Hawke wyszła z chatki i skierowała wzrok na męża. Akurat kończył trening z Bethany, który, jak sam stwierdził, był bardzo udany.
Bez słowa podeszła do niego i chwyciła za ramię.
– Musimy porozmawiać...
Elf spojrzał w jej oczy. Dobrze znał ten ton. Poważny, bez ani grama żartobliwej nutki. A przecież Hawke już taka była, że gdyby nie używałaby w swoim tonie żartobliwych nutek, zachorowałaby na jakąś poważną chorobę.
Tak więc elf spojrzał na córkę i nakazał, aby poszła się odświeżyć po treningu, a gdy byli już sami, usiedli przy płocie odgradzający ogród od reszty podwórka.
– Więc... – zaczęła niepewnie Hawke. – Pamiętasz, jak... Zabawialiśmy się, niczym dzikie wilkołaki, na łące...? – Uśmiechnęła się nieporadnie.
– Tak... – Elf zmarszczył brwi, robiąc zaintrygowaną minę.
– Bo tak jakby, wtedy... Prawdopodobnie jeden wygrał... – Zaśmiała się nie kryjąc niezręczności.
– Kto wygrał co? – Elf nie mógł zrozumieć o co może chodzić ukochanej.
– Życie... – Spojrzała na niego dyskretnie.
W momencie oczy Fenrisa zaczęły przypominać dwie złote monety. Na chwilę oniemiał, a kiedy się otrząsnął powiedział tylko:
– Chcesz mi powiedzieć, że wczoraj byłaś w mieście...
– ... U Uzdrowiciela. – dokończyła.
– I on powiedział Ci...– odparł, patrząc znacząco.
Hawke wzięła głęboki oddech.
– ... Że jestem w ciąży.
– W ciąży... – powtórzył, chyba niedowierzając.
Hawke ponownie spojrzała na niego ukradkiem i skrzyżowała ramiona.
– No wiesz... Liczyłam na jakąś żywszą reakcje.
– Oczekujesz czegoś konkretnego? – oznajmił spokojnie i uniósł brew nie mając pojęcia, jak miał zareagować.
– No nie wiem – Hawke machnęła ręką. – Zerwij się z miejsca, krzycz, zniknij gdzieś. Tak jak było to poprzednim razem. – odparła nie kryjąc wyrzutów.
– Poprzednim razem zaskoczyłaś mnie tą wiadomością. – odegrał się takim samym wyrzutnym tonem.
– A teraz to nie? Chcesz mi powiedzieć, że się tego spodziewałeś? – Ton Hawke z wyrzutnego stał się bardziej nerwowy.
– Nie – burknął, mocno marszcząc brwi.
I zabrakło jej argumentów. Chciała wyjść z kłótliwej sytuacji, rzucając jakimś niepoważnym tekstem, ale akurat żaden nie przychodził jej do głowy.
– Więc? – powiedziała po prostu.
– Więc co? – powtórzył elf, licząc na jasną odpowiedz.
– Nie wiem! – Nagle krzyknęła i schowała twarz w dłoniach.
No to po klarownej odpowiedzi. Elf głęboko westchnął, powoli pozbywając się gniewu i objął kapryśną ukochaną.
– Humorki się zaczęły... – westchnął nieznacznie.
– Jak widać... – mruknęła Hawke, gdy dotarło do niej, że oboje zaczęli się wykłócać z tak błahego powodu. – Przepraszam... – Spojrzała na niego ze skruchą.
– Nic się nie stało. Wiesz, że zareagowałem tak, bo... – Westchnął, nie umiejąc znaleźć odpowiednich słów.
– Bo...? – Spojrzała z zaciekawieniem.
Elf wziął oddech.
– Bethany jest moim największym skarbem. Mieszkając w Kirkwall, a nawet będąc z Tobą, nigdy nie sądziłem, że mogę się znaleźć w takiej sytuacji. Myślałem, że przedwcześnie umrę, albo będę wiecznie ścigany, wiecznie z tą nienawiścią w sobie.
– Ale... – Hawke słuchała jego monologu, a jej oczy coraz bardziej zaczęły świecić z oczarowania.
– Ale będąc tu z wami już jej nie czuję... Teraz mam w sobie obowiązek ochrony i zapewnienia wam godnego życia. Chcę, żebyś wiedziała, że gdybym miał wybierać, pomiędzy tym życiem, a brakiem naznaczenia, bez zastanowienia wybrałbym rytuał...
Powiedział to z taką pewnością i brakiem zawahania, że od razu mu uwierzyła. Naprawdę kochał ją. Uwielbiała, gdy okazywał jej miłość w tak szczery sposób. Zwyczajne kocham cię zawsze było w porządku, ale szczere wyznania były jeszcze lepsze.
– O Stwórco, Fenris... – Wzruszyła się.
Elf widząc jej reakcję natychmiast ścisnął usta i odwrócił głowę.
– Dobra, dosyć tego. – tzucił.
– Nie, mów dalej... – odparła oczarowana.
– Eh... – Spojrzał. – Chciałem tylko powiedzieć, że nigdy bym nie pomyślał, że mogę mieć z Tobą dziecko. A teraz mi mówisz, że będziemy mieć drugie. Stąd moja reakcja, wybacz, jeżeli Ci nie odpowiada. – powiedział szybko.
– Już mi odpowiada. – Uśmiechnęła się na sekundę. – No przepraszam...
– Już nieważne – rzucił Elf i delikatnie dotknął brzuch ukochanej. – Tylko już się nie denerwuj, dobrze?
– Nie mogę tego obiecać – rzuciła żartobliwie, głaszcząc go po włosach.
Posłał jej poważnie-znaczace spojrzenie.
– Hawke... – powiedział to spokojnym tonem, lecz miał w oku pewną iskrę.
Iskrę, która mówiła: Nie wystawiaj mojej cierpliwości na próbę.
Zrozumiałam od razu i uśmiech zniknął z jej twarzy.
– No postaram się... – wymamrotała.
Wiedziała jednak, że w tym stanie, jej humory są nieprzewidywalne i trochę nie do kontrolowania.
CZYTASZ
Nasz Happy End I Dragon Age Fenris x Hawke I
FanfictionFenris i Bohaterka Kirkwall wiedli spokojne życie. Do momentu, gdy Inkwizytorka zdecydowała, że to właśnie Hawke ma zostać w Pustce. Elf nie mogąc pogodzić się ze stratą ukochanej, decyduje się z małą pomocą ją uratować. Czy mu się uda? A jeśli tak...