8.

125 2 0
                                        

- Dobra co tu się odpierdala?! Może mi ktoś to wszystko wyjaśnić.? - zapytałam odrobinę zniesmaczona cała tą sytuacją.
- Ja nie wiem co powiedzieć. A więc Wiktoria to jest twoja przyjaciółka? - zwrócił się do mnie Eryk.
Wiki zakryła twarz i wybiegła do pokoju małej, bo się właśnie obudziła. Widać było, że płakała.
- I co masz zamiar teraz zrobić, hmm? Mi mówiłeś że kręcisz z kimś ale to nic ważnego. Czyli moja przyjaciółka jest niczym ważnym.... Grabisz sobie kolego,! - popchnęłam go lekko.
- Jezu daj spokój, im tak nic by z tego nie było. - wzruszył ramionami.
- z czego z nas czy z was?! Mówże jaśniej! - popatrzyłam na niego wroga miną.
Do pokoju weszła Wiktoria z córeczka, ona ucieszyła się bardzo na widok Eryka i on także. Ok czyli, wybrał ją. Dobrze - pomyślałam.
- To wy sobie porozmawiajcie a Natalka pójdzie z ciocia na spacerek - uśmiechnęłam się do małej a ta przytuliła się do mnie mocno.- To weź kochanie misia na drogę ciocia spakuje kilka rzeczy do torebki idziemy na plac zabaw.
- Dżasta. Jeśli was coś łączy to mów.- zwróciła się do mnie Wiktoria
- Daj spokój. Jest cały twój jeśli wszystko sobie wyjaśnicie. Spaliśmy razem. To tyle. Zwykły seks. - wzięłam  mała na ręce i wyszłam z mieszkania.
Nie wiem czy byłam bardziej zaskoczona tą całą sytuacją czy wściekła.. Nie wiedziałam co mam myśleć. A może ja byłam zazdrosna?
Z rozmyśleń wyrwał mnie dzwonek telefonu.
- Halo!
- Coś ty taka nerwowa.?
- Paul. Nie jestem w nastroju.
- Co się stało?! Gdzie jesteś?
- Aktualnie na spacerze z Natalka
- A Natalka to?
- Jeśli już musisz wiedzieć, to córka mojej przyjaciółki.
- A więc jesteś już na miejscu? Klapsa chcesz?!
- Za co znowu?
- Miałaś dać mi znać jak będziesz na miejscu.
- Wiem, ale tyle się działo, że wypadło mi to z głowy. Przepraszam
- Nic się nie stało piękności, jak podróż pewnie męcząca jak to autobusem.
- Właściwie przywiózł mnie Eryk. Zresztą znasz go był ostatnio w firmie.
- Że kurwa co?! Jak to kurwa Eryk?!
- Normalnie. Jeszcze okazało się, że kręcił ze mną a zarazem z moją przyjaciółka. Fajnie no nie?
- Ja pierdole Justyna... Zaraz do ciebie przyjeżdżam. Po ciebie.
- Paul weź się ogarnij. Nawet nie wiesz gdzie jestem.
- O to się nie martw. Za 3 godziny jestem
- Halo! Halo Paul.
Nikt się nie odezwał.
-No to świetnie widzisz mała, lepiej za szybko nie dorastaj. - powiedziałam, ale Natalka zapewne nic z tego nie zrozumiała. Bawiłyśmy się super ma placu zabaw, ale był już czas wracać do domu i zmierzyć się z tym co się tam wydarzyło.
Wchodząc do mieszkania oniemiałam, leżeli przytuleni jak gdyby nigdy nic się nie wydarzyło.
Wiktoria miała mega wadę, za łatwo ufała. Była typem tej naiwnej, ale ja sobie nie chciałam pozwalać.
- o już jesteś. - pomachała w moją stronę wiktoria.
-Tak. Przebierz mała - zwróciłam się do niej i podeszłam do Eryka - Nie wiem w co ty grasz koleś, ale mam już to totalnie w dupie. Jeśli skrzywdzisz ją albo Natalkę urwę ci jaja.. Zrozumiałeś? - pogroziłam mu palcem przed nosem
-Dobra dobra. Ale to może bzykniemy się jeszcze raz. U mnie w pokoju hotelowym.,? Zanim oficjalnie będziemy z Wiktoria para - złapał mnie lekko za rękę
- Nie no kurwa typ mówi ewidentnie do mnie. Powiem ci tak. Pierdol się. - uderzyłam go z całych sił w twarz.
Całej sytuacji przyglądała się Wiki, ale nie słyszała ani słowa, była zbulwersowana tą całą sytuacją. Próbowałam jej wyjaśnić że to nie moja wina i powtórzyłam, to co on śmiał powiedzieć mi przed sekunda. Ale nic z tego.
-Serio Wiktoria?! Wierzysz jakiemuś kolesiowi, którego ledwo znasz niż swojej najlepszej przyjaciółce?
-Taka z ciebie przyjaciółka i przespałaś się z nim. Podobno teraz rzucasz się na wszystko co ma chuja!
- wrzasnęła do mnie.
-Teraz to przegięłaś.... - zbierało mi się na płacz
-I co mi zrobisz, wyrzucisz mnie z mieszkania? To zamieszkam razem z Erykiem już o tym rozmawialiśmy.
-Na Boga Wiktoria ogarnij się i przejrzyj na oczy, ja nie zamierzam w tym uczestniczyć.. Skoro masz zamiar mnie obrażać, droga wolna., - zaczęłam zbierać swoje torby i rzeczy. Natka bawiła się w swoim pokoiku, to na szczęście nie była świadkiem tej całej farsy.
- żegnam państwa., - rzuciłam chłodnie w ich stronę. Mówili jeszcze coś do mnie, ale nie słuchałam. Chciałam jak najszybciej wyjść, bo wiedziałam że się rozwyje.

Długo zastanawiałam się dokąd pójdę autobus miałam dopiero rano. Postanowiłam pójść do rodziców na grób, kochałam z nimi rozmawiać, dodawało mi to otuchy.
Nie wiem ile już czasu siedziałam na tym cmentarzu, powoli robiło się mega chłodno i ciemno.

W tym samym czasie

- Dzień dobry Pani. Szukam Justyny. - powiedział Paul kiedy Wiki otworzyła mu drzwi.
- Em dzień dobry. Nie ma jej tutaj zabrala swoje rzeczy i wyszła. A Pan to kto? Też z nią sypia?
- Jak to też?! - wkurzył się Paul.- przepraszam za moje maniery jestem Paul.
- Miło mi Wiktoria. Normalnie, przyjechała tu z gościem z którym spala, a to był mój prawie chłopak.- zbulwersowała się
- że co słucham.?! Kurwa nic nie rozumiem. Justyna spała z Erykiem? - popatrzył na nią jak na idiotke.
- Pan się zna z Erykiem.? Zresztą proszę wejść do środka.
- dziękuję nie powinienem
- Nalegam - Wiktoria Wciągnęła Paula do środka.
- Kto to kochanie przyszedł - zza winkla wyłonił się Eryk. - No nie to mi się chyba śni.
- Posłuchaj..., - Paul zrobił pauzę widząc że do pokoju wchodzi dziecko i zwrócił się do Wiktorii - przepraszam mogłabyś nas zostawić samych?
- Jasne. - zabrała telefon i wyszła.
- Ty pierdolony sukinsynie. Co Ty sobie wyobrażasz!? - wrzasnął na niego Paul.
- Co podoba Ci się nie?  Fajna sztuka tylko podobno cnotka niewydymka a jednak mi się udało hm. Ciekawe dlaczego- zaśmiał mu się w twarz Eryk
- Nie mam pojęcia frajerze co tutaj się stało ale pokłóciłeś dwie najlepsze przyjaciółki.. Zadowolony jesteś bo nie powinieneś!? Poza tym co ty robisz że swoim życiem. - podszedł bliżej Paul
- To moje życie, a nie twoje pieprzony gnojku. Zejdź mi z oczu.! Zacisnął pieści Eryk
- Robi się, ale zostaw te biedne dziewczyny w spokoju. Wrzasnął poczym zawołal Wiktorię- Wiktoria, mogę cię prosić na chwilę?
Przyszła szybko z uśmiechem od ucha do ucha widząc Eryka.
- Co się stało? - zapytała
- Proszę, powiedz mi gdzie mam ją szukać. Bardzo się martwię, cały czas płakała jak z nią ostatni raz rozmawiałem. - słychać było troskę w jego głosie.
- Wyrzuć tego frajera z domu - powiedzial Eryk do Wiktorii
- Chyba powinieneś już pójść, - zwróciła się do Eryka i wskazała palcem w stronę drzwi.. - Em. Justyna pewnie jest na cmentarzu. - rzekła. Do Paula

Wiktoria wytłumaczyła Paulowi jak ma dojechać pod cmenatrz i wyrzuciła za drzwi Eryka. Przypomniała sobie też słowa przyjacielskiej przysięgi. :,, I żaden facet nie stanie nam na drodze, choćby był uroczo przystojny "

Paul w końcu odnalazł drogę na cmentarz, było już naprawdę ciemno, sam nie wiedział czy nikogo nie widzi czy już jest za późno. Wbiegl na cmentarz i szukał wzrokiem Az. W końcu mnie znalazł. Podszedł bliżej i usłyszał szlochanie.

- Justyna Boże drogi, cała się trzęsiesz -ściągnął swoją kurtkę i  przykrył mnie nią. - Ty nadal płaczesz- wyciągnął Chusteczki
- Po co przyjechałeś ? - popatrzyłam na niego
- Już Ci mówiłem po Ciebie.. Chodź wracamy do domu. Proszę
- Dobrze, chyba tak będzie najlepiej. - podniosłam się a on zaprowadził mnie do samochodu.
-Nie mam zamiaru Cię teraz męczyć, ale liczę na to że sama mi to wszystko wytłumaczysz i ta całą sprawę z Erykiem także. - pogłaskał mnie po głowie i ruszyliśmy w kierunku domu.

Postanowiłam jeszcze wysłać wiadomość do Wiktorii :
,, Hej, nie mam pojęcia czy cie to w ogóle obchodzi, ale wracam właśnie do domu. Nie chciałam tego, nie sądziłam że tak się ten wyjazd zakończy, gdybym wiedziała - nie przyjechałabym. Jest mi przykro., że przespałam się z Erykiem, ale to nie moja wina. Nic o was nie wiedziałam... Zresztą. Żegnaj, "

Nie wiem czy to jest koniec przyjaźni czy tylko jakiś kryzys. Pamiętałam naszą przysięgę, ale ona już chyba nie obowiązywała.

Trening ZmysłówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz