Zatrzymaliśmy się po raz kolejny. Wcześniej dziewczyny potrzebowały odpocząć, więc stawaliśmy na kilka minut, po czym ruszaliśmy dalej. W każdyn razie ja parłem do przodu. Przeszliśmy niewiele, ledwie trzydzieści osiem i pół kilometra. Piasek utrudniał poruszanie się, ale narzekania czwórki przyjaciółek na bolące nogi były bardziej irytujące.
Rozłożyliśmy się ze sprzętem pod jedną z wysokich skał wystających spod warstw piasku. Iris zdjęła z pleców przenośny, automatycznie składany i rozkładany zestaw noclegowy, wystarczyło położyć paczkę na ziemi i pociągnąć sznurek.
Na kolację zjedliśmy część zabranego przez nas prowiantu, choć nie był zbyt smaczny. Dziewczyny bardziej skupiły się na rozmowie niż zastanawianiu się nad smakiem posiłku. Od czasu do czasu spoglądały na mnie i pytały: "Dlaczego nic nie mówisz? Coś się stało?". Zbywałem je krótkim stwierdzeniem, że jest w porządku. Tak właśnie było.
Tylko mogłyby trochę mniej gadać.
Byliśmy w miarę bezpieczni, jednak Viola zaproponowała, żeby pełnić warty nocne. Zgodziliśmy się, że to dobry pomysł, jednak mieliśmy różne zdania co do długości warty. Mnie nie przeszkadzałaby możliwość siedzenia całą noc, ale zdecydowały za mnie, że każdy spędzi średnio dwie godziny. Odbywałem wartę jako pierwszy, bo miewam problemy z zasypianiem. A jeśli już uda mi się zamknąć oczy, to ledwo da się mnie obudzić. W pewien sposób mnie to cieszy - pozwala mi to na spędzenie dłuższej chwili w moich snach, choć miałem wątpliwości czy z pewnością były moje.
We cztery schowały się w środku rozstawionego pudła z nanowłókna, biorąc wszystkie rzeczy do środka, ja zaś zostałem na zewnątrz. Pustynia nocą była zimna, jednak w pewien sposób było mi przyjemnie, gdy czułem piasek ocierający się o moje buty. Jednym niewielkim ruchem wzburzyłem szarą chmurę piachu, która zaraz opadła. Zostało tylko wgłębienie po moim bucie i nierówna górka piasku przed nim. Dłonią sięgnąłem za pas, hak nadal tam był.
Popatrzyłem w niebo. Nie było widać Księżyca, najwidoczniej był po innej stronie planety. Za to wśród mroku roztaczał się półokrąg gwiazd, zwany też Drogą Mleczną, widoczną w przekroju poprzecznym ku większości planet Układu Słonecznego. Dostrzegłem też piękny zarys niepowstrzymanie zbliżającej się apokalipsy. Jasny fragment, ledwo jasna kreska, błysk, jednak tak widoczna, złowieszcza Andromeda. Galaktyka, która kiedyś zderzy się z naszą. Najprawdopodobniej nie dożyję tego momentu, a nawet jeśli - to koniec dla wszystkich.
Usiadłem na piasku, podpierając się ręką. Przez dłuższą chwilę oddałem się szumowi piasku i delikatnemu wiatrowi, który już godziny temu przegonił chmurę burzy piaskowej z tych okolic. Mogła szaleć jak fale szturmowe nad Pobojowiskiem, ale tutaj panowała cisza. W mojej głowie też wszystko się wyciszyło.
Byłem ja. Tylko ja, piasek, noc i niebo pełne zimnych gwiazd. Bezduszne, gasnące gwiazdy.
Nagle usłyszałem szept.
Zerwałem się na nogi, omal nie wywracając się do tyłu. Ręką trzymałem już hak, gotów do wystrzału. Rozejrzałem się wokół, ale nikogo nie było. Ja, piasek, noc i gwiazdy. Spojrzałem za siebie. Ciche oddechy śpiących przyjaciółek, jak też pochrapywania. Nie wiedziałem która z nich wydawała te dźwięki, ale szept doszedł mnie z innej strony niż zza pleców. W każdym razie tak mi się wydawało.
Jeszcze chwilę stałem w gotowości, aż nie upewniłem się, że nikogo tutaj nie ma. Uznałem, że może tak tylko mi się wydawało lub znów odczuwałem "czyiś" sen. Ale sam nie spałem. Może przysnąłem podczas oglądania gwiazd?
Znów usiadłem na piasku, jednak zrobiło mi się zimno. Nie lubię nie być pewny, nie lubię domyślać się i zgadywać. Wtedy przesiedziałem resztę warty z tym okropnym przeświadczeniem, że coś m̼̠̞̂o̶͍̩̹̊̇̍ͤ͐ż̶̖̗̱̗̦̇e̥̹̺ͮͮ̅̄͐́͗͟ być tutaj. Może, nie musi, ale m̼̠̞̂o̶͍̩̹̊̇̍ͤ͐ż̶̖̗̱̗̦̇e̥̹̺ͮͮ̅̄͐́͗͟.
CZYTASZ
‹ M U T Y Z M › (zawieszony)
Science FictionWyszedłem, jak obiecałem, taki był plan. Uwolniłem się, ale nie jestem wolny. Nie czuję wolności. To ciężkie. Bardzo trudno jest udawać, że to wszystko przebiegło "dobrze", choć szczerze to bym tak nie powiedział. To wszystko co się stało, całe te s...