- Iwa-chan... Wszystko w porządku...?
Brunet zatrzymał się, po czym spojrzał na przyjaciela.
- A co miało by być nie w porządku?
- Ostatnio się dziwnie zachowujesz. Stało się coś? Wiesz przecież, że możesz mi powiedzieć, prawda?
- Wszystko jest dobrze. Nie musisz się martwić - odpowiedział Hajime, odwracając się w kierunku trasy, następnie ruszając kilka kroków na przód, jednak ktoś go powstrzymał.
Oikawa trzymał go za ramię, nie pozwalając iść dalej
- Iwa-chan nie żartuję teraz. Powiedz mi, co się dzieje. Nie znam cię od wczoraj, więc wiem, że czymś się martwisz.
- Powiedziałem, że wszystko jest dobrze! - odkrzyknął Iwaizumi, wyrywając ramię w uścisku dłoni szatyna.
Tooru stał w szoku. Nie poznawał swojego przyjaciela. Owszem, zwykle był lekko podirytowany, ale nigdy nie podniósłby głosu na Oikawę w taki sposób. Coś tu było definitywnie nie tak.
Hajime ponownie ruszył przed siebie. Nawet się nie obejrzał za siebie, gdzie wciąż stał zamurowany rozgrywający.
Po chwili jednak i on postanowił wrócić do domu. Włożył kaptur na głowę, a ręce do kieszeni. Szedł chodnikiem, oświetlanym światłem latarni ulicznych oraz reflektorami samochodów, które przejeżdżały co kilka minut.
Po około dwudziestu minutach, Tooru wrócił do mieszkania. Zamknął drzwi, zapalił światło w przedpokoju, zdjął buty i gdy wszedł na stopień jego mieszkania, osunął się po ścianie, przysuwając kolana do klatki piersiowej, a ręce zaplótł wokół podciągniętych nóg.
Nie płakał. Nie miał na to siły. Po kilkunastu minutach wstał, a następnie poszedł do kuchni, siadając przy stole.
- Co się z tobą dzieje Hajime...? - zapytał sam siebie, po czym jego głowa opadła na blat stołu
Chwilę później, rozległ się dzwonek do drzwi. Był nieznośny. Ktoś uderzał w niego co chwilę, sprawiając, że Oikawa pomyślał, iż jest to coś ważnego. Jednak jedna myśl zapełniała jego głowę.
Kto do cholery nęka go dzwonkiem o 10 w nocy?
Gdy Oikawa otworzył drzwi, jego oczom ukazał się Hanamaki. Jego twarz była cała czerwona, a on sam ciężko oddychał. Oczywistym było, że musiał tu biec.
- Makki? Skąd znałeś kod do domo- dobra nie ważna. Co ty tu robisz o tej porze?
- Matka Iwaizumi'ego dzwoniła do mojej. Nie wrócił do domu. Podobno ty też nie odbierałeś. Matsukawa właśnie szuka Iwaizumi'ego, a ja miałem się upewnić, że z tobą wszystko okej - powiedział prawie na jednym wdechu przyjmujący Aoba Johsai.
- Czekaj, czekaj, co?! Iwa-chan nie wrócił?! Przecież niecałą godzinę temu... - tutaj szatyn urwał swoją wypowiedź, przypominając sobie co się stało między nim, a Hajime.
- Godzinę temu... co? Co żeś odwalił tym razem? - zapytał Takahiro
- Wchodź, opowiem ci wszystko... - licząc, że Iwaizumi ma się dobrze, lub Issun jest blisko znalezienia go, Oikawa wpuścił przyjaciela z drużyny do mieszkania.
Hanamaki zdjął buty, a kurtkę powiesił na wieszaku. Następnie udał się za rozgrywającym do salonu.
- Chcesz coś do picia?
- Nie dzięki, zaraz będę się zwijał szukać uciekiniera. Teraz ty gadaj, co się stało.
- Ehh... Widziałeś, ze Iwaizumi zachowuje się jakoś inaczej prawda?
- Inaczej? - zapytał brązowooki
- No tak dziwnie. Jak nie on. Bardziej zamyślony, taki nieobecny.
- Powiedzmy, co w związku z tym?
- Gdy wracaliśmy z kina, zapytałem go, czy wszystko dobrze...
- A on na to...?
- Wkurzył się, odpowiedział krzycząc, że wszystko dobrze, a później poszedł w stronę domu. Zanim się obejrzałem, jego już nie było. Później wróciłem do siebie i po około pół godziny przyszedłeś ty...
- Chwila, krzyknął? - zdziwił się przyjmujący
- Mhm...
- Ubieraj się. Idziemy.
- Ale gdzie?
- Szukać twojego chłopaka.
Oikawa zaczerwienił się. Chyba każdy z drużyny, wiedział, że rozgrywający traktuje Iwaizumiego, nie tylko jak najlepszego przyjaciela. Tooru od jakiegoś czasu, czuł coś więcej. Nie był pewny czy miał rację, ale mogłoby to być czymś, co inni nazywają miłością.
- Ugh chodźmy już! - powiedział czerwony Oikawa, wkładając swoje buty i kurtkę, przy okazji podając nakrycie przyjacielowi.
Jest około jedenastej w nocy, a dwójka osiemnastolatków chodzi po ulicach miasta. Może się to wydać niepokojące, chociaż mają bardzo ważny cel, jakim jest odnalezienie przyszłego mę- to znaczy, najlepszego przyjaciela Oikawy Tooru.
Po chwili, Hanamaki odbiera telefon. To Matsukawa.
Oikawa przysłuchuje się uważnie odpowiedziom brązowookiego chłopaka.
Kilka minut później, Takahiro rozłącza się.
- I jak...? - pyta zmartwiony Oikawa.
- Nic...
- Przecież nie mógł zapaść się pod ziemię! O tej porze nie było już autobusów, a jedyne pieniądze jakie przy sobie miał to kilka drobniaków, bo resztę wydał na bilety do kina!
- Skąd ty to... Dobra, nie wnikam. Macie jakieś miejsce, w którym lubicie się spotykać albo coś w tym stylu?
- Miejsce, w którym lubimy się spotykać... Wiem!
-----------------------------------------------
718 słów
Okay, proszę bardzo rozdział napisany w godzinkę :3
Dobrej nocki/ dobrego dnia moi czytelnicy <3
Bayo
~Iwa-chan

CZYTASZ
Just Stay By My Side [IwaOi]
FanficKiedy to najlepszy przyjaciel staje się wrogiem i ukochanym. Iwaizumi zaczyna zachowywać się dziwnie, co nie ucieka uwadze Oikawy oraz reszty przyjaciół z trzeciego roku. Na jednym pocałunku się nie skończy... ☆☆☆ #1 - #iwaoi (8.08.2020) #1 - #child...