-Nie patrz w dół podczas jazdy, Iris. - Przestrzegłem ją. Zamrugała w moją stronę. Najwidoczniej wyrwałem ją z zamyślenia.
-Co? - Zapytała roztargniona. Patrzyłem na kilka najwyższych budynków na całym Pobojowisku. Znane były też jako Filary Niebios. Na szczęście nie Alpha.-Po prostu będziemy jechać z prędkością około dwustu kilometrów na godzinę w półprzezroczystej kapsule. - Beznamiętnie odparłem. - Oczywiście w górę, więc nie patrz w dół.
-No tak. - Mruknęła. Odwróciłem się w jej stronę.
-O czym myślisz? - Spytałem, a ona na mnie spojrzała. Pomachała głową na boki.
-O niczym.A ja byłem ciekaw, ile czasu minie aż nie będę jej musiał trzymać za rączkę i sama sobie poradzi na Pobojowisku. Tak, przyjemnie było po raz kolejny się przejść, ale ten fałszywy, z góry ustalony kontakt z ludźmi... Okrutnie wykańczające. Tak trzeba. Nie mogłem nawet przy Białowłosej zachowywać się normalnie. Trójca poszatkowałaby mnie na kawałki, gdybym mówił i robił co chcę.
Przynajmniej d̟͍̯͈̺̯͛̈ͫ̈̕o̢̳̝̣̭͌̍b̟̼̰̞͈̮͆̈́̀ͅr̺͕̣͇̽̂͛̉z̨̬̩̪̟͑e͙̽ udaję.
-Ana jest tutaj? - Zadarła głowę ku górze, patrząc na jeden z ulubionych projektów Bety.
-Nie inaczej. - Ledwo zachichotałem. - Przepraszam, mają tu za bardzo wzbogacone powietrze, do którego nie przywykłem.
-Mnie też trudno się oddycha. - Westchnęła. - Epsilonie...
-Tak?
-Co potem?
-Zobaczysz. - Uciąłem, bo kapsuła właśnie zjawiła się przed nami. Zresztą, później mogę jej wyjaśnić.Pojechaliśmy na najwyższe piętro jednego z trzech Filarów. Wszystkie były siedzibami najlepszych programisów i techników Pobojowiska, pomijając tylko wyjątki takie jak Gamma, zajmujące inne, ważne stanowiska. Tam zaś wysiedliśmy, minęliśmy bramki ochrony.
Potem już poszliśmy prostym, delikatnie oświetlonym korytarzem.
-Zbliżamy się do jednej z głównych konsol Pobojowiska, odpowiadających za wszelkie procesy odbywające się w tym momencie. - Powiedziałem, a Iris kiwnęła głową.
-Jeśli jest tam Ana, to nie ma to znaczenia. - Odpowiedziała. Zachichotałem w odpowiedzi.Otworzyłem ostatnie drzwi, za którymi był ogromny pokój, oświetlony niebieskim światłem projekcji trójwymiarowych. Wśród nich zobaczyliśmy ją - Anę, która miała chwilę przerwy.
-O mój, ty żyjesz Iris! - Wykrzyczała ze zdziwieniem i złapała Białowłosą w ramiona.
-Żyję. - Białowłosa przytaknęła. Brunetka popatrzyła na nią, a potem dopiero zauważyła mnie w drzwiach. Wyprostowała się.
-Witam, Ana A. melduje...
-Nie musisz. - Uśmiechnąłem się, a ona się rozluźniła. - Witam.
-Ty z nim przyszłaś? - Ana tak szeptała, jakby chciała krzyczeć. Problem leżał w tym, że ja doskonale słyszałem ten głośny szept. Iris kiwnęła głową.
-No tak. Nie lubicie się z Epsilonem?
-Nie o to chodzi. - Ana machnęła ręką, po czym wyszeptała: - Jak ty dorwałaś się do znajomości z taką szychą?
-Ana, wszystko słyszę. - Uśmiechnąłem się i oparłem bokiem o framugę.
-A co, nie mam racji? - Zapytała.
-Masz. - Przyznałem. - Znam się z Iris o wiele dłużej niż myślisz.
-Opowiadaj jak tam u ciebie. - Ana zwróciła się do Iris. - Dobrze się czujesz? Jak tam podoba się Pobojowisko?
-Nierealne. - Białowłosa uśmiechnęła się, a Ana z nią.
-Wiem, wiem. Programuję prawie wszystko co jest na Pobojowisku, więc sama widzę.
-Długo to robisz?
-Zaczęłam niedawno po tym jak nam się udało pokonać Ludzi. Potem... Jakoś czas zleciał. - Niechętnie przyznała.
-A jak tam Gerbert? Co z nim?
-Musiał zmienić branżę z hakera na technika nanomaszynistę. - Westchnęła. - Mamy mało czasu dla siebie, ale czasem się spotykamy. Tak poza tym chyba ma się całkiem dobrze.Czy powinienem im powiedzieć prawdę o Gerbercie? Czy powinny wiedzieć to, co wiem ja? Jego sny tak wiele mnie nauczyły, ale też wiele powiedziały o nim, kim tak naprawdę jest i dlaczego zawsze trzyma się na uboczu... Chyba nie powinienem. Powstrzymałem się i nadal słuchałem ich rozmowy, a ta była długa, bardzo długa.
W którymś momencie aż przysnąłem na stojąco, oparty prawym bokiem o ramę wejścia.
CZYTASZ
‹ M U T Y Z M › (zawieszony)
Science FictionWyszedłem, jak obiecałem, taki był plan. Uwolniłem się, ale nie jestem wolny. Nie czuję wolności. To ciężkie. Bardzo trudno jest udawać, że to wszystko przebiegło "dobrze", choć szczerze to bym tak nie powiedział. To wszystko co się stało, całe te s...