Rozdział 14

1.8K 132 368
                                    

Po otworzeniu pomieszczenia, zobaczyli coś, czego nie zapomną przez długi czas.

Na podłodze, obok łóżka, siedział Matsukawa, przeglądając coś na telefonie, a zaraz obok niego, a bardziej na jego ramieniu, spał Takahiro.

Największym zdziwieniem, dla dopiero co przybyłych do pokoju chłopaków, było to, że siedzący na podłodze, meli splecione palce, co wyglądało co najmniej uroczo.

- Mattsun... Co się tutaj... - powiedział po cichu szatyn

- Wszystko i nic - odszeptał czarnooki - później wszystko opowiem...

- Czekamy w salonie - odpowiedział Oikawa puszczając oczko w stronę środkowego Seijoh i wychodząc z pokoju

Czarnowłosy uśmiechnął się spoglądając na słodko śpiącego przyjaciela, a teraz już bardziej chłopaka. Spokojnie odłożył telefon obok, po czym podniósł Hanamaki'ego i położył na łóżku, tak delikatnie, jakby był z porcelany. Następnie wychodząc z pomieszczenia, uśmiechnął się po raz kolejny tego wieczoru i zamknął drzwi, pozwalając jasnowłosemu spokojnie spać.

Po zejściu na dół, na kanapie czekali już Iwaizumi i Oikawa. Kapitan miał skrzyżowane ręce na piersi, co dodawało powagi całej sytuacji, jednak dla Hajime była ona śmieszna, ponieważ wolał się nie mieszać w sprawy "sercowe" innych członków drużyny.

- I jak? - zaczął Tooru, widząc podchodzącego do nich Issei'a

- To wszystko było twoim planem? - odpowiedział pytająco

- To akurat nie - przyznał szatyn

- To co planowałeś? - pytał dalej czarnowłosy

- To ja tu zadaję pytania Mattsun - odpowiedział wymijająco rozgrywający

Iwaizumi siedział tylko i przyglądał się całej sytuacji z boku. Myślał nad planem ucieczki, ale to definitywnie, by nie zdało egzaminu, gdy domyślił się, iż tylko Oikawa wie, gdzie są klucze, do zamkniętych już drzwi wyjściowych z tego mieszkania. Z balkonu przecież nie wyskoczy. A może...?

- ...an... Iwa-chan... - mówił Tooru - Iwaizumi Hajime!

- C-co? - obudził się z zamyślenia as

- Co ty taki nieobecny? - zapytał Matsukawa

- Po prostu się zamyśliłem. Nic więcej... - powiedział brunet

- Iwa-chan, mówisz, że mam się nie martwić, ale sam dajesz mi do tego powody - rzekł szybko Oikawa

- Debil, no po prostu debil! - podsumował czarnowłosy śmiejąc się do bólu

- Zobaczyłeś się w lustrze? - odparsknął Hajime

- Haha bardzo śmieszne. Gdybyś wiedział co ten mały królewicz przeżywał bez ciebie, a ty dajesz mu więcej zmartwień. Czy tak się zachowuje dobry chłopak? - powiedział przecierając oczy z łez od śmiechu

- Skąd ci się to- - przerwał brunet po spojrzeniu na twarz najmłodszego, a bardziej w jego oczy, które zmierzały ku zaszkleniu - Dobra... Myślałem po prostu o tym wszystkim...

- Zdefiniuj "wszystkim" - rzucił czarnowłosy

- Zwykle związki w drużynach nie są mile widziane... Zwłaszcza dlatego, że nawet najmniejsze kłótnie, mogą spowodować pogorszenie się kondycji drużyny. W szczególności odnosi się do na przykład do Oikawy i mnie... Kapitan z asem... Praktycznie najważniejsi z filarów drużyny, mieliby się kłócić na boisku...?

Oikawa nie wytrzymał i wymierzył Iwaizumiemu soczyste uderzenie z liścia.

- Iwaizumi Hajime - zaczął poważnym tonem - jeśli cokolwiek dla ciebie znaczę, pokaż mi to teraz w tym momencie - rozkazał

- Co ty chcesz zrobić...? - zapytał spoglądając na chłopaka

- Czekam - odpowiedział szatyn

Brunet spojrzał na Matsukawę. Ten zaś się odwrócił pokazując kciuk w górę. Środkowy wiekowo definitywnie zaczął palić się ze wstydu, lecz nie zamierzał pokazać, że to wszystko, co stało się dzisiaj lub wcześniej, było tylko udawane.

Zbliżył się do Tooru i ujmując jedną ręką dłoń chłopaka, a drugą jego policzek, złożył delikatny pocałunek na różowych ustach Oikawy, po czym odsunął się na niewielką odległość i położył swoją głowę na jego ramieniu.

- Tyle... Wystarczy...? - zapytał cicho

- Na początek może być - odpowiedział szatyn gładząc włosy starszego

- Ekhem... czy mogę już... - odezwał się niepewnie czarnowłosy

- Ah... T-tak.. - zaczerwienił się Oikawa odsuwając od siebie chłopaka

- Więc...? Masz już rozwiąza-

- ISSEI CZEMU MNIE NIE- Po schodach zbiegł spanikowany Hanamaki - obudziłeś...

- "Issei"? - powiedzieli razem Oikawa z Iwaizumi'm spoglądając na zaczerwionego już czarnookiego

Po chwili, cała czwórka trzecioklasistów siedziała w salonie. Najmłodsza dwójka na kanapie, za to pozostała para, na podłodze z pochylonymi głowami.

- Po pierwsze - powiedział Tooru - Kto dał ci prawo drzeć się na całe gardło, wiedząc która jest godzina i wiedząc, że jesteś w czyimś mieszkaniu?

- Po drugie - odezwał się Hajime - Co się stało, że zwracacie się już do siebie po imieniu?

- Po trzecie - dodał młodszy - Dlaczego, gdy zaczęliśmy wcześniej mówić o was, zmieniłeś temat Mattsun?

- Po czwarte-

- Proszę... dość... - przerwał Takahiro

- Wy się na serio uzupełniacie... - powiedział czarnooki

- Mało? Szykujcie się jutro na dodatkowe ćwiczenia. Co ty na to Hajime? - zaśmiał się Oikawa. Specjalnie użył imienia bruneta, by wzbudzić jeszcze większe poczucie winy w swoich kolegach z drużyny

- Wiesz co Tooru? - odpowiedział Iwaizumi domyślając się planu chłopaka - Może by tak zaprosić kogoś z klubu lekkoatletycznego? Takie ćwiczenia powinny im dobrze zrobić.

- Wspaniały pomysł! Specjalnie jutro przyjdę wcześniej i naszykuję trochę pachołków i jeszcze jakieś płotki. Niech to robi za dodatkową rozgrzewkę przed treningiem - wymyślił kapitan

- Geniusz! - powiedział niższy przyglądając się skruszonym minom starszych

Przez następne kilka minut, obaj śmiali się w najlepsze, skazując Takahiro i Issei'a na dodatkową rozgrzewkę przed treningiem oraz dodatkowy trening lekkoatletyczny po.

- A więc? - zapytał szatyn patrząc z wyższością na siedzących na podłodze kolegów z drużyny - Opowiecie nam wszystko grzecznie?

----------------------------------------------------
805 słów

Okey, sytuacja ma się tak, że na pewno, został jeszcze jeden rozdział + epilog + uwaga: rozdział specjalny, który mam już praktycznie cały rozplanowany. Módlcie się, żebym nie zapomniała :'D

Żegnam się ładnie :3

Bayo~

~Iwa-chan

Just Stay By My Side [IwaOi]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz