~ 12 ~

377 27 20
                                    

Miło by było gdybyście zostawili gwiazdkę i komentarz bo to mnie bardziej motywuje.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- Park Jimin otwieraj te drzwi! Wiem, że tam jesteś - krzyczał Kim waląc w drzwi od mieszkania Parka. Nie zwracał uwagi na to, że mieszkańcy mogą się zdenerwować za zakłócanie spokoju. Jedyne co teraz potrzebował to jakiś mocny trunek i przyjaciela.

- Może pan nie walić tak w te drzwi i się przymknąć? Jest po północy a niektórzy śpią - powiedziała kobieta ubrana w długa koszule nocną. Wychylała się zza drzwi i mierzyła groźnym wzrokiem Kima.

- Przepraszam najmocniej już nie będę ale muszę zrobić to ostatni raz. Jimin do kurwy nędzy otwieraj te jebane drzwi bo cię uduszę gołymi rękami a twojego kutasa wykręcę tak, że nie będziesz mógł chodzi przez miesiąc - uderzył jeszcze kilka razy w drzwi. Uśmiechnął się nieśmiało do kobiety a po chwili Jimin otworzył drzwi.

- Bardzo przepraszam, ja go nie znam. Niech pani tego nie zgłasza. Zajmę się tym i już więcej nie będzie sprawiał problemów - ukłonił się nisko i wciągnął przyjaciela do mieszkania.

- Co ty kurwa robiłeś?

- Brałem prysznic. Ale mój koncert się trochę przedłużył i musiałem zaśpiewać jeszcze jeden utwór. Wyglądasz okropnie. Jak kot srający na pustyni - skrzywił się Jimin patrząc na Taehyunga - więc co się takiego stało, że przychodzisz o tej porze.

Kim skierował się od razu do szafki z alkoholem, wziął butelkę whisky i szklankę. Usiadł przy wyspie w kuchni nalewając do połowy mocnego alkoholu. Wypił jednym ciągiem, skrzywił się lekko i napełnił naczynie kolejny raz.

- Wow kowboju zwolnij trochę. Co zrobił Jeongguk? Ruchał się z Jaehyunem a ty podglądałeś? A może poszedłeś do niego a otworzył ci nagi Jeongguk i uciekłeś prosto do mnie?

Kim spojrzał na Jimina morderczym wzrokiem ściskając mocno szklankę.

- Dobra dobra, żarty sobie robię. Ale do cholery jasnej możesz mi wyjaśnić co się odkurwiło, że tak zachłannie pustoszysz moje zapasy?

- To się stało, że go straciłem i nie odzyskam. Poszedłem do niego bo dziś się coś wydarzyło i chciałem porozmawiać i przeprosić za Ji-eun.

- Dobra, po pierwsze co się wydarzyło? - Park usiadł obok niego na krześle podpierając się ręką.

- Byliśmy na tej plaży. On wielki samiec alfa rozebrał się prawie do naga i poszedł do wody przy okazji wciągając mnie. Niósł mnie czaisz. A jak wyszliśmy on zaczął mnie całować i prawie by mnie tam wypieprzył, ale nagle coś mu się stało i zaczął się ubierać. Powiedział, że Ji-eun pewnie odchodzi od zmysłów i poszedł do samochodu zostawiajac mnie w takim stanie.

- To dziwne. Rozmawiałeś potem z nim o tym? Czy jechaliście w ciszy.

- A jak myślisz. Potem pod tą restauracją była ona i zaczęła napierdalać na Gguka. Wkroczył wielki bohater Jaechuj i tyle po Jeongguku - kolejna szklanka była pusta.

- No i to się wydarzyło, że pijesz jak jakiś alkoholik. Stwierdzam, że nie poszedłeś do jego mieszkania po to, aby przeprosić za żoneczkę tylko znowu mu powiedzieć jak to bardzo go kochasz bla bla bla. Słuchaj nie możesz mu mówić tego przy każdej okazji. W końcu stwierdzi, że nie mówisz tego na serio i nici z happy endu.

- Wiem ale pukałem do tych drzwi i dzwoniłem ale nikt nie otwierał. Stałem tam chyba przez jakieś 7 minut. Słyszałem dziwne jęki i w ogóle ale do głowy mi nie przyszło, że jest tam Jaehyun z nim. I zgadnij kto otworzył półnagi. Ten dupek. Powiedział, że przeszkodziłem im i Gguk nie jest dostępny. Potem zobaczyłem tamtego, oboje wyglądali jak jakiś bałagan. Włosy rozczochrane, spoceni. Jak odchodziłem to Jeon mnie zawołał ale nie zawróciłem się.

- No to słabo ci powiem. Aż się napije z tobą - nalał sobie whisky do drugie szklanki i kontynuował - teraz zrobimy tak, nie straciłeś go. Pojutrze tutaj u mnie będzie ta impreza. Zagramy w tą szkolną zabawę prawda czy wyzwanie i jak wypadnie na nas to powiem Hoseokowi, żeby kazał nam się pocałować. Wtedy zobaczymy reakcje Gguka i będziemy wiedzieć czy go to ruszy czy nie. Jestem pewny, że go to ruszy i to bardzo. Kochany widzę jak on na ciebie patrzy. Po prostu wycierpiał dużo przez ciebie, sorka ale tak jest. Jest mu ciężko bo po takim czasie ty się pojawiasz i mieszasz mu w głowie. Dlatego próbuje wybić sobie ciebie z głowy zadowalając się tamtym. Ale jestem przekonany, że w końcu ulegnie. Musisz tylko odpowiednio do tego podejść.

- Tak myślisz? A co do twojego pomysłu. Jak ja mam się z tobą całować, z własnym przyjacielem. Pogięło cię?

- Jak? O tak - przybliżył się twarzą do Kima. Taehyung momentalnie się odsunął mało nie spadając z krzesła.

- Kurwa Jimin.

- Haha, wiedziałem a teraz wstawaj idziemy tańczyć. Musisz wypędzić tą złą energię.

- Dzięki, nie wiem co bym bez ciebie zrobił.

- Byś się zapił na śmierć. Po prostu powiedz, że mnie kochasz i tyle - włączył muzykę. Była to muzyka latino, która idealnie pasowała do Jimina i jego ruchów. Tańczyli z butelkami w rękach popijając od czasu do czasu alkohol. Szklanki już były im nie potrzebne. Wygłupiali się i śmiali, że mało się nie posikali.

Telefon Taehyunga dzwonił lecz ci nie słyszeli. Na wyświetlaczu widniały dwa nieodebrane połączenia.

Przyjaciele bawili się do utraty tchu. Sąsiadka ta sama co upominała Taehyunga przed wejściem groziła zawiadomieniem policji.

Opadli na kanapę śmiejąc się z błahych rzeczy. Taehyung sięgnął po telefon i ujrzał połączenia od Jeongguka. Mało a jego oczy nie wypadły. Był zszokowany.

- Jeongguk dzwonił. Oddzwonić?

- Nie. Niech się postara. Pamiętaj o strategii.

Telefon zaczął znowu wibrować.

- O mój boże i co teraz?

- Daj ja odbiorę - wyrwał komórkę z ręki Kima  przesuwając zieloną słuchawkę.

- No co tam piękny? Nie spodziewałeś się mnie co. Taehyung leży nieprzytomny i nawalony w trzy dupy.

- Co? Ale wszystko w porządku? Wiesz może co chciał mi dziś powiedzieć gdy zastał mnie w dość jednoznacznej sytuacji?

- A co, tak bardzo się martwisz o moje słoneczko? Chciał ci powiedzieć, że on ma lepszą dupę niż Jaechuj i chce żebyś się ogarnął i nie całował go więcej jeśli nie jesteś zdecydowany. Osobiście uważam, że ty dobrze wiesz kogo chcesz tylko masz jakąś chorą blokadę. Jeśli to wszystko to narka. Widzimy się na mojej imprezce, zabierz chłoptasia ze sobą, albo nie. Przyjdź sam.

Taehyung wyrwał Parkowi telefon.

- Jeongguk halo?

Lecz nie usłyszał odpowiedzi bo połączenie zostało zakończone.

- Nienawidzę cię - rzucił się na przyjaciela, ale po chwili jego zdenerwowanie przerodziło się w rozbawienie. Krążący w ich żyłach alkohol
ciągle dawał znaki. Taehyung łaskotał Jimina tak, że nie mógł złapać powietrza. Resztę wieczoru a raczej nocy spędzili na przeglądaniu internetu i zasnęli wtuleni w siebie na kanapie.

Still with you | taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz