Na zewnątrz czekali na mnie strażnicy prawa, jak dawniej nazywani policjanci. Domyśliłem się, że to Trójca wezwała ich do pomocy. Nie byłem zdziwiony. Patrząc w niebo zobaczyłem, że dopiero wstaje poranek. Przesiedziałem cały ten czas, słuchając Białowłosej. W głowie błysnęła mi myśl, która zaraz zniknęła. Współcześni stróże bezpieczeństwa kiedyś nosili inne imię. M̜̒͋̓̾aͬf̴̚ï̸̭̤̬ã͖̰̻̩̻̊͡.̟̣̖͚̖͟ ͔͇͍̎͑ͭ̄͐͋
Na mój widok rozkojarzeni ludzie w ochronnych kombinezonach poruszyli się i skinęli razem głowami. Wyglądało to bardzo ładnie, ale mnie z czasem zaczęły boleć mięśnie rąk od ciągłego niesienia Białowłosej. Ruchem głowy wskazałem, żeby podeszli bliżej, a gdy już byli niemal obok, powiedziałem:
-Podrzućcie nas do Gammy.To miała być prośba, ale z moich ust zabrzmiała bardziej jak rozkaz.
Tamci zaś bez oporu pomogli mi przenieść Iris do ich pojazdu - ciemnego magnetycznego auta osobowego z wyświetlającymi się po bokach napisami "POLICE". Tam zaś położyli ją na siedzeniach, a ja siedziałem, trzymając jej głowę opartą o moją prawą nogę. Nie powinna złamać sobie karku w takich okolicznościach, a więc było stosunkowo bezpiecznie. Policjanci wymieniali między sobą spojrzenia i ciche słowa, ale nie słuchałem ich. Pogrążyłem się w planowaniu tego, co zrobimy dalej.
A właściwie, co ja zrobię dalej. Wraz z Gammą załatwimy kilka szybkich badań, żeby upewnić się czy Białowłosa jeszcze będzie zdatna do życia. Jeśli większość wyników będzie sprzyjająca, wtedy załatwimy jej jakiś sensowny dom. Trudno znaleźć coś lepszego niż dwupokojówki, może po przerobieniu Pentadylium coś będzie też dla niej. Nie wiem. Musiałem tę kwestię zbagatelizować na tamten moment, miałem jeszcze ważniejsze zadanie na głowie.
Będę musiał jej wszystko wytłumaczyć, od początku do końca. Białowłosa z pewnością będzie na mnie wściekła za zamknięcie jej w kriokapsule, też z powodu mojego zniknięcia i powtórnego nie pojawienia się przez ten cały czas. No i co ja jej, do cholery jasnej, powiem?
Właściwie wcześniej mówiłem jej, że wiem co sądzi o takich osobach jak ja. Niechętnie zbliżających się bezpośrednio do problemów i znikających na długi czas, ale czy miałem wybór? Nie, nie miałem. Siedziałem tam zamknięty bez względu na moje zachcianki, siłę i plany. Tak czy siak musiałem zniknąć po tym wszystkim, żeby wraz z Trójcą zarządzać planami odbudowy Pobojowiska. A potem... Po prostu próbowałem jakoś być.
Zatrzymali się pod jednym z największych budynków Pobojowiska, które zwykle nazywam Salą Chemiczną. Fossil, znany jako Gamma, trzyma tam większość środków leczniczych, trujących i wielu innych, których nawet nie umiałbym zliczyć. Jest tam też spora część szpitalna, labolatoryjna i promieniowa. Tylko tej ostatniej nie zwiedzałem, bo źle się czuję w okolicach promieniowań, w szczególności rentgenowskiego i ultrafioletowego. Wraz z jednym z policjantów poszedłem do części labolatodyjnej, gdzie czekał już na nas sam Gamma. Widząc mnie i policjanta trzymającego Białowłosą, odrazu zaprowadził nas do jednej z sal.
Potem czekałem już sam.
CZYTASZ
‹ M U T Y Z M › (zawieszony)
Science FictionWyszedłem, jak obiecałem, taki był plan. Uwolniłem się, ale nie jestem wolny. Nie czuję wolności. To ciężkie. Bardzo trudno jest udawać, że to wszystko przebiegło "dobrze", choć szczerze to bym tak nie powiedział. To wszystko co się stało, całe te s...