Przez niefortunne wydarzenia, bohaterowie trafili do Pustki. Miejsca, gdzie nic nie jest takie jak powinno, a demony można znaleźć na każdym kroku. Inkwizytorka, Hawke i Komendatka Marise jednak szybko przez nią przebrnęli i byli już przy wyjściu.
– Nie damy rady. Ktoś musi odwrócić jego uwagę! – wykrzyknęła strażniczka, gdy ogromny pająk zablokował im przejście do szczeliny.
– Idźcie. Będę was osłaniać – rzuciła Hawke.
– Nie. – Stanowczo zaprotestowała Marise. – Jak mówiłaś, to wina strażników i strażnik musi...
– I strażnik musi pomóc w odbudowie. To twoje zadanie – przerwała jej. – Koryfeusz jest mój – dokończyła, z nienawiścią spoglądając na potwora.
Kira chciała zastanowić się nad plusami i minusami. Problem był w tym, że nie było czasu na długie rozmyślanie. Musiała wybrać między Bohaterką Kirkwall, a Bohaterką Fereldenu. Jak mogła skazać jedną z nich na pewną śmierć?
Nie chciała wybierać, ale została zmuszona do wyboru. Jak Bohaterka, wiedziała, że ktoś będzie musiał poprowadzić bractwo szarych strażników.
Wyszło więc z jej ust imię:
Hawke– Pożegnaj ode mnie Varrika – odparła z nutą smutku w głosie i natychmiast rzuciła się na monstrum.
Gdy biegła powiedziała coś jeszcze pod nosem, ale nikt nie usłyszał co.
W tym czasie Marise i Inkwizytorka pobiegły do szczeliny. Nie oglądając się za siebie przeskoczyli przez nią i znaleźli się na dziedzińcu fortecy Adamant. Po tym, Kira najszybciej i najmocniej jak się dało, zamknęła szczelinę do Pustki.
Kryzys został zażegnany natychmiastowo. Niebezpieczeństwo minęło. Uradowani strażnicy zaczęli wiwatować, a drużyna Inkwizytorki spojrzała po sobie z uśmiechami. Kiedy jednak krasnolud nie zauważył przyjaciółki, pobiegł do przodu, spoglądając pytająco na liderkę Inkwizycji.
– Gdzie Hawke? – zapytał przestraszony, spodziewając się najgorszego.
Kira nie wiedziała, co mu powiedzieć. Właśnie teraz do niej doszło, że decydując o losie bohaterki uczyniła z jednego elfa wdowca.
Hawke zostawiła męża, córkę i wielu przyjaciół.
Z drugiej strony, gdyby zostawiłaby tam Marise, pomyślałaby dokładnie o tym samym. Gdy, będąc w drodze do fortecy, podsłuchała rozmowę dwóch bohaterskich przyjaciółek, dowiedziala się, że Komendatka ma męża oraz córkę (i z pewnością wiele przyjaciół).
Wyrzuty sumienia mocno ją uderzyły, ale pocieszała się myślą, że co Bohaterka Kirkwall sobie myślała, godząc się z tą decyzją. Przecież sama to zaproponowała.
Ponownie usłyszała krasnoluda:– Gdzie jest Hawke?
– Ona... – mruknęła, szukając odpowiednich słów. – Zginęła, jak bohaterka. Poświęciła swe życie, aby nas wszystkich uratować. Nas, strażników i wszystkich innych, którzy będą bezpieczni po pokonaniu Koryfeusza – improwizowała, starając się, aby jej głos brzmiał jak najbardziej dumnie.
To jednak nie pocieszyło krasnoluda. Spuścił wzrok i mruknął pod nosem:
– Niech to szlag...
Lecz chyba nikt tego nie usłyszał.Po zwerbowali strażników do Inkwizycji, wszyscy opuścili fortece i skierowali do Podniebnej Twierdzy. Nastroje były dobre. Inkwizytorka, drużyna i żołnierze, nawet Marise, pomimo straty dobrej znajomej, cieszyli się, że zwyciężyli i wracają cało do domu. Jedynym bez humoru był chyba tylko Varrik. W końcu on jeden musiał zmierzyć się z jeszcze jednym. Czymś o wiele gorszym od demonów i czerwonego lyrium. Krasnolud bowiem po powrocie musiał porozmawiać z Fenrisem.
CZYTASZ
Nasz Happy End I Dragon Age Fenris x Hawke I
FanfictionFenris i Bohaterka Kirkwall wiedli spokojne życie. Do momentu, gdy Inkwizytorka zdecydowała, że to właśnie Hawke ma zostać w Pustce. Elf nie mogąc pogodzić się ze stratą ukochanej, decyduje się z małą pomocą ją uratować. Czy mu się uda? A jeśli tak...