Rozdział 26

1.1K 92 115
                                    

- Tooru!

- Nic... Mi nie jest... Jestem po prostu... trochę zmęczony... - zapewnił osiemnastolatek podnosząc się z ziemi - Pójdę już 

- Jeśli myślisz, że cię puszczę samego, to się bardzo mylisz. Jeśli nie chcesz zostać tutaj, w szpitalu, jedziesz z nami. Odwieziemy cię do domu, a tam na spokojnie odpoczniesz - powiedziała pani Iwaizumi

- Uh... Przepraszam... Potrzebują państwo pomocy? Wezwać lekarza?

- To nie będzie potrzebne... - powiedział szatyn wzdychając lekko - Nie odpuścicie, huh...? Niech będzie... 

- Nie mam zamiaru wracać do domu z myślą, że mój drugi syn może gdzieś upadać na chodniku. A pan, szanowny panie Iwaizumi, proszę pomóc mu przejść do samochodu - rozkazała mama Hajime

- Dziękuję, ale nie ma takiej potrzeby. Mogę sam iść - zapewniał ponownie Oikawa

- Dobrze, więc... Chodźmy...

W okolicach godziny piętnastej, Tooru był już u siebie w domu, pakując rzeczy swojego chłopaka do torby.

Zbliżała się jesień, a za oknem pogoda co raz bardziej mizerniała. Stawała się ponura. Jednak taką pogodę kapitan Seijoh lubił najbardziej.

Każdego roku, wraz z Iwaizumi'm, siadali przy kominku, pod kocem, w domu któregoś z nich i oglądali filmy o kosmosie na komputerze.

To było, definitywnie, ulubione jesienne zajęcie obu chłopaków.

W tym roku, wszystko się zmieni diametralnie. Niegdyś przyjaciele, stali się narzeczonymi, domy rodzinne, zamieniły się na jedno, wspólne mieszkanie i kto wie, ile rzeczy więcej się zmieniło.

Oikawa, sprawdzając godzinę, która wskazywała na szesnastą czterdzieści trzy, co oznaczało, że trening skończył się ponad pół godziny temu, zadzwonił do Matsukawy, by się umówić na daną godzinę pod szpitalem.

Rozgrywający nie musiał nawet pytać, czy czarnowłosy chce iść. To było zbyt oczywiste.

Oczywistym było też to, że przyjdzie razem z Hanamaki'm, który ostatnio nie opuszcza go na krok.

~ Magic Time Skip ~

- Hej, na pewno nas wpuszczą? - zapytał Issei, gdy tylko zobaczył Oikawę, idącego w kierunku budynku, pod którym się umówili.

- Tak myślę, ale jak coś, to jutro go wypisują, więc ewentualnie poczekacie trochę dłużej - odpowiedział spokojnym głosem szatyn

- To... - wtrącił Takahiro - Idziemy?

- Idziemy - odpowiedziała razem pozostała dwójka

Po wejściu do szpitala, Oikawa od razu, podszedł do recepcji, pytając najpierw o to, czy dwóch przyjaciół może z nim wejść.

Nie było łatwo, ale udało się przekonać miłą panią z recepcji.

Cała trójka udała się do pokoju numer czterdzieści jeden, na spotkanie z poszkodowanym Iwaizumi'm.

- Iwa-chan... Śpisz...? - zapytał Tooru pukając delikatnie i otwierając drzwi do pomieszczenia.

- Dlaczego nie mówiłeś, że masz problemy ze zdrowiem? - zapytał z wyrzutami Iwaizumi

- Jakie problemy? Nie rozumiem...

- Pielęgniarka mi powiedziała, że chłopak który był wcześniej u mnie w odwiedzinach, prawie zemdlał przy wyjściu. Mimo to, przyszedłeś? Jak głupi jesteś?

- Wiem, jestem głupi, ale porozmawiamy o tym później, a teraz mam niespodziankę - podekscytowany rozgrywający Seijoh podszedł do łóżka swojego asa

- Czyżby Matsukawa i Hanamaki?

- Skąd wiedziałeś?

- Takie przeczucie. Powiedz, żeby weszli. Miejmy to już z głowy...

- Oj nie narzekaj już - powiedział szatyn podchodząc z powrotem do drzwi sali, po czym je otworzył - Chodźcie

Po chwili do pomieszczenia wszedł Issei i Takahiro. Stanęli przy drzwiach chwilowo nie wiedząc, co zrobić.

- Halo, a gdzie kwiaty? A prezenty? Co to za obsługa? - zaczął Hajime

- Obsłużyć cię może Oikawa, gdy wrócicie do domu. My tu tylko przyszliśmy pogadać - zaśmiał się czarnowłosy

Kapitan Aoba Johsai stał przy łóżku, starając się nie zapaść pod ziemię że wstydu.Był pewien, że jest już cały czerwony z zażenowania.

- Dobra, dajcie mu spokój. O czym chcieliście pogadać? - uśmiechnął się Iwaizumi

- O tym, dlaczego uciekłeś, jak zobaczyłeś swojego ojca.

- Cóż... Długa historia...

- Mamy czas - wtrącił jasnowłosy

- Serio wam się chce tego słuchać?

- Mówię ci to kolejny raz, Iwa-chan. Nie narzekaj. Powiedz im to może coś doradzą.

- Dobra, dobra... Więc... Zaczęło się od tego, że poszliśmy powiedzieć mojej mamie, że się spotykamy...

Przez około pół godziny, brunet opowiadał, co działo się ostatnimi czasy u niego i Tooru. Zanim się obejrzał, na dworze było już ciemno, ponieważ zbliżała się godzina osiemnastą, co przy obecnej porze roku, na zewnątrz, robi się już na prawdę szarawo.

Po skończeniu składania raportu z ostatnich dni i wymienieniu się radami, licealiści pożegnali się, po czym ruszyli do domu.

Oikawa został chwilę dłużej, by móc jeszcze chwilę porozmawiać z chłopakiem, sam na sam.

- Iwa-chan... zaczął niepewnie szatyn

- Hm?

- Powiedz mi jedną rzecz...

- To znaczy?

- To, że mnie kochasz, było kłamstwem, prawda...?

-------------------------------------------------
690

No dzień doberek

Tak.

Teraz mogę tak powiedzieć.

Dlaczego?

Mamy godzinę 9:43 kiedy to wstawiam!

Wiwaty i brawa poproszę, bo nie pamiętam, gdy ostatnio wstawiłam coś, o tak wczesnej porze xD

A i tak. Musiałam dać jeszcze jedną dramę. Moje silna wola jest zbyt słaba i oddaje się pokusie dramowania.

Gomene

Okey, nie zanudzam już

Żegnam się ładnie

Miłego dzionka/wieczorku/nocki

Bayo :3

~Iwa-chan

Just Stay By My Side [IwaOi]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz