rozdział 4

2.8K 75 14
                                    

prov. Jungkook 

Tae wyszedł z pokoju a ja od razu rzuciłem się na niego

-i co z nim?

-powiem ci tylko tyle że, jeśli nie trafi szybko do szpitala to możesz szykować trumnę 

-to na co czekasz dzwoń po kolegów 

-już zadzwoniłem ale musisz wiedzieć jedno 

-przyczepią się o to że, jest zaginionym nastolatkiem oskarżą mnie o handel ludźmi 

-jeśli jest wytresowany powie że, uciekł z domu a jest pełnoletni więc chuja zrobią jest coś innego

-co?

-gdy się obudzi będzie przesłuchiwany musisz się modlić aby zeznał że nic mu nie zrobiłeś 

-przecież on mnie wyda od razu 

-cześć Tae gdzie poszkodowany? 

nawet nie zauważyłem że, pogotowie już przyjechało 

-tutaj w pokoju 

byłem załamany dziś całe moje szczęśliwe życie poleciało jak domek z kart oczywiście pojechałem do szpitala ale dopiero dwie godziny później policja już przesłuchiwała Nama 

po chwili wyszli i podeszli do mnie

-dzień dobry to pan jest Jeon Jungkook

-tak to ja 

-powiem panu że, grat...

-skończmy z tym zakładajcie mi kajdanki i zabierzcie mnie

-pan wybaczy ale nie rozumiem 

-za to co zrobiłem Namjoonawi

-ale wie pan że, za uratowanie życia się nagradza a nie karze?

-uratowanie życia?

-znaczy pan Kim opowiadał że, to prawda to był pański pomysł aby nie było dywanu na schodach ale on żyje tylko dlatego bo pan szybko zadzwonił po pana Kim Taehyunga 

-c-co?

-czyli chcę pan nam powiedzieć że, pan Kim nie spadł ze schodów? 

-spadł ze schodów?

-a rozumiem za duży szok no cóż zdarza się tak czy inaczej gratuluję uratował pan swojemu chłopakowi życie 

-chłopakowi? uratował życie?

-czyli pan Kim nie jest pana chłopakiem? 

-yyy jest oczywiście że, jest wie pan ten szok i w ogóle to trudne zobaczyć swojego ukochanego spadającego ze schodów przez własną głupotę 

-a tak swoją drogą mógł pan zaczekać z tą przeprowadzką 

-znaczy wie pan wtedy jeszcze nie był moim chłopakiem dopiero dwa lata temu się zeszliśmy 

-rozumiem proszę jeszcze porozmawiać z lekarzem i koniecznie położyć ten dywan na schodach 

-tak oczywiście 

-do widzenia 

-tak do widzenia 

stałem nadal nie wiedząc o co chodzi do czasu aż podszedł do mnie Tae 

-brawo twój młody cię broni, tak nie trafił tutaj przez gwałt a pobicie 

-ale jak, gdzie, co 

-idź go zapytaj a i radzę ci na jakiś czas zrezygnować ze stosunków całe wnętrze jest ostro poranione 

szybko wpadłem do sali

-Namjoon 

-panie

-od kiedy jesteśmy razem bo nie przypominam sobie 

-przepraszam ale musiałem coś wymyślić na szybko 

-uratowałeś mi dupę ale nie żebym ci wybaczył jeszcze za to pożałujesz ale na razie dla ludzi jesteśmy parą oczywiście w domu nie łączy nas nic innego oprócz pan i niewolnik 

-wiem panie 

naszą rozmowę przerwał nikt inny jak kosmita 

-dobra wypierdalaj młody musi odpocząć 

-ty jak zwykle milusi 

-zostanie dzień może dwa i możesz go zabrać 

-dobra dzięki ja jadę do domu zadzwoń kiedy będzie do wypisu to po niego przyjadę 

-nie będziesz go odwiedzał?

-stary błagam cię on jest tylko niewolnikiem, zabawką erotyczną jedyne czym się różni to tym że, żyje i nie trzeba go pompować 

-wiesz że, jesteś dupkiem? 

-po prostu daję innym ból który odczuwam

-stary nie możesz krzywdzić innych po tym co się stało, tak swoją drogą dlaczego go kupiłeś?

-on jest prawie taki sam z wyglądu

-ale on...

-WIEM! NIE MUSISZ MI PRZYPOMINAĆ! 

-dobra nie nerwicuj się tak zadzwonię gdy będzie do odebrania ok?

-tak, spoko 












______________________________________
Czy nie lepiej to usunąć?

Mój panieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz