wyświetleń po książką.

Dziękuję Wam bardzo za te 5k wyświetleń, dla mnie znaczą one gardzi wiele. Nigdy nie sądziłam, że jeśli będzie na tym profilu jakakolwiek książka to ona będzie miała choćby 100 wyświetleń. To jest niesamowite. Dziękuję Wam za to, że jesteście♡

Rozdział mógł być lepszy, ale mi się podoba, może Wam też. Co do depresji Hani, nie jestem psychologiem i nie znam się na tym temacie bardzo dobrze, jedyne co wiem to, to co wyczytałam na wikipedii. To tak dla jasności. Dziękuję, że to czytacie♡
Miłego dnia/dobrej nocki💕
Bay, bay!🖐🏻

Ta jedyna Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz