**16**

44 3 0
                                    

Gdzieś w środku drogi do domu, Hawke i Fenris musieli pożegnać się z Andersem. Ruszył w swoją stronę, a gdy zniknął za horyzontem bohaterka westchnęła.

– I znowu sami...– Uśmiechnęła się lekko do elfa.

Na odpowiedź, mężczyzna chwycił jej dłoń i pocałował.

– Nawet nie wiesz, jak za tym tęskniłem... – rzekł poważnie.

Po długiej podróży w końcu ukazało im się nieduże wzgórze, a na nim drewniana chatka.

– A ja tęskniłam za wami... I za tym –odrzekła Hawke, gdy tylko zobaczyła chatkę. – Dom, słodki dom.

– A wiesz, że nigdy nie byłby domem bez Ciebie... – mruknął elf, rumieniąc się.

– Fenris... – westchnęła.

Lecz i ona nie dopuszczała do siebie myśli , że mąż może ją kiedyś opuścić, choćby z przyczyn naturalnych.

W końcu, gdy byli już na własnym podwórku zsiedli z koni i zajrzeli do domku. W środku jak zwykle pachniało suszonymi przyprawami, a w piecyku palił się ogień. W fotelu siedziała Merrill z małą Bethany na kolanach i opowiadała bajkę. Nie zdążyła jej zakończyć, ponieważ dziewczyna ujrzała rodziców i natychmiast zeskoczyła z kolan elfiej cioci.

– Mamo, tato! – wykrzyknęła z radością. – Jesteście! – dodała i mocno przytuliła ich nogi.

– Uważaj, bo połamiesz! – Hawke genialnie zagrała przerażenie.
W tym samym czasie Fenris wziął małą, która ewidentnie nie przejęła się żartem rodzicielki, na ręce i przytulił ją do siebie.

Hawke przytuliła ich najmocniej jak potrafiła, a potem poszła przytulić Merrill.

– Dobrze cię widzieć. – Uśmiechnęła się serdecznie.

– I Ciebie, przyjaciółko. Mam nadzieję, że wszystko jest już dobrze... – odparła, jak zwykle lekko się denerwując.

– Merril, nie mogło być lepiej – Przekonała ją. – Dziękuję, że zaopiekowałaś się małą pod naszą nieobecność.

– Drobiazg. – Uśmiechnęła się. – Podlałam też ogródek. I zebrałam zioła.

Hawke zaśmiała się krótko.

– Dziękuję... To może herbaty z tych ziółek?

– Jeśli to nie problem, to proszę.

Dalijka została jeszcze z nimi trochę, a później wyjechała.

– No... – rzekła Hawke, machając oddalającej się przyjaciółce. – Teraz to ewidentnie jesteśmy znowu sami.

– Gdybyśmy byli, zrobiłbym coś za czym także tęskniłem...– szepnął Fenris, gładząc ukochaną po ramionach.

– Skarbie... – Uśmiechnęła się znacząco i spojrzała na bawiącą się Bethany. – O północy na łące. Będziemy jak te dzikie wilkołaki. – odparła i zawyła.

Dziewczynka spojrzała ze zdziwioną miną, a Fenris pohamował się, aby się nie zaśmiać.

– Jesteś szalona...

– I za to mnie kochasz... – rzekła z satysfakcjonującym uśmiechem.

Nasz Happy End I Dragon Age Fenris x Hawke IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz