Wszystko co się dzieje, jest tak nie możliwe, że aż nie poznaje mojego życia. Ale muszę w końcu wrócić do rzeczywistości, dzisiaj idę do babci ustalić wszystko i podpisać umowę przejęcia kawiarni, denerwuje się strasznie. Postanowiłam ubrać się klasycznie i elegancko. Założyłam ołówkowa obcisłą spódnice do tego koszulke na ramionkach i czarna marynarkę, buty na średnim obcasie pasujące do całości.
- To na wszelki wypadek - powiedziałam wrzucając paczkę chusteczekKiedy dojechałam do galerii poczułam strasznie dziwne uczucie w środku. A kiedy zobaczyłam panią Asie,, czy tam inaczej babcie to strasznie posmutniałam, widać było że jest wycieczona choroba.
- Jestem już, przepraszam za spóźnienie - odezwałam się podchodząc
- Dzień dobry Kochanie to jest Pan Bogdan, notariusz - wydukala babcia
-Witam - podałam mu rękęSpotkanie trwało jakoś że dwie godziny, musieliśmy omówić wszystkie dokumenty, sprawy z dostawcami, babcia pokazywała mi co i jak działa. Na końcu podpisaliśmy umowę.
- Bardzo Ci dziękuję Justynko. Nawet nie Wiesz ile to... Ała... - osunęła się na krzesło
- Pani Asiu, co się dzieje???? - przestraszyłam się
- Boli, kłuję serce - nie mogła praktycznie wypowiedzieć słów.Pozamykałam wszystko, zabrałam Dokumenty, wzięłam babcie pod pachę ale nie potrafiłam sama sobie z nią poradzić.
- Justyna, co się stało? - odezwał się Paul
- W sumie to mógłbyś mi pomóc. Babcia źle się czuje muszę jechać z nią natychmiast do szpitala, boli ja serce ledwo mówi.... - rozpłakałam się jak dziecko
- Spokojnie, ja was zawiozę mam tu niedaleko samochód - oparł mi rękę na ramieniu i wziął babcie na ręce a ja dreptałam za nimi do samochodu
- Wyciągnij mi klucze z kieszeni. - powiedział Paul
- W której kieszeni są?
- Z przodu - uśmiechnął się głupkowato
- No jakże inaczej - westchnęłam i wsadziłam rękę w jego kieszeń i czułam jak jego kutas zaczyna się powiększać.
Az tak by mnie pragnął - zastanawiałam się.Po 30 minutach jazdy dotarliśmy do szpitala.
- Halo przepraszam potrzebujemy kardiologa. Moja babcia! - zaczelam krzyczeć desperacko, kiedy Paul siedział w poczekalni z babcia.
- Proszę się uspokoić. Jak mogę pomóc - odezwała się Pani na recepcji
- Moja babcia. Się źle poczuła mówi, że boli ją serce. A ja nie wiem co mam zrobić. Potrzebujemy kardiologa.
- Przykro mi, wszyscy są zajęci, zadzwonię do innego szpitala proszę usiąść i się nie awanturować.Czekaliśmy już z 15:minut, z babcia było coraz gorzej, traciła przytomność mi ciurkiem leciały łzy, nie wiedziałam co mogę jeszcze zrobić.. W końcu podeszła do nas pani z recepcji
- Przykro mi nie ma wolnych kardiologów, muszą państwo czekać.
- Jak kurwa czekać, powaliło panią. Moja babcia traci przytomność do chuja!!!!! - zaczelam krzyczeć coraz. Głośniej.
- Proszę państwa to jest szpital.. Justyna... Co się stało?! - podbiegł do nas Emil
- Emil dzięki Bogu. Pomóż nam!
- Chodźcie do gabinetu, dać wózek? - zapytał Emil
- Nie. Ja ja zaniosę - odezwał się Paul wymienili tylko lodowate spojrzenie i ruszyli w stronę gabinetu
- Ale panie doktorze, konferencja! - wrzasnela za nim baba z recepcji
- Niech się pani wreszcie przymknie. Nie powinna pani pracować w szpitalu - wrzasnelam do niej
- Pani Beato, jako pani przełożony, prosiłem wielokrotnie o zmianę zachowania, będziemy musieli o tym porozmawiać. Aha i żadna konferencja nie jest ważniejsza od czyjegoś życia..
- Tak jest Panie ordynatorze.Kurwa ordynator - pomyślałam.
Weszliśmy do gabinetu Emil wyprosił Paula.
- To twoja babcia?
- właściwie to nie biologicznie
- dobra wszystko rozumiem, ale teraz musisz wyjść.
- Ale...
- Dżasta kochanie proszę... Daj mi pracować. - Pocałował mnie w czoło a ja trochę poczułam się lepiej i wyszłam-Myślisz, że ten doktorek da radę?
- Nie wiem kurwa... Nic nie wiem.. - opadłam bez sił na ławkę..
- Justyna wszystko będzie dobrze zobaczysz. - objął mnie swoim wielkim ramieniem
- Nie wiesz kurwa, że to najgorsze pocieszenie na świecie. Ja pierdole... - zasłoniłam twarz rękoma.
- Gdzie ją zabieracie?! - wrzasnelam widząc jak zabierają ją gdzieś.- Halo kurwa mówi się!
- Justyna, uspokój się nie strasz mi personelu. - powiedział Emil biorąc mnie na stronę
- Mów mi co się dzieje. Blagam - łzy poleciały.
- Kochanie stan się pogorszył, musimy operować nie mamy wyjścia. - wytarł moje łzy.
- Ja pierdole... Ona jest taka słaba, a jak tego nie przeżyje?- Emil spuścił wzrok a ja kontynuowałam - Ja jebie... Blagam ratuj ja....
- Zrobię Ci się da. - Emil pobiegł do sali a ja czułam że robi mi się słabo i upadłam na ziemięOcknęłam się w jakimś gabinecie obok Paula.
- Co się stało, gdzie babcia?!
- Spokojnie straciłaś przytomność. Jadłaś coś dzisiaj? - odezwał się Paul
- Nie, nie miałam czasu.
- Kurwa mówiłem Ci ze masz normalnie jeść
- Weź się odpierdol... Miałam normalnie jeść pracując dla ciebie a tak się składa, że już nie pracuje.
Po tych słowach do gabinetu wpadła wściekła kobieta, która dobrze zapamiętałam z gabinetu Paula... I zaczęła się drzeć
- skąd ty kurwa wiesz gdzie ja jestem?! - wykrzyczal do niej Paul
- zainstalowałam Ci aplikacje w telefonie.. Znowu jesteś z tą dziwka!!!
- Przepraszam państwa to nie jest obora tylko szpital. Paul weź koleżankę i jedz do domu. Justyna przyniosłem Ci coś do jedzenia, aneta mówiła że zemdlalas. Musisz jeść normalnie... - odezwał się Emil
- koleżankę?! Jestem jego żona ty bucu - odezwała się żona Paula.
- Beata kurwa dość wychodźmy! - wrzasnal Paul
- Chuj z jedzeniem, co z babcią dlaczego ty tutaj jesteś?! - odezwałam się zdziwiona nie zwracając uwagi na jebnieta żonę Paula, a oni wychodzili z gabinetu.- dziękuję Paul za wszystko - rzuciłam w ich stronę a Beata mało co mnie nie zabiła wzrokiem.Emil wmusil we mnie bułkę ze szpitalnej stołówki i melisę, ale nagle wpadła jakaś kobieta i wybiegli razem. Nie wiedziałam co się dzieje. Siedziałam dobre pół godziny sama, miałam już różne myśli, aż do gabinetu weszła baba z recepcji.
- A co Pani tu robi?! Tutaj nie wolno samemu wchodzić. Bo zawołam ochronę.
- Spokojnie mogę tu być za zgodą doktora Emila.
- Posłuchaj mnie niunia, widocznie śpisz z naszym doktorem ale takich jak ty on ma na pęczki - w tym czasie Emil wszedł do gabinetu i jak zobaczył nas dwie aż zamarl.
- Poza tym każda z nas sypia z doktorkiem i radzę ci przyswoić tą informację do wiadomości.
- Beata wyjdź z tąd natychmiast! - wrzasnal do niej a ona posłusznie wyszła, bez żadnego słowa.
- Ja wytłumacze - wyjąkał
- W dupie to mam... Co z babcią. Juz po operacji tak?
- właściwie to coś poszło nie tak, serce nie wytrzymało. Robiliśmy co w naszej mocy. Przykro mi
- Nie kurwa. To nie może być prawda. Żartujesz tak?!! - upadłam na kolana uderzając pieściami w podłogę.
- Naprawdę mi przykro. - chciał mnie przytulić ale odsunelam się od niego..
- Odpierdol się ode mnie. Rozumiesz!?
- Uspokój się. Proszę.
- Jak mam się uspokoić. Kurwa ona nikogo nie miała tylko mnie a ja tylko ja....- wybiegłam że szpitala.Wiedziałam, że czeka mnie długi, smutny i męczący okres... Przez który przechodziłam po śmierci rodziców.. Miałam przy sobie torebkę babci, zastanawiałam się czy mam pojechać do niej do domu, czy dam radę. Nie dałabym, szlajałam się po mieście dobrych kilka godzin, nie chciałam być sama i pojechałam DO Ewy.
- Dżasta ja pierdole, jak ty wyglądasz?! - wciągnęła mnie do środka a ja po prostu zaczelam wyć.
Kiedy udało mi się uspokoić opowiedziałam jej wszystko i zapytałam :- mogę tu dzisiaj zostać, nie chce być sama?
- Kochanie ależ oczywiście, zadzwonię do szefa i wezmę wolne na jutro pojadę z tobą załatwiać sprawy.
- Nie trzeba
- Trzeba połóż się i odpocznijEwka wyszła z pokoju, ale im tak słyszałam jej rozmowę z Paulem .
- cześć Paul.... Nie jest u mnie, zajmę się nią, ale musisz mi dać wolne na jutro... No może być na trzy dni chce jej pomóc z tym wszystkim. Już to przechodziła z rodzicami a Teraz straciła kolejna bliska osobę...... No jasne ale dzisiaj może nie przychodź. Narazie
Czemu oni do diabła są na ty?! Ewa nigdy z szefem nie pozwalała sobie być na ty. Dziwne

CZYTASZ
Trening Zmysłów
Любовные романыKocham siłownię i treningi, odkąd pamiętam dbałam o to jak wyglądam. Gdy miałam wybierać randka czy siłownia to wybór był prosty. Do czasu gdy poznałam jego - seksowną bestie... I zmieniłam całe moje życie. Czy popełniłam błąd? Czy powinnam odpuścić...