29. Początek czy koniec?

4.5K 86 18
                                    

Stałam i patrzyłam na niego. Nie potrafiłam wydusić z siebie ani słowa. Jego oczy oddawały cały ból, jaki mu zadawałam. Gdy tylko nasze spojrzenia się spotkały, po moich policzkach spłynęły łzy. On mnie nie zaskoczył. Jego zachowanie przekroczyło granice mojej wyobraźni. Oświadczył mi się, zadeklarował, że chce związać się ze mną na całe życie. Odpowiedź nie istniała. Chciałam, by był przy mnie już na zawsze, tak samo, jak pragnęłam by słowa, które przed chwilą usłyszałam, padły z ust Kacpra. Co jeśli kocham ich obu?
- Wiesz o co prosisz? - Wyszeptałam, po czym mężczyzna powoli podniósł się i stanął naprzeciw mnie.
- O zbyt wiele, wiem. - Zamknął czerwone pudełeczko z pierścionkiem i schował je do wewnętrznej kieszeni marynarki.
- Ale wierzę, że nie ma rzeczy niemożliwych. - Szepnął, ocierając łzy z mojego policzka, po czym pocałował mnie w skroń. Bez słowa cofnął się za drzwi nie odrywając wzroku od moich oczu.
Chciałam poprosić by został, ale poczułam jak łzy powodują ścisk w moim gardle. Nie mówiłam nic, ale moje serce krzyczało, by mnie nie zostawiał. Spuścił wzrok i zrobił to. Powoli odszedł chwiejnym krokiem i byłabym gotowa za nim pobiec, gdyby nie Kacper. Błądziłam między szczęściem z chłopakiem, który nawet mnie nie pamięta, a miłością najwspanialszego człowieka na świecie. Jedyne, co wiedziałam na pewno to to, że cholernie skrzywdzę któregoś z nich. Zamknęłam drzwi mieszkania, zsunęłam się po nich, siadając na podłodze. Płakałam. Tylko do tego byłam teraz zdolna. Chciałam mieć ich obu. Każdy z nich był wspaniały na swój sposób, a równocześnie zupełnie inny.
Łzy rozmazały cały mój makijaż. Podniosłam się i spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Co ja do cholery robię? Krzywdzę wszystkich wokół, nie potrafiąc podjąć decyzji, z którym z nich chce być. Muszę wybrać, prędzej czy później będę musiała to zrobić.

Umyłam twarz, związałam włosy w drobnego koczka i nakryłam swoje ramiona jasnoróżowym kocykiem. Wróciłam do pokoju, gdzie spał Kacper. Usiadłam obok niego i patrzyłam jak spokojnie oddycha. Potrafiłam patrzeć na niego godzinami. Bezzmiennie dotrwałam tak do świtu, bijąc się z myślami. W mojej głowie naprzemiennie powracały wspomnienia z każdym z nich, dopóki Kacper nie przebudził się. Otworzył oczy i skupił je na mnie, a po chwili uśmiechnął się. Ten uśmiech był wart dla mnie więcej niż jakiekolwiek słowa.
- Wyglądasz dokładnie jak wtedy, gdy pocałowałem cię po raz pierwszy. - rzekł ze spokojem, a ja poczułam jak zaczynam się rumienić, dopóki nie zdałam sobie sprawy, co tak właściwie powiedział.
- Pamiętasz to? - Nie wierzyłam. On pamiętał nasz pierwszy pocałunek. Sam dopiero teraz zorientował się, co padło z jego ust. Momentalnie uniósł się i patrzył na mnie zszokowany.
- Pamiętam to. Pamiętam, gdy przyszłaś tu, wyglądałaś tak jak teraz. - Powoli składał wszystkie swoje myśli. Sam zaskoczony był tym, co się stało.
- Kłóciliśmy się, ale musiałem cię pocałować. Ja to pamiętam. - Uśmiechnął się dokładnie tak samo jak wcześniej. Rzuciłam się na niego i mocno przytuliłam go. Moje marzenie zaczęło się spełniać. Zyskałam nadzieję, że będzie jak dawniej, że w końcu będziemy szczęśliwi.
- Pamiętam wszystko, pamiętam, że to ciebie kocham. Czułem to odkąd zobaczyłem cię w szpitalu. - Moje oczy wypełniły się łzami, których nie mogłam powstrzymać.
- Odzyskałem pamięć. - Czułam ogromną radość i zszokowanie w jego głosie.
- Wiedziałam, że sobie przypomnisz. - Delikatnie odsunęłam się i spojrzałam mu w oczy przepełnione ekscytacją.
- Pojedź ze mną do domu, do rodziców, do znajomych. Chce wykrzyczeć całemu światu jak szczęśliwy jestem i chce mieć cię już zawsze przy sobie. - Poprosił, łapiąc za moje dłonie. Czułam się jak w śnie. Nie mogłam uwierzyć, że to wszystko dzieje się na prawdę.

Po niespełna godzinie byliśmy przed domem rodzinnym Kacpra. Chłopak wysiadł po czym, otworzył drzwi i pomógł mi wysiąść. Zrobił to z uroczym uśmiechem, który dziś nie schodził mu z twarzy. Stojąc przed wejściem, złapał mnie za rękę i splótł palce naszych dłoni. Spojrzałam na niego pytająco.
- Przyzwyczajaj się. - Zbliżył się i szepnął mi do ucha. Po chwili drzwi otworzyły się, a mama Kacpra widząc nas, nie kryła swojej radości.
- Dzieci! - Wrzasnęła wesoło, a zaraz potem jej mąż pojawił się tuż obok niej. Oboje byli zdziwieni naszym nagłym przyjazdem, a widok naszych splecionych rąk musiał być kolejnym zaskoczeniem. Oboje znali mnie jako przyjaciółkę Kacpra, to Patrycja miała być jego dziewczyną.
- Pamiętam was, dzieciństwo, ten dom, pamiętam wszystko! - Kacper wyznał podekscytowany.
- Synku! - Mama Kacpra rzuciła się mu na szyję. Była tak szczęśliwa. Jej jedyny, ukochany syn wrócił do zdrowia. Wiedziałam, że Kacper był jej całym światem.
- Nie wiesz jak się cieszę. - Ojciec Kacpra podszedł do niego i rzekł z uśmiechem, kładąc dłoń na jego ramieniu. Może ich stosunki były odrobinę chłodniejsze niż relacja Kacpra z mamą, ale nie sposób było nie zauważyć, z jaką dumą tato patrzył na swojego syna.
- A wszystko dzięki niej. - Ponownie złapał za moją dłoń i przyciągnął do siebie tak, że stał tuż za mną. Drugą ręką objął mnie w talii.
- Wiedziałam. - Mama Kacpra cicho dodała i uśmiechnęła się pod nosem. Po chwili rodzice zaprosili nas do środka. Czułam się odrobinę skrępowana, ale tak cholernie szczęśliwa. Jedynie myśli z tyłu głowy krążyły wokół Krystiana. Zastanawiałam się co robi, czy pamięta cokolwiek z wydarzeń tej nocy. Czy może był już tak pijany, że w ogóle zapomniał, że się widzieliśmy?

- Uwielbiam twoją rodzinę, ten dom, tę szczególną atmosferę. - Wspominałam wizytę, w drodze powrotnej. Słońce powoli zachodziło, spędziliśmy tam niemal cały dzień.
- Kiedyś w nim zamieszkamy, możliwie jak najszybciej. - Na chwilę oderwał wzrok od jezdni i skupił go na mnie. Czułam się nieswojo. Już zapomniałam jak to jest być z nim, jak to jest, gdy on traktuje mnie jak byśmy byli parą.
- A twoja dziewczyna? - Musiałam poruszyć ten temat. Myśl o niej nie dawała mi spokoju.
- Siedzi tutaj. - Uśmiechnął się zawadiacko i położył dłoń na moim kolanie. Nazwał mnie swoją dziewczyną. Z trudem powstrzymałam się od okazania tego jak bardzo się tym jaram.
- A Patrycja? Tak po prostu wyrzucisz ją ze swojego życia? - Wróciłam do tematu.
- Nigdy do niego nie należała. Doskonale to wiemy, teraz już oboje. - Poczułam jakby miał mi za złe, że milczałam, że pozwoliłam Patrycji wpajać mu kłamstwa.
- Wiesz, że nie mogłam...
- Wiem, nie obwiniam cię. - Uspokoił mnie.
- Obiecaj, że już nigdy nic ci się nie stanie. - Spojrzałam na niego, gdy ze skupieniem parkował przed blokiem.
- Więc ty obiecaj mi, że już nie pozwolisz żadnej lasce się przy mnie kręcić. - Roześmiał się i wysiadł z samochodu.
Kiedy już dotarliśmy do mieszkania, otwierając drzwi, zauważyłam drobną kopertę wsuniętą pod nie. Podniosłam ją, chcąc zobaczyć co kryje się w środku. Zdziwiło mnie, że nie wylądowała w skrzynce pocztowej jak wszystkie inne listy. Kacper pomógł mi zdjąć płaszcz i sam zrobił to samo.
- Chce cię przytulić. - Objął mnie w pasie, stojąc za mną. Oparł głowę na moim ramieniu, a jego delikatny zarost zaczął łaskotać mnie po szyi. Roześmiałam się. Wyciągnął kopertę z mojej dłoni i poprowadził w głąb sypialni. Zaraz potem stanął naprzeciw mnie.
- To najlepsza zapowiedź nowego roku, jaką mogłem sobie wyobrazić. - Przyciągnął mnie do siebie tak, że dzieliły nas tylko centymetry. Jego spojrzenie wędrowało między moimi oczami a ustami. Po chwili zaczął delikatnie muskać moje wargi. Uwielbiam to ciepło, które od niego bije. Tęskniłam za tym, tęskniłam za nim całym, za jego zapachem i głosem. Nie odrywając się od moich ust, powoli położył mnie na łóżku. Kochałam, gdy był tak blisko i byliśmy tylko dla siebie. Cały świat mógł nie istnieć.
- Kocham cię. - Wyszeptał, a zaraz po tym zszedł pocałunkami do mojej szyi i dekoltu. Jego cudowne ciepło i zapach towarzyszyły mi całą noc. Rankiem otworzyłam oczy i ujrzałam go, śpiącego słodko jak mały chłopiec. Z trudem oderwałam od niego swój wzrok i pobiegłam odświeżyć się nim wstanie. Wracając z łazienki natchnęłam się na kopertę, którą miałam otworzyć już wczoraj. Coś tchnęło mnie, by zrobić to teraz. Rozerwałam papier, a w środku znalazłam kartkę z wiadomością:

I może faktycznie proszę o zbyt wiele, ale wciąż wierzę, że tego nie przekreśliłaś. I będę łudził się, że zatrzymasz mnie, że powiesz bym został w twoim życiu, nim zniknę z niego na zawsze. Jeśli już nigdy się nie zobaczymy, pamiętaj, że myślami zawsze i tak będę z Tobą.

Ta wiadomość nie potrzebowała adresata. Moje oczy wypełniły się łzami, lecz nie zamierzałam go stracić. Momentalnie narzuciłam na siebie płaszcz, włożyłam przypadkowe buty. Złapałam taksówkę. Dlaczego nie przeczytałam listu wcześniej? Muszę go zatrzymać za wszelką cenę, nie pozwolę mu odejść. Wysiadłam na ulicy przed blokiem, w którym mieszkał, po czym zaczęłam biec prosto do klatki. W tym momencie liczyła się każda minuta. On mnie nie zostawił. Nie mogłam się spóźnić. Wybiegłam z windy, a po chwili znalazłam się pod jego drzwiami. Wcisnęłam klamkę. Nie wierzyłam.
- Krystian, otwórz. - Zaczęłam dobijać się do zamkniętych drzwi.
- Błagam... Potrzebuje cię.
Czułam, że go straciłam.
- Otwórz do cholery! - Zdenerwowana uderzałam dłonią w drzwi.
- Wyjechał. - Usłyszałam kobiecy głos.
- Dokąd? Kiedy wróci? - Po moim policzku płynęły łzy.
- Dokąd nie wie nikt, ale tutaj nie wróci najprawdopodobniej nigdy. Sprzedano to mieszkanie.
Nie mogłam już powstrzymać łez. Zostawił mnie. Straciłam go na zawsze.

KONIEC CZĘŚCI PIERWSZEJ
Skończyliśmy pierwszą część! Dziękuję wszystkim za wyświetlenia, gwiazdki i komentarze ❤ Od razu informuję, że ta historia będzie kontynuowana, lecz w innej książce. Link do kontynuacji wkleję w następnym wpisie w tej książce, jak tylko napiszę pierwszy rozdział drugiej części :)
Dlaczego nowa część? No cóż, pisałam "I tak będę z Tobą" przez długi czas. Miałam wiele przerw, ale zawsze wracałam do pisania, bo bardzo to kocham. " I tak będę z Tobą " to moja pierwsza książka, która zdobyła większą popularność. Może dla innych ta liczba wyświetleń to żaden sukces, jednak ja bardzo się cieszę, że czytacie tę książkę. Postanowiłam więc, że ją skończę. Dzielę historię na części, bo trochę dorosłam i widzę świat całkowicie innym niż wtedy, gdy pisałam pierwszy rozdział. Nowa część będzie na pewno bardziej dojrzała i prawdziwa. Dziękuję wszystkim, którzy dotrwali aż dotąd. Macie dla mnie jakieś wskazówki? Co sądzicie o moim pisaniu? Wypowiedzcie się w komentarzu :)
Jak myślicie? Jak potoczą się losy bohaterów?

I tak będę z Tobą (w trakcie edycji) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz