~ 4 ~

528 35 8
                                    

Każdy ma na świecie tą jedną osobę, która jest dla nas przeznaczona. Może to być osoba z drugiego końca świata, albo niedaleko nas. Wierzycie w przeznaczenie? W miłość od pierwszego wejrzenia? W to, że pomimo przeszkód i problemów odnajdujemy drogę do tej prawdziwej miłości? Jeongguk do tej pory w to nie wierzy. Jego zdaniem są to kłamstwa. Kłamstwa, które dzieją się tylko w filmach dla nastolatek.

Brunet był umówiony z Namjoonem w kawiarni o godzinie 15:00. Nie wiedział z jakiego powodu mają się spotkać. Jedyne co powiedział to, że chce spędzić trochę czasu z przyjacielem. To prawda, że ostatnio nie robili nic wspólnie poza spotykaniem się w restauracji.
Ubrał czarne spodnie, czarną koszulkę i dżinsową, również czarną kurtkę. Jeongguk nie byłby sobą bez czarnych ubrań. Wziął telefon, podłączył słuchawki i ruszył na przystanek autobusowy. Nie miał samochodu. Uważał, że na ten moment jest mu zbędny. Chociaż nie raz przeglądał oferty w internecie.

Dojechał pod wskazany adres o 15 minut wcześniej. Ale lepiej być wcześniej niż później. Taką zasadę miał Jeongguk. Wszedł do kawiarni i od razu uderzył go zapach parzonej kawy. Namjoona jeszcze nie było. Usiadł przy stoliku, który znajdował się przy oknie. Widok za oknem był piękny. Zielone drzewa, których liście poruszały się razem z wiatrem, grządki z kolorowymi kwiatami, ludzie jeżdżący na rowerach i rodziny, które wybrały się na spacer w ten słoneczny dzień.
Nie było to dla niego zaskoczeniem, dlaczego Namjoon wybrał tą kawiarnie. Była ona tak bardzo w stylu blondyna. Otworzył menu. Po krótkiej chwili, wiedział na co ma ochotę. Zamówił Iced Americano i po chwili miał już je przed sobą. Siedział przez moment i obserwował życie za oknem, gdy nagle usłyszał zbliżające się kroki za nim.

- No, myślałem, że już nie dotrzesz - powiedział odwracając się do osoby, która miała być Namjoonem. W rzeczywistości był to ktoś, kogo nie zamierzał tu spotkać - Co ty tu... - patrzył na Taehyunga zszokowany - Czekam na Namjoona, więc z łaski swojej możesz się przenieść do innego lokalu, bo nie mam ochoty przebywać z tobą w jednym pomieszczeniu.

- Namjoon się nie zjawi, tak naprawdę miał się w ogóle tu nie pojawić - odpowiedział Taehyung siadając na przeciwko Jeongguka.

- Co? W takim razie nie przeszkadzaj sobie - wstał z krzesła, gdy niespodziewanie poczuł ciepło na swojej dłoni. Spojrzał w dół i zobaczył rękę Taehyunga trzymającą tą jego.

-Nie, poczekaj, daj mi 5 minut. Tylko 5 minut, potem możesz robić co chcesz. Jeśli zadecydujesz, że nie chcesz mnie więcej widzieć to to uszanuje. Ale wysłuchaj mnie tylko - powiedział drżącym głosem. Z tym widzeniem, nie do końca mówił prawdę, bo nie miał zamiaru się poddać. Ale musiał jakoś przekonać bruneta.

- Dobra, masz 4 minuty. Będę liczył. Czas start - usiadł i ustawił zegarek. Oparł plecy o oparcie krzesła, włożył ręce do kieszeni w spodniach i patrzył na Taehyunga obojętnym wzrokiem.

- Jeongguk? Ha, co za spotkanie - przy stoliku pojawił się Jaehyun. Wyglądał jak zawsze przystojnie.

- O Jaehyun co tutaj robisz? Nie mów mi, że tak jak Namjoon chodzisz tutaj codzinnie - uśmiechnął się do chłopaka. Wiedział, że Taehyung jest niezadowolony. Ale dzięki Jaehyunowi zostanie mu mniej czasu na siedzenie z Kimem sam na sam.

Taehyung był wściekły, że ten chłopak tak się kręci obok Jeongguka. Zaciskał ręce w pięść pod stołem. Jeongguk patrzył na chłopaka tak jak kiedyś na Kima. To jeszcze bardziej go zezłościło ale starał się tego nie ukazywać.

- Haha, tak. Uwielbiam tu przychodzić. Robią tu świetną kawę. O przepraszam, my się chyba nie znamy. Jestem Jeong Jaehyun - przedstawił się i wyciągnął rękę w stronę Kima.

- Kim Taehyung, miło mi cię poznać - powiedział i uścisnął rękę Jaehyunowi.

- Nie będę wam przeszkadzał i pójdę. Jeongguk widzimy się dziś wieczorem? Taehyung może chcesz do nas dołączyć? Idziemy do klubu trochę się zabawić i rozluźnić, wiesz ciężki tydzień przed nami - spytał granatowowłosy.

- NIE! Znaczy się, Taehyung raczej nie przyjdzie, nie chodzi do takich miejsc. Wiesz nie jego środowisko - powiedział szybko Jeongguk, zerkając na Kima przelotnie.

- Chętnie z wami wyjdę - spojrzał na Gguka, a jego kąciki ust lekko się uniosły.

Jaehyun się uśmiechnął, pożegnał i odszedł. Taehyung i Jeongguk znowu byli tylko we dwoje.

- Masz jeszcze 2 minuty - odparł brunet.

- Nie wiem od czego zacząć - stresował się, jego ręce się pociły. Ale musiał powiedzieć prawdę, nie było odwrotu - Powiem prawdę, o tym dlaczego tak postąpiłem 5 lat temu, wtedy na dachu. Bo widzisz, moja rodzina jest bardzo... hm jak to ująć, staromodna. Ma swoje zasady. Uważają, że jedyną osobą odpowiednią dla mnie jest ktoś dobrze urodzony, ktoś kto jest kobietą. Byli przeciwni naszemu związkowi. Powiedzieli, że jeśli tego nie zakończę to oni to zrobią. Ale zrobią to w bardzo nie miły sposób. Jeongguk, oni mogli kogoś wynająć, żeby ci zrobił krzywdę. Nie mogłem do tego dopuścić. Nie mogłem dopuścić by stała ci się krzywda. Nie wybaczyłbym sobie nigdy. Musiałem wybrać. Wiem, że rzuciłem cię w najgorszy możliwy sposób. To co powiedziałem, były to same kłamstwa. Powiedziałem to tylko dlatego bo, chciałem abyś mnie znienawidził, żeby było ci łatwiej, żeby obydwu było nam łatwiej. Jednak każdy dzień bez ciebie, świadomość tego co ci zrobiłem, zabijało mnie to od środka. Nadal mnie zabija. Żałuje, że nie walczyłem o nas. Żałuje, że wcześniej ci nie powiedziałem. Ale chce, żebyś wiedział, że nadal jesteś w moim sercu, zawsze byłeś i będziesz - pojedyncza łza spłynęła po policzku Taehyunga. Patrzył w oczy bruneta. Nie wiedział co myśli teraz Jeongguk.
Brunet nie odzywał się, patrzył się na Kima i nie miał pojęcia co czuje. Miał mętlik w głowie. Miał ochotę wstać i krzyczeć ale jednocześnie zapaść się pod ziemie.

- Gdybyś mi powiedział wtedy na dachu prawdę... Wymyślilibyśmy coś, razem znaleźlibyśmy sposób. Wyjechalibyśmy gdzieś albo coś. Ale ty wolałeś się poddać. Zrezygnować z nas. Dlaczego nie walczyłeś? Bałeś się, że zostaniesz z niczym? Miałbyś mnie ale chyba to by ci nie wystarczyło. Taehyung doceniam to, że postanowiłeś mi to powiedzieć ale ja... J-ja nie wiem, nie wiem czego ty ode mnie oczekujesz. Możemy pozostać znajomymi ale nic więcej. Ty nadal będziesz synusiem rodziców, który zrobi to co rozkażą. Masz teraz narzeczoną, życzę wam szczęścia z całego serca. A poza tym ja i Jaehyun mamy coś, nie wiem jeszcze co ale coś się dzieje. Nie musimy tracić kontaktu ze sobą. Możemy się nawet zaprzyjaźnić kiedyś. Ale to to tyle - mówił ze smutkiem Jeongguk, skubiąc skórki przy paznokciach.

- Rozumiem, naprawdę się cieszę, że nie chcesz zerwać kontaktu na dobre. Wiem jak się czujesz, ale z jednym się nie zgadzam. Nie zgadzam się z tym, że robię wszystko co mi rodzice rozkażą. Nigdy nie byłem ich chłopcem na posyłki.

- Nie wiem Tae, nic już nie wiem. Będę się zbierał - wstał i zegarek wydał dźwięk - Czas się skończył - uśmiechnął się - Do zobaczenia Taehyung - Odszedł od stolika, założył kurtkę i udał się do wyjścia. Gdy był na zewnątrz nabrał powietrza w płuca i głęboko odetchnął.

Still with you | taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz