- Witaj Jasonie! -

1.4K 56 34
                                    

   Właśnie przybyłem do Londynu odwiedzić mojego starego znajomego.

Jason The Toymaker tak się zwie.
Pomimo iż nasza relacja nie była zawsze najlepsza Jason i tak zgodził się abym przenocował w jego zakładzie do czasu aż zdobędę moją kolejną ofiarę.

Życie demona było nudne. Były co prawda ekscytujące momenty.

Moim ulubionym zajęciem było bieganie nocą po dachach wieżowców spoglądając na oświetlone nocą miasto.

Zwinnie wirować w blasku księżyca.

Drugą rzeczą był moment kiedy żywiłem się duszami moich ofiar.
Kiedy ich oczy tracą dawny blask, a uśmiech odchodzi wraz z nadzieją na lepsze jutro.

Ofiary moje zawsze były starannie wybrane.
Od USA aż po Chiny.

Miałem dużo czasu na studiowanie ich nawyków, ich planów dnia, a nawet codziennych zachowań.

Do Londynu przybyłem mając na oku dwie nowe zdobycze. Drogiego Lester Baker i pannę Kendra Cantrell.

Niestety kiedy byłem już w drodze do Londynu okazało się że Lester miała wypadek samochodowy a jego cenna duszyczka opuściła już ten świat.

Nie był to już pierwszy raz kiedy taka sytuacja miała miejsce. Postanowiłem po prostu poszukać kogoś na miejscu.

__________________________

22 Grudzień 2020

Właśnie wysiadłem z pociągu na stacji w Londynie.

Spojrzałem na zegar na jednej ze ścian. 21:35. Jason powinien być tu za około 20 minut.

W tym czasie postanowiłem pójść do Starbucksa po kawę.

Wyszedłem z podziemia i znalazłem na rozkładzie galerii mój cel. Wszedłem do środka i podszedłem do kasy rozgrzewając ręce.

- Co podać? - zapytała młoda kasjerka z szerokim uśmiechem.
- Poproszę Caffè Americano. - odpowiedziałem odwzajemniając uśmiech.

Kasjerka zadała mi jeszcze kilka innych pytań po których udałem się do stolika znajdującego się przy oknie.

Wyglądałem na zewnątrz podziwiając  stojącego w oddali Big Bena.

Z nieba spadał śnieg który wprowadzał mnie w dziwnie przyjemny nastrój.

Światło na zewnątrz odbijało się od śniegu tworząc świąteczna atmosferę.

Zima była zdecydowanie moja ulubioną porą roku. Nie tylko śnieg ale także podwórka udekorowane w tysiące lampek od lat wywierały na mnie wrażenie.

Czasem tęskniłem za dawnymi czasami, ludzie mieli zdecydowanie lepsze poczucie stylu.

Z drugiej strony teraz jest wiecej możliwości, a podróżowanie pomiędzy krajami nie sprawia mi już trudności.
Z zamyślenia wyrwała mnie ta sama kobieta która mnie obsługiwała.

- Proszę, oto twoja Caffè Americano. - powiedziała mrugajac do mnie okiem.
- Dziękuję jednak mogła mnie pani po prostu zawołać. - odpowiedziałem uśmiechając się.

- Dla mnie to nie problem i tak jest już późno. - odpowiedziała mi odwracając się i idąc z powrotem za kasę.
Podniosłem swoją kawę a pod nią ujrzałem karteczke.

Rozwinąłem ją, a tam napisany był numer zapewnie do dziewczyny która podała mi kawę.

Moze i nie jestem ideałem wszystkich kobiet lecz jestem świadomy tego że moje e/c oczy w połączeniu z moimi h/l h/c włosami i s/c skórą zdecydowanie przyciągają uwagę wielu kobiet jaki i mężczyzn.

Jednak jedynie zaśmiałem się sam do siebie i patrząc na zegarek opuściłem kawiarnie z kawą w ręce.

Była już 21:50 więc wyszedłem z galerii rozglądając się w poszukiwaniu auta Jasona.

Po kilku minutach zatrzymał się obok mnie biały mustang. Za kierownicą ujrzałem Jasona i Candiego na miejscu pasażera.

Pomachałem w ich kierunku i podbiegłem do auta. Candy obniżył szybę

- Y/N dobrze cię znów widzieć. - krzyknął do mnie z uśmiechem.

- Ciebie też Candy. - odpowiedziałem podając mu rękę.

Następnie wsadziłem moją walizkę do bagażnika i otworzyłem drzwi do auta. Candy poszedł na tylnie siedzenie, a ja usiadłem z przodu obok Jasona.

- Jason, jak tam u ciebie? Jak z zakładem? - zapytałem witając się. Jason ruszył poczym odpowiedział mi.

- U mnie dobrze. Zakład powoli się rozkręca ale nie mam jakichś wielkich oczekiwań. A u ciebie? Gdzie się podziewałeś? - zapytał podnosząc brwi.

- U mnie po staremu. Jeżdżę od kraju do kraju i tak jakoś leci. - uciąłem krótko.

Podczas drogi rozmawialiśmy o kilku mało istotnych drobnostkach.

Po 20 minutach zatrzymaliśmy się pod zakładem Jasona w którym mieszkał także Candy. Wziąłem moją walizkę i razem weszliśmy do środka.

-Twój pokój jest na górze. - powiedział Jason ściągając płaszcz.

- Zaprowadze cię. - powiedział Candy szturchając mnie w ramię. Zaczęliśmy wspinać się po stromych schodach.

__________________________

Za kilka dni pojawi się kolejna część 💕
Zapraszam także do moich innych opowiadań :

Mission Complete JadexJeff

Don't be ŠĆÅŘÊÐ Y/NxL.J

Stay safe ☀️

-Because I Care-  Male Reader X MaskyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz